Kilka przemyśleń o reformie ... - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 1 z 2    [ Posty: 11 ]

Napisano: 14 kwie 2012, 10:00

Przeglądam różne materiały, w tym statystyki i mam kilka przemyśleń:

1. Dlaczego w wyniku reformy systemu opieki nad dzieckiem najbardziej dostało się \"domom dziecka\" i kadrze tam pracującej?

Przecież:
a) Jesteśmy na samym końcu ogniwa: to nie my zabieramy dzieci z domów, nie my też je oddajemy do domów. Nie do naszych zadań należy szkolenie rodzin zastępczych ani tez kwalifikowanie tych rodzin. Nie do nas również należy szukanie rodzin adopcyjnych.

Od tego są sądy, PCPR i ośrodki adopcyjne. My wykonujemy postanowienia sądu. Co najwyżej możemy wnioskować, ale z doświadczenia wiem, że sędziowie, mają swoich opiniodawców (kuratorów) i na nich opierają swoje decyzje.

b) Gdyby reforma działała zgodnie z planem to domy dziecka wygasły by drogą naturalną. Tak się nie dzieje. Osobiście nie znam przypadku, by wychowawcy placówek naganiali dzieci błąkające się po ulicy do domów dziecka ;).

Notabene na przestrzeni kilku ostatnich lat 20% naszych podopiecznych ma za sobą pobyt w rodzinnej formie opieki zastępczej.

c) Zarzuca się, że w domach dziecka dzieci siedziały do 18. Oczywiście, ze tak, bo przecież przeszły już wcześniej sito selekcyjne w pogotowiach opiekuńczych. W pogotowi prowadzono kompleksową diagnozę, pracowano na rzecz powrotu do domu, umieszczenia w rodzinie zastępczej lub adopcyjnej. Te dzieci, które nie miały szans na rodzinną formę opieki trafiały do domów dziecka. Tu miały znaleźć dom. I wielu znalazło. O czym świadczy fakt, ze byli wychowankowie przychodzą w odwiedziny z rodzinami, i nie uciekają przed nami na ulicy. Warunki były takie jakie były czasy.

Zmieniają się czasy i zmieniają się placówki. Obserwując wydarzenia na arenie placówkowej, śmiem twierdzić, że w tym ogniwie dokonały się na przestrzeni tych kilkunastu lat, ogromne przeobrażenia.

d) A pro po powrotów do domów rodzinnych. Aktualnie statystyki pokazują, że zarówno w rodzinach zastępczych, jak i placówkach wskaźnik powrotu do rodziny naturalnej wynosi ok 30. Podczas, gdy w byłych pogotowiach opiekuńczych wynosił ok. 40%. ups!

e) Statystyki od lat pokazują, że liczba wychowanków placówek opiekuńczo-wychowawczych od lat jest na bardzo podobnym poziomie z maleńką tendencją spadkową.

Dlaczego ta tendencja jest tylko maleńka?

Otóż część ludzi, uważa że dlatego że kadra placówek stawia opór hehe czyli wracamy do punktu. a ;)

f) Kadra stawia opór w kwestiach swoich uprawnień zawodowych, co w żaden sposób nie koliduje z poprawianiem standardu opieki nad dzieckiem.

Notabene nie znam żadnej innej grupy zawodowej, która jednym ruchem ręki daje zabrać sobie wszystkie wypracowane przez lata przywileje. Ciekawe czy posłowie zgodzili by się być w tabeli wynagrodzenia w grupie: \"pomocnicy rządu\" ;), zmniejszyć im pensum i zabrać urlop.

g) Najnowsze statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości pokazują nieznaczny (znowu tylko nieznaczny!) spadek orzeczeń w postępowaniu op-wych i poprawczym. Orzeczeń placówek opiekuńczo-wychowawczych jest mniej. W 2010 było 33 421, a w 2011 32 214.

Za to, (uwaga!) jest więcej orzeczeń umieszczenia w zakładach leczniczych, ośrodkach socjoterapeutycznych i młodzieżowych ośrodkach wychowawczych.

h) Obawiam się, że to efekt pracy w środowisku z rodziną naturalną. Odsuwa się moment zabrania dzieci z domów, do czasu, aż dzieciaki wchodzą w konflikt z prawem i wtedy to już wiadomo jaka jest tendencja.

Co dziwne, bo w przypadku osób dorosłych tendencja jest do tego by izolować od środowiska szkodliwego (przykład kobiet po przemocy) i z dala od szkodliwego środowiska wzmacniać takiego człowieka.

Podejrzewam, że jak wkracza \"asysta\" (szeroko rozumiana) do rodzin, to oprawca zamiast lać pasem, zaczyna się znęcać się psychicznie, skąd zwiększająca się tendencja do zakładów leczniczych. Śladów na ciele brak, za to pojawiają się problemy psychiatryczne.

Dla zainteresowanych:
https://bip.ms.gov.pl/pl/dzialalnosc/sta ... tyki-2011/
https://www.stat.gov.pl/gus/5840_11586_PLK_HTML.htm

pozdr




~Marianna


Napisano: 14 kwie 2012, 14:10

smutne to wszystko...spędziłam w placówce spory kawał życia poświęcając mnóstwo wolnego czasu wychowankom ,pracowałam uczciwie-zależało mi na tych dzieciach i co mnie teraz spotyka...kop w d...ę,piszcie sobie co chcecie nt.tego co napisałam ,mam to gdzieś,POZOSTAŁ TYLKO MARAZM
~rozgoryczona

Napisano: 14 kwie 2012, 14:41

Wynik reformy-nie ma tygodnia, żeby nie przywożono do mojej placówki po kilkoro malutkich dzieci (zaczyna brakować miejsc!)
Albo mnie się coś pomyliło, albo ustawodawcom-małe dzieci miały być w zastępczych środowiskach rodzinnych.To wszystko jest jedną wielką kpiną.Jedynym niekwestionowanym sukcesem reformy jest pozbawienie wychowawców karty nauczyciela.
zgadzam się z rozgoryczoną i z Marianną-wprowadzone zmiany to pozory i obłuda nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością
~bella

Napisano: 14 kwie 2012, 15:01

Jak zwykle PO i ich \"szuflady pełne ustaw\"...
~By zyło sie lepiej

Napisano: 14 kwie 2012, 15:36

Mylisz się, ta reforma zaczęła się dawno temu ... notabene projekt ustawy o pieczy napisało PiS

cd moich przemyśleń


2. Dlaczego głośno się o tym nie mówi, że byłe domy dziecka (obecne placówki socjalizacyjne) przejęły funkcję dawnych pogotowi opiekuńczych.

Tu dokonuje się wstępnej diagnozy. Tu kwalifikuje się dzieci do innych form opieki. Przejęliśmy wszystkie obowiązki dawnego pogotowia opiekuńczego.

Niestety zapomniano nam dać uprawnienia jakie posiadało dawne pogotowie, czyli specjaliści i możliwość kierowania dzieci do innych form opieki.

Byłe domy dziecka stały się \"hostelem\", gdzie dziecko przychodzi by za chwilę wyjść. Nie można utworzyć grupy wychowawczej z prawdziwego zdarzenia bo rotacja jest tak duża, że po roku czasami trudno wymienić nazwiska dzieci jakie się przewinęły przez placówkę.

3. Moim zdaniem należałoby ogłosić koniec reformy domów dziecka i zacząć głośno mówić o reformie pracy z rodziną w środowisku.

\"Domy dziecka\" przecież są już zlikwidowane, nasi podopieczni nie mieszkają już w \"domach dziecka\" tylko w placówkach. W naszym prawodawstwie nie istnieją \"domy dziecka\". Placówki zmniejszyły liczebność. A za chwilę resztki kadry wyjdzie z KN.

Przypomnijcie mi, czy jeszcze czegoś nie zrealizowaliśmy z założeń reformy? Mam na myśli postulaty, na realizację których, mamy (kadra placówek) faktyczny wpływ?


Ponawiam postulat ogłoszenia końca reformy domów dziecka.

4. W zamian proponuję ogłosić gruntowną reformę systemu sądownictwa i pracy środowiskowej.



~Marianna

Napisano: 14 kwie 2012, 17:18

Witam. W takcie prac w komisji stwierdziłem, że jeżeli mamy ograniczyć liczbę skierowań do placówki to pracujmy z rodziną. Obecnie pracownik socjalny ma pod opieką 100 środowisk. Co może zrobić? Placówki stanowią tylko czubek góry lodowej, który jest widoczny więc politycy gmarają w te i nazad. To co w górze największe jest pod taflą wody i jak nie widać to nie ma problemu. Ot cała prawda. Taka prosta i smutna dla nas. Politycy nadal mają o placówkach stereotypowe myślenie. Nikt nie zauważa jak w trakcie ostatniej dekady my się zmieniliśmy. Teraz mamy cofać się? Wracać do starych form. Ustawa ma tyklko jeden plus. To że powstał dokiument prawny poświęcony opiece zastępczej. Wszystko co jest w niej zapisane jest do bani lub w 90%. Wiem, że nadal trwają próby doprowadzenia do zmian zapisów rozporzadzenia. Daj Panie Boże aby ktoś w ministerstwie posłuchał nas praktyków. Może coś uda się jeszcze zriobić.
~Marcin

Napisano: 14 kwie 2012, 20:29

Marianno bardzo trafne spostrzeżenia! Dodam parę uwag od siebie.
Co do większej ilości dzieci w innych placówkach to uważam, że jest to nie tylko przeciąganie spraw do czasu gdy już dłużej nie da się trzymać w środowisku naturalnym. To również problem zmiany formuły funkcjonowania placówek. Dla kogo są obecne placówki opw? Dla sierot biologicznych? Nie, bo takich jest bardzo mało. Dla dzieci bez problemów ale pozbawionych opieki? Nie, bo takimi zajmują się rodziny zastępcze. Dla dziec z problemami? Nie, bo takimi zajmują się specjalne placówki wychowawcze, edukacyjne, lecznicze. To kto powinien być w placówkach op-wych?

Skoro tak naprawdę nie wiadomo po co są te placówki to nie wiadomo kto i po co ma w nich pracować i co ma robić. Stąd obecne problemy. To wina ludzi, którzy zabrali się za reformę czegoś o czym nie mają pojęcia. Ta tragedia trwa od 2000 roku kiedy to trafiliśmy pod pomoc społeczną. I to nie wina polityków tylko urzędników o pewnych przekonaniach oraz kilkunastoletniego lobbingu pewnych organizacji społecznych.

Jest jak jest bo:
1) \"Pomysły\" na reformy zaczerpnięto z krajów o innej kulturze prawnej. Nasz system jest systemem typowo opiekuńczym. Państwo wzięło odpowiedzialność i troszczy się o dobro dzieci i nie zostawia problemu \"miłosiernym\", którzy mają zająć się sierotami. To nasze państwo jest \"miłosierne\" dbają o dobro dzieci i organizując im pomoc.
Obecna reforma jest tak naprawdę ucieczką od odpowiedzialności za te dzieci i przerzucenia kosztów na społeczeństwo. To samo dzieje się w edukacji, służbie zdrowia itd. Tzn. \"jak chcesz mieć lepiej albo przynajmniej normalnie to sobie sam zapłać\". W opiece nad dziećmi cofamy się o 200 lat gdzie przytułki i sierocińce utrzymywali dobroczyńcy i związki wyznaniowe. Teraz szuka się rodzin zastępczych które (najlepiej tanio) wezmą odpowiedzialność za te dzieci za rodziców i państwo.
2) O tym, że problem tkwi w pracy z rodziną pisałem na tym forum już rok temu. Asystent nic nie poprawi bo problem nie tkwi w ilościach rodzin pod opieką ale kompetencjach pracownika. Ilość osób zaangażowanych w pracę z rodziną i poświęcony czas nie przekłada się wprost efekt.
To problem kadr, płac i organizacji pracy. Jak ktoś nie potrafi pracować z rodziną to nawet jedna rodzina pod opieką to za dużo. Jak prawdziwemu specjaliście damy dużo papierów do wypełnienia to nie będzie miał czasu na prawdziwą pracę, tylko będzie produkował papierki.
3) Praca z rodziną i powrót do rodziny jako cele placówek opw to głupota i porażka intelektualna. Przecież te placówki nie mają żadnego wpływu na powrót dziecka do domu a \"praca z rodziną\" to tylko wchodzenie w nieswoje kompetencje. W Polsce to sąd zabiera dzieci z domów i ten sam sąd może zadecydować o powrocie. O powrocie do domu w dużej mierze decyduje opinia kuratora, który jest \"oczami i uszami\" sędziego, bo to on najczęściej wnioskował o umieszczenie w placówce.
W krajach gdzie to pomoc społeczna przeważnie decyduje o umieszczeniu w placówce taki ustawowo zapisany cel ma sens u nas nie. U nas umieszczenie w placówce jest rozwiązaniem ostatecznym a nie tymczasowym (chyba, że sąd wypowiedział się decydując żeby \"tymczasowo umieścić....\")

~etatysta

Napisano: 14 kwie 2012, 22:13

Co Wy na to, żeby zacząć wszem i wobec i każdemu z osobna głosić, że zakończyła się reforma domów dziecka?

W poczytnych gazetach zamieszczać artykuły opisujące faktyczny aktualny stan placówek.

Głośno mówić o tym, że mamy już \"pralki\" :P a dzieci nie musza żebrać o obiady w szkole.

Pisać o kwalifikacja kadry. O metodach pracy opiekuńczo-wychowawczej i socjalnej.

Dokonać realnej oceny zasobów i zagrożeń.

Pisać jak wygląda faktycznie reforma sytemu nad dzieckiem. Powoływać się na statystyki ministerialne i GUSowskie.

Są chętni do zrobienia \"ruszenia pospolitego\" w sprawie obecnych placówek?
~Marianna

Napisano: 14 kwie 2012, 23:09

apel do r.z. -gdzie jesteście? ,gdzie się skryliście?-miało WAS BYĆ TAK DUZOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
~kp

Napisano: 15 kwie 2012, 0:01

Marianno reforma domów dziecka nie skończyła się. Celem reformy nie jest bowiem poprawa funkcjonowania tych placówek. Celem reformy jest ich LIKWIDACJA!!! Nie można więc mówić, że jest dobrze i reforma się skończyła. Dopóki kurs wyznaczają \"reformatorzy\" to nikt nie jest bezpieczny. Dla nich domy dziecka są złe i to, że mamy pralki i pracują profesjonaliści nic nie zmienia, bo dzieci powinny być w domach z rodzicami a nie w domach dziecka.
Oczywiście ta idea (sama w sobie pozytywna) jest utopijna i szkodliwa, bo przeczy oczywistym faktom. To trochę tak jakby zlikwidować więzienia w imię idei, że człowiek z natury jest dobry a wolność jest prawem każdej jednostki.
Skoro najlepszym miejscem do wychowania jest rodzina, to dlaczego jako sukces odtrąbiono wejście ustawy żłobkowej? Czy takie małe dzieci powinny wychowywać się w instytucjach? ;)

Najwyższy czas powiedzieć \"sprawdzam\" i rozliczyć z dotychczasowych działań. To nie my powinniśmy się bronić.
\"Reformatorzy mieliście 12 lat na przeprowadzenie reformy. Pisaliście rozporządzenia, ustawy. Likwidowaliście jedne placówki i w to miejsce tworzyliście inne. Zamiast poprawy jest chaos i rozgoryczenie. Nikt nie zyskał, wszyscy stracili. Przez te lata nie udało się zrealizować ani jednego z Waszych postulatów. Dzieci w rodzinach zastępczych nie jest więcej niż przed reformą, a dzieci w placówkach jest tyle co było. Zwiększony poziomy przepływ wychowanków z placówek resortu pomocy społecznej do innych resortów np. edukacji wskazuje, że jest gorzej jak było. Najwyższy czas uderzyć się w piersi i przyznać się do tego, że się nie udało. Nie da się w nieskończoność zaprzeczać rzeczywistości (nawet w imię szczytnych idei). Czas powiedzieć \"usuwam się, niech tym zajmą się inni - może mają lepsze pomysły\".

PS. Pomysły na reformę przyszły m.in. z USA. Tam zlikwidowano sierocińce. Teraz są RTC :) A sierocińce właśnie zaczynają powstawać nowe - bo są takie potrzeby.
~etatysta


  
Strona 1 z 2    [ Posty: 11 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x