"Zidiociałe europejskie lewactwo próbuje rugować z przestrzeni publicznej wszystko, co ma związek z chrześcijaństwem. Jeśli nie uda się wyprzeć zwalczanej przez nich symboliki całkowicie, ośmieszają ją, sprowadzając do absurdu, albo wpychają w ramy politycznej poprawności. Tak właśnie stało się w Madrycie, gdzie dwóch z trzech króli... „zagrają” kobiety.
W państwach zachodniej Europy – choć pierwsze próby docierają już do Polski – trwa walka lewactwa z obecnością chrześcijańskiej symboliki w bożonarodzeniowej scenerii. Najczęściej kończy się to rezygnacją z żłóbków i wypierania Dzieciątka Jezus, czyli głównej postaci świąt. O zastępowaniu Bożego Narodzenia określeniem „winter holiday” nie wspominając.
Jak poinformowało Radio Watykańskie, podobny los miał spotkać wielką szopkę, która każdego roku powstaje w centrum Madrytu przed Pałacem de Cibeles, główną siedzibą władz miejskich. Od kilku miesięcy stolicą Hiszpanii rządzi bowiem ultralewicowa Manuela Carmena, która oświadczyła jednoznacznie, że dla katolików w jej pałacu nie ma miejsca.
Na szczęście – jak podał dziennik Il Foglio – przeciwko planom likwidacji żłóbka zaprotestowali właściciele sklepów i restauracji, dla których gigantyczna inscenizacja to dodatkowa atrakcja przyciągająca do miasta turystów i potencjalnych klientów. Zatem szopka ostatecznie się pojawiła, choć siedmiokrotnie mniejsza.
Na tym jednak nie koniec – zaznacza portal Radia Watykańskiego. Burmistrz Carmena postanowiła pomajstrować przy jednym z orszaków trzech króli, które 5 stycznia tradycyjnie przejdą ulicami Madrytu.
Żeby – rzekomo – uszanować różnorodność wrażliwości i równość płci, Kacper oraz Melchior... będą kobietami, choć w męskim przebraniu. Tylko Baltazar może pozostać mężczyzną, bo zgodnie z tradycją był on królem ciemnoskórym, czyli wpisuje się w wizję różnorodności burmistrz Madrytu.
Aż strach pomyśleć, jakie jeszcze pomysły pojawią się w lewackich głowach..."