Podobnie jak jego poprzednicy, w dzisiejszą uroczystość Chrztu Pańskiego papież Franciszek ochrzci w Kaplicy Sykstyńskiej grupę aż 32 noworodków. Będą wśród nich dzieci osób nie mających ślubu kościelnego i niezamężnych kobiet.
Papież Franciszek Papież Franciszek Foto: GABRIEL BOUYS / AFP
Argentyński papież od samego początku nie ukrywał, co myśli o księżach odmawiających chrztu dzieciom, których rodzice mają tyko ślub cywilny bądź dzieciom samotnych matek.
Mówił o tym 25 maja w kaplicy swej rezydencji w Domu św. Marty: \"Pomyślcie o samotnej młodej matce, która przychodzi do kościoła, do parafii i mówi, że chce ochrzcić swoje dziecko. I słyszy w odpowiedzi: nie, ty nie możesz, bo nie jesteś mężatką!\".
Wiadomo, że w Kaplicy Sykstyńskiej będzie dziś co najmniej jedna kobieta, która znalazła się w takiej sytuacji i której papież obiecał, że ochrzci jej dziecko. Będzie też córeczka pary, która nie ma ślubu kościelnego, o czym Franciszek doskonale wie.
Papież poświęcił sakramentowi chrztu ostatnią środową audiencję, zachęcając wiernych, by odnaleźli datę swojego chrztu, bo jest on nie mniej ważny od samego urodzenia.\"
Skandaliczny wyrok. Darski uniewinniony za podarcie Biblii i nazwanie jej \"gów.nem\", Ryszard Leguto skazany za określenie \"rozwydrzone smarkacze\". Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że w sądach zapadają ideologiczne wyroki? Słowo \"gów.no\" jest nieporównywalnie bardzie pejoratywne niż \"smarkacze\". Ale jakie to ma znaczenie dla lewackiego sędziego, który zamiast normami prawnymi kieruje się nienawiścią do obrońców wiary? Jest to dowód, że sądy czym prędzej powinny zostać poddane lustracji:
\"Skazanie wybitnego – być może najwybitniejszego – polskiego filozofa, jakim jest Ryszard Legutko, za nazwanie grupy uczniów domagających się usunięcia krzyża w szkole „rozpuszczonymi smarkaczami”, jest kolejnym skandalem polskiego wymiaru sprawiedliwości. To interwencja w obszary, którymi sąd nie powinien się zajmować. Wyraz „rozpuszczeni” jest absolutnie dopuszczalny, „smarkacze” zaś to określenie pejoratywne, ale nie obelżywe w klasycznym tego słowa znaczeniu. Jeśli sądy zaczną tak głęboko wnikać w debatę, to oznacza to tylko jedno – będą ją cenzurowały, co w tym wypadku się dzieje. Nieprzypadkowo Ryszard Legutko został skazany za to, że w ten sposób określił tych, którzy domagali się zdjęcia krzyża. Gdyby to byli obrońcy krzyża, nie przypuszczam, żeby sądy pofatygowały się z wydaniem tego typu wyroku.\"