Ty normalnie jesteś jakiś podstawionyAres30 pisze:Kasjerka musi mieć ukończony kurs. Mile widziana jest tez szkoła handlowa. Musi być odporna na stres, umieć pracować pod presją czasu i w zespole. Nie obrażaj kasjerek;)
Zresztą moja sąsiadka która jest kasjerką w Biedronce nie narzeka. Jak mi powiedziała ile zarabia to omal nie spadłem z siodełka roweru.
Ale takie są fakty Mieczysław. To naprawdę nie jest żadne rocket science tylko sprawy opisane w podręcznikach zarządzania od kilkudziesięciu lat.Ares30 pisze:Piszesz o predyspozycjach w zawodzie socjalnego i umiejętnościach zasługujących na lepsze wynagrodzenie. Wkraczamy tu w wałkowany wielokrotnie, drażliwy temat. Wypowiadałem się na niego wiele razy. Moje zdanie znacie. I prosze nie zwalać na brak motywacji do pracy związany z marnymi zarobkami.
Bo jest niedofinansowana, bo pracownicy zarabiają za mało. Bo pracownicy socjalni toną w papierach zamiast poświęcić czas na pracę socjalną. Bo na jednego PS często przypada ponad 100 rodzin. Mylisz przyczynę ze skutkiem, a skutek z przyczyną.Ares30 pisze:Pomoc społeczna jest nieproduktywna. Nie może się chwalić wynikami, efektami i profesjonalizmem bo takowych nie ma.
No i kolejny raz próbujesz zrzucić odpowiedzialność na samorząd. Kasa misiu idzie z góry, tabele wynagrodzeń nie są tworzone na poziomie samorządu. Prawo tworzy ministerstwo.Ares30 pisze:Walczcie o te podwyżki ale RAZEM!!! WSZYSCY!!! Klucz tkwi w samorządzie. Wytrychem niech będą związki.
Do rozwiązywania problemów systemowych potrzebne są odpowiednie przepisy. W tej chwili to przypomina gaszenie pożaru lasu za pomocą pistoletu na wodę - w teorii woda gasi ogień, ale nie trzeba geniusza żeby stwierdzić, że proporcje jakby nie te.Ares30 pisze:Społeczny odbiór i media również mają wpływ na decyzje góry. Jak sie patrzy na wasze sprawozdania to szału nie ma. Środowisk raczej nie ubywa. Problemy nie topnieją. Ktoś na to w MPiPS zerka i myśli sobie: "kurde i oni chcą więcej? Za co?"
Może nie obracaj tego w neoliberalne pierdololo? Warunki pracy nie są normalne, one są skandaliczne, traktowanie pomocy społecznej jest skandaliczne, wynagrodzenia są skandaliczne, to nie jest norma - to jest normalna patologia. W takich warunkach mamy dawać od siebie więcej? Co Ty próbujesz wmówić ludziom? Pracownicy mają sami walczyć o lepszy wizerunek Pomocy Społecznej? Podczas gdy rządzący, obciążają ich w mediach swoimi błędami? Widziałeś kiedyś rzecznika żeby bronił pracowników socjalnych? Policja swojego ma, inne służby również. Ale pomoc społeczna władzy śmierdzi, bo ma kontakt z "marginesem". To jest dokładnie to samo jak działania naszego burmistrza który przeniósł kasę z urzędu bo klienci śmierdzieli mu w urzędzie, zamiatanie pod dywan, marginalizowanie, olewanie, oskarżenia.Ares30 pisze:W mediach przedstawiają was jak przestępców. Interweniuje rzecznik praw dziecka, psychologowie, fundacje działające na rzecz dzieci. Może zacznijcie od siebie. Mając w rękawie takie asy jak efektywność i lepszy wizerunek łatwiej będzie powalczyć o podwyżki.
Ja mogę zarabiać nawet mniej. Mi nie chodzi o prestiż, parkiet z dębu czy nowy samochód, ja chcę tylko i wyłącznie normalnie funkcjonować bez konieczności ciągłego zadłużania się żeby przetrwać do pierwszego.refresh pisze:satysfakcja że nie zarabiasz jak pracownik fizyczny
I bardzo dobrze. Powinniśmy równać w górę a nie w dół.refresh pisze:Żeby dolać oliwy do ognia to powiem tobie tylko że są samorządy które płacą socjalnym i 4000 pln i to nie ponury żart.
Obecne minimalne stawki są poniżej najniższej krajowej - od I do XIV w tabeli! A zgodnie z danymi OECD nawet zarabiając najniższą trzeba by pracować 70 godzin tygodniowo żeby normalnie wyżyć. Czyli prawie dwa etaty. Łatwo wyliczyć, że dopiero 2300 na rękę umożliwia życie na minimalnym poziomie. Biorąc pod uwagę moje doświadczenie zawodowe, wykształcenie, kompetencje i wysługę lat, jakieś 2700-2800 miesięcznie uznam za normalną wypłatę - za 40 godzin tygodniowo ofc. Na coś ekstra mogę dorobić w stowarzyszeniu, wziąć umowę zlecenie - ale to etat powinien mi dać stabilizację.refresh pisze:Pisałem o tych 4 tys. by uświadomić że pieniądze są w samorządach tylko nie można biernie czekać na mannę z nieba i tego że burmistrz sam wpadnie na potrzebę podniesienia wynagrodzeń socjalnych. Minimalne kwoty jak nazwa wskazuje zapewniają bowiem życie na minimalnym poziomie.
Daliśmy, daliście sobie wmówić, że kupno pralki czy lodówki to jest luksus, że wyjście do knajpy czy kina kilka razy w miesiącu to zbytki i rozrzutność. Że ubieranie się w lumpeksach jest fajne, że kupowanie przecenionych produktów to standard, że wczasy spędzone w domu to normalność, a zagraniczna wycieczka to ekstrawagancja. Nie! To są normalne rzeczy które powinny być dostępne dla ludzi zatrudnionych na etacie, a nie tylko dla tej lepszej połowy polaków zarabiających przynajmniej średnią krajową.refresh pisze:To rozporządzenie choć potrzebne nie da ci gwarancji przeżycia na poziomie o którym piszesz.
A kto o tym mówi? Minimalna powinna pozwalać na przeżycie, średnia to średnia - ona też rośnie a nie stoi w miejscu. Jeśli wzrasta minimalna to średnia też. Te dwie wartości wcale nie muszą być równe.refresh pisze:tak jak nie zrówna płacy minimalnej ze średnią krajową.
Może to zrobić jedynie Rząd, ten, inny, następny - nieważne. Trzeba rozmawiać, stworzyć ogólnopolskie porozumienie, podłączyć się pod jakąś dużą centralę, opzz czy inny wuj. Jak się zwala to wszystko na samorządy to prosić pójdzie połowa, bo reszta się albo boi, albo ktoś im zakazuje, z tych co pójdą część wyleci z pracy, większość odejdzie z niczym, reszta dostanie po 100zł - to jest mit i ułuda. Zmiany muszą być systemowe, a porozumienie ogólnopolskie. Tylko zainteresowanie mediów i rządu coś da. Cokolwiek. Tylko nie wiem skąd w tym środowisku takie podziały :/refresh pisze:nikt nie zmieni tego rozporządzenia do właściwego poziomu