Witam!Ostatnio moja siostrzenica narozrabiała i po burzliwej rozmowie z dyrekcją ,która moim zdaniem przesadziła w czasie tej rozmowy uciekła. Na ucieczce przebywała miesiąc.Kiedy wychowawca z placówki odebrał ją z policji, poinformował, że koszty przejazdy z posterunku policji do placówki (ok.300 km) ma ona pokryć z kieszonkowego. Przy czym naliczono jej także amortyzację, postój itp.Rozmawiałam z dyrekcją na ten temat to dowiedziałam się, że za czas pobytu siostrzenicy na ucieczce placówka nie otrzymała ani grosza z PCPR u skąd decyzja wychowawcy była słuszna, aby obciążyć dziecko finansowo. Czy to prawda, że placówka nie dostała kasy w tym czasie ? Nie uważam, że jakieś konsekwencje za ucieczkę się nie należą, ale pozbawienie dziecka kieszonkowego z kilku miesięcy to chyba przesada.W czasie tej rozmowy czułam się tak jakbym to ja miała zapłacić za ten miesiąc kiedy ta uciekła.Proszę o konkretne wypowiedzi.