Słuchajcie, wszyscy macie trochę racji, choć niektórzy \"błądzą\". Konsekwencje jak najbardziej powinny być wyciągane od razu (dotkliwość zależna od \"kalibru\" przewinienia) - najlepiej krótko, ale \"nie ma, że boli\". Wachlarz, wzmocnień pozytywnych oraz możliwych do stosowania i skutecznych kar nie jest zbyt imponujący (tak to delikatnie ujmę). Ale u nas z grubsza stosujemy w/w \"zestaw\" kar i wzmocnień. To pewnie truizm, ale faktyczne zajmowanie się dziećmi pozwala na nabywaniu pozytywnych nawyków i stopniowe i mozolne (!!!) wygaszanie złych. To nie zawsze muszą być kosmiczne wydumane zajęcia - autentyczne poświęcenie uwagi dzieciakom, dostrzeganie ich problemów, zajmowanie się nimi - to już 80% szans na sukces wychowawczy. Z wzmocnieniami jest różnie w zależności od pomysłu i budżetu - koncerty, basen, mecze, kino, itd. już nie jest u nas takimi hitami jak kiedyś. Może nieraz przesadzamy z uatrakcyjnieniem dzieciakom pobytu. Okres Świąt jest okresem przesytu słodyczy, ciastek, zbiórek pluszaków, itd., a potem jest posucha.
Strach przed dyrkiem? Jak to sobie wyobrażacie? Wychowawcy i dzieci robią to co do nich należy, aby \"opeeru\" nie dostać? A w jakiej roli stawia to autorytet wychowawcy - on sam nie daje rady, więc przyjdzie dyrek i ustawi towarzystwo? A jak go nie będzie po południu, w wekend, to \"na głowę mogą wejść\" ???
I jeszcze jedna refleksja, ostatnio uznaliśmy, aby jednak dać jasny sygnał dzieciakom, że Święta Świętami, ale na spełnianie marzeń odnośnie prezentów od Św. Mikołaja jednak też trzeba zasłużyć, na miarę swoich możliwości - wypełnianiem swoich podstawowych obowiązków (postawą wobec dorosłych, rówieśników, wobec obowiązku szkolnego, porządku, itp.) i myślę, że da to korzystne efekty.
Sorki, trochę się rozpisałem

Pozdrawiam.