Witam,
też słyszałem, że są donosy od dzieci - często pewnie zupełnie bezzasadne, ale każdy chroni własny ty..ek i woli na wszelki wypadek uruchomic procedurę sprawdzającą ha ha (mało to śmieszne).
A dzieciom niewiele brakuje, mają np. o coś żal, że im czegoś \"niedobry\" wychowawca zabronił i wierza, że coś taki donosem \"ugrają\" - niestety efekty bedą takie jakie już mamy po bezstresowym wychowaniu.
Oczywiście, bywa, że niektóre \"spostrzeżenia\" (żeby nie powiedziec DONOSY) dzieci maja uzasadnienie, ale powinny zacząć np. od wychowawcy, pedagoga, psychologa, pracownika socjalnego dyrektora placówki, a przy braku reakcji, dopiero szukać pomocy \"wyżej\".
Pozdr.