Edukacja seksualna w Polsce - HYdE PaRK

  
Strona 3 z 23    [ Posty: 221 ]

Napisano: 07 sty 2015, 12:51

takie decyzje (co do "edukacji" seksualnej) zostaw rodzicom.
" Przed uświadomieniem seksualnym w Wielkiej Brytanii mogło tam być 2,3X więcej aborcji"
Spekulacja nie podparta żadnymi danymi.
https://jednoczmysie.pl/artykuly/promujm ... iezliwosc/
https://wpolityce.pl/polityka/138879-fak ... c-w-polsce
https://www.piotrskarga.pl/ps,526,12,0,1 ... macje.html

https://www.fakty.wwl.pl/component/conte ... zinie.html

"U nas aborcja na życzenie jest nielegalna (co jest według mnie prawidłowe), ale powinien postąpić proces uświadomienia, żeby zanim wsadzi wiedział co może go czekać, a potem jak nie zabezpieczy żeby były poniesione konsekwencje - dziecko".
Cieszę się, że nie jesteś taki betonowy by twierdzić, że aborcja na życzenie to dobro. Martwi mnie to, że twierdzisz, iż po to by poznać skutki uprawiania seksu trzeba mieć edukację w szkole w tym zakresie. Ja nie miałem czyli nic na ten temat nie wiem. Dzieci w kapuście pewnie znalazłem.

"Na dzień dzisiejszy w tym kraju zakazana jest aborcja i nauka antykoncepcji".
Jaki kodeks prawa (art. itd.) zabrania nauki o antykoncepcji?

Czy nie może do ciebie dojść, że rodzic sobie może nie życzyć pobierania takiej nauki przez swoje dziecko? Rodzic może wg Ciebie o tym decydować czy nie? Jesteś za modelem np. niemieckim, gdzie rodzic odmawiający posłania dziecka na taką lekcję jest wsadzany do więzienia? Wg ciebie to państwo ma decydować o tym jak moje dziecka ma być wychowywane?
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
de Charette
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 20540
Od: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:


Napisano: 07 sty 2015, 13:03

Rodzic odmawiający takiej nauki dziecku z powodów religijnych i światopoglądowych jest zakłamanym hipokrytą. Mamy świat taki jaki mamy. Jeżeli spece nam dzieci nie uformują w tej sferze to zrobi to internet.
betonowy

Napisano: 07 sty 2015, 13:11

cały czas jest to jego dziecko i on ma prawo o tym decydować. Tobie wara do tego. Nie ty jesteś o decydowaniu jak ktoś ma decydować dziecko i co jest dla niego dobre.
Jakbyś poczytał chociażby ten artykuł:
https://www.fakty.wwl.pl/component/conte ... zinie.html
to byś wiedział, że edukacja seksualna ma wiele wymiarów. O tym jak edukować dziecko w tym zakresie jest rodzic. Czy ty go nazwiesz hipokrytą, on ciebie głupcem czy zboczeńcem. Nie ma żadnego znaczenia. On decyduje o swoim dziecku. Nie ty. Wydaje mi się, że czasy kiedy państwo decydowało o wszystkim już minęło. Zwolennicy jednak tyranii nadal istnieją.

Na marginesie zapytam. Pisząc o fachowcach masz na myśli coś takiego:
https://niezalezna.pl/60607-edukacja-sek ... -w-nataciu
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
de Charette
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 20540
Od: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:

Napisano: 07 sty 2015, 13:35

Czy jeżeli rodzic katuje dziecko to też nikomu nic do tego, bo to dziecko należy do niego? Dzieci nie należą do nas - chowamy je dla społeczeństwa. To co dziś robimy i wyczyniamy naszych dziadków i rodziców bulwersowało, nas bulwersuje to co jest na zachodzie, ale też do tego dojdziemy kiedyś. Księża jak krzyczeli to zawsze będą krzyczeć, wierni jak się nie słuchali i grzeszyli tak dalej będą grzeszyć. Naturalna ewolucja społeczeństwa - kościół i społeczeństwo jako źródło oporu na zmiany i ludzie rewolucjoniści ciągle próbujący wydeptywać nowe ścieżki - nie zawsze dobre. Mój dziadek obraził się na całe żniwa i kopania bo nikt mu kosą nie chciał żyta kosić - jego zięć kosiarkę konną sprowadził i pokosił, obraził się na moją mamę jak ta poszła do liceum. Każdy z tych czynów w swoich czasach dla mojego dziadka miał wymiar tragedii i był profanacją wszystkich wartości.
betonowy

Napisano: 07 sty 2015, 13:43

jak rodzic katuje dziecko to podpada pod pewne paragrafy. Mylisz całkowicie pojęcia.
Moje dziecko nie należy do ciebie ani do żadnego społeczeństwa. Dopóki nie łamię prawa mam prawo do decydowania jakie wartości są mu przekazywane. Inaczej to tyrania (wpisz komunizm, faszyzm, nazizm lub inna czerwoną hołotę w te miejsce).
Nie wiem skąd u ciebie taka niska samoocena i poczucie niższości (a wręcz czołobitność) względem zachodowi. Nie wiem czemu twierdzisz, że to co u nich jest z definicji dobre.
Mylisz postęp technologiczny z tzw. postępem społecznym.
Nie odnosisz się w ogóle do argumentów i pytań zadawanych przez adwersarza. Ciężko się z tobą dyskutuje. Jesteś zabetonowany w swojej skorupie i boisz się z niej wyjść. Jednocześnie jesteś kompletnie zakompleksiony względem mitycznego zachodu
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
de Charette
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 20540
Od: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:

Napisano: 07 sty 2015, 14:08

Dzieli nas od nich kilkadziesiąt lat świetlnych. Już za Odrą jak i dalej nie ma problemu co do gara dziecku włożysz. To co u nich masz w socjalu nie wypracujesz u nas na dwóch etatach. 3 00 000 ludzi wyjechało na tez zgniły zachód, wyjedzie kolejne 1 500 000 bo już siedzi na walizkach. Z tego wszystkiego powróci może 500 000. Wolą zgniły zachód z ich rozpasaniem obyczajowym i seksualną deprawacją przedszkolaków od Polski biednej, ale tradycyjnej i bogobojnej. Dziś bym się nie wahał, czy wyjechać czy nie, gdybym miał realną możliwość. Na studiach miałem, ale nie skorzystałem.
betonowy

Napisano: 07 sty 2015, 14:15

ludzie w pierwszej kolejności emigrują za michą, ale za bardzo nie widzę związku z poruszanym tu tematem.
Znam przypadki odwrotne (emigracji z Niemiec do Polski) by uniknąć deprawacji dzieci, więzienia za poglądy itp.
To, że tam jest bogato nie oznacza, że wszystko tam jest fajnie.
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
de Charette
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 20540
Od: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:

Napisano: 07 sty 2015, 14:46

Rodzic powiadasz.
Zejdź na ziemię. Rodzice są zapracowani, nie gadają ze swoimi dziećmi, nie mają czasu.
Poza tym rodzicie często niewiele o seksie wiedzą. To temat tabu. Dawniej ludzie po prostu się kochali i robili dzieci. Nie myślano o zabezpieczeniach, antykoncepcji, płodnych dniach. Nie było czegoś takiego jak świadome rodzicielstwo. Porównaj sobie statystyki. 30 lat temu był wyż demograficzny. Roiło sie od rodzin wielodzietnych. Mieliśmy do czynienia z innym modelem rodziny i wychowania. Kobieta była w domu w którym często była także babcia. Facet pracował na rodzinę. Dziś jest inaczej. Babki uciekają z domów. Chcą być wyzwolone i niezależne. Decydują się na najwyżej jedno dziecko które szybko trafia do żłobka lub przedszkola. Niektóre panie nawet na macierzyński nie chcą iść.
Kolejna sprawa to religia. Ludzie wierzący i praktykujący jak ognia unikają seksualnych tematów łudząc się że dzieciak pozostanie czysty aż do nocy poślubnej.
Za moich czasów wiedzę o seksie czerpało się z MTV i Bravo. Dziś czerpie się ją z internetu.
Na rodziców bym nie liczył. Jeśli szkoła sie tym nie zajmie to zrobi to internet. Zresztą już za późno. Dzieciak zawsze wybierze źródło wiedzy które wyda mu się bardziej atrakcyjne i przystępne.
Pewne jest jedno - trzeba o tym mówić i nie wolno trzymać dzieciaka na krótkiej smyczy. Młodzież zawsze zrobi na przekór i zawsze znajdzie klucz do pasa cnoty. Trzeba uczyć odpowiedzialności i kontrolowania popędu tak by ograniczyć liczbę nieletnich rodziców i niechcianych ciąż.
Ares

Napisano: 07 sty 2015, 15:00

za moich czasów były książki... Za twoich już tylko broszurki widzę... Ewentualnie treść w książkach była za trudna.
Rozumie, że twój wywód sprowadza się do następujących treści:
1. wprowadzenie edukacji seksualnej (przymusowej i bez zgody rodziców co do przekazywanych tam treści) spowoduje, że internet nie będzie działał;
2. rodzice to ciemniaki (ja bym swoich tak nie określił), którzy znaleźli dzieci w kapuście;
3. antykoncepcja powstała w ostatnich miesiącach a nie wiekach ("nie myślano o zabezpieczeniach, antykoncepcji, płodnych dniach. Nie było czegoś takiego jak świadome rodzicielstwo");
4. rodzice nie mają prawa decydować o wychowaniu dzieci bo są zapracowani, nie gadają ze swoimi dziećmi, nie maja czasu. W związku z tym dziwię się, że nie postulujesz aby dzieci z definicji zaraz po urodzeniu dziecka zabierać go rodzicom i oddawać do placówek. Można się zgodzić na jakieś wizyty rodziców potem, ale to w ramach nagrody chyba. Rozumiem, że marzy ci się coś na wzór Lebensbornu lub stosunki panujące w kibucach.
5. wyż wielodzietny wg ciebie nie brał się z wyżu powojennego (poczytaj trochę:
https://geografia.na6.pl/zmiany-liczby-l ... -swiatowej
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
de Charette
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 20540
Od: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:

Napisano: 07 sty 2015, 15:20

Rodzice powinni edukować seksualnie swoje dzieci ale często tego nie robią a jeśli już próbują to zazwyczaj nieudolnie wg. starej szkoły która na młodego człowieka nie działa.
Pytanie teraz od kiedy powinno się to edukowanie rozpocząć? Bo kiedy dzieciak idzie do szkoły to niestety rodzice i ich nauki schodzą na dalszy plan. Rolę wychowawców przejmuje środowisko rówieśników (każdy z "innej parafii", z innego domu, mający inne poglądy) i internet.
Ares


  
Strona 3 z 23    [ Posty: 221 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x