u mnie też się prowadzi, ale stwierdzenie, że wszyscy wiedzą co kto robi jest na wyrost. Wpisywać można różne rzeczy, a co się naprawdę robi to inna sprawa. Zresztą jak dzieci wrócą ze szkoły, zjedzą obiad i odrobią lekcje, to tak naprawdę marzą o jednym - o chwili dla siebie! Młodsze chcą pograć w coś z wychowawcą, a starsze porozmawiać. Dla wszystkich nigdy czasu nie starczy. Dla mnie to fikcja, żeby gryzipiórki miały co robić