Niedawno uczestniczyłam w szkoleniu z równości szans z POKL. Szkolący tłumaczył nam m.in. dlaczego to kobiety gorzej prowadzą samochód, słabiej majsterkują, mniej chętnie podejmują ryzyko a mężczyźni gorzej opiekują się dziećmi. Wszystkiemu winne są wpajane od dzieciństwa wzorce zachowań, czyli tzw. socjalizacja.
Pan nam tłumaczył, że gdyby chłopiec przygotowywany był do pełnienia ról kobiecych to dzieckiem opiekowałby się nie gorzej niż kobieta, a gdyby dziewczynka mogła łazić po drzewach, naprawiać samochody itd. mogłaby zostać chłopcem. I tak wszystkiemu można zaradzić wyrównując szanse.
Tak sobie pomyślałam, że to wszystko jest bardzo fajne bo niby dlaczego ja mam rodzić dzieci, jak mógłby to za mnie zrobić facet? Wystarczy poddać go jedynie równościowemu wychowaniu i już może rodzić. Że co? Że jestem głu.pia? Że facet nigdy nie będzie mógł urodzić za mnie dziecka? To powiedzcie to temu szkolącemu, bo albo on o tym szczególe zapomniał albo sądzi, że wszyscy są idi.otami.