Czy są u Was pokoje wychowawców? jak one funkcjonują? czy mogą wchodzić dzieci? czy mogą przebywać na dyżurze wychowawcy? Jak to u Was wygląda? Pytam bo zauważyłam ze następuje jakaś zmiana mentalna w tej kwestii i zastanawiam się w która stronę to się rozwinie i skąd ta zmiana?
witam. hmm, to jest zakład pracy, pracownik ma mieć stworzone warunki do pracy,
szatnie , toalety itp.
Nawet w Biedronce choc praca na sklepie przy produktach, baaa , nawet przy hodowli bydła pracownicy maja swoja kanciapę, w ekstremalnej sytuacji barakowóz.
Nie masz działalności gospodarczej np handlu obwoźnego, nie robisz umowy cywilnoprawnej np zbieranie ankiet....Nie robisz tego na własny rachunek i własne ryzyko.
Nieważne jak się takie pomieszczenie nazywa. To ma być pokój , kanciapa albo biuro dla ciebie, dla twoich papierów, dla rozmów z dziećmi.
Joz nie chce rozwijać tematu że w rodzinach niewydolnych wszyscy na kupe - spia , odrabiają lekcje , ogladaja tv itp.
Do cywilizacji!!! wymagania trza gniotom stawić
Pewnie, że taki pokój musi być. Ważne aby nie był to niedostępny bastion, miejsce do którego mogą wejść tylko zasłużone dzieci. Jak zrobisz z pokoju wychowawców np. pokój nauczycielski jak w szkole, tylko z klamką od środka to po co on ma być? Zmiany określiłbym jako przejście od bycia obok dzieciaków do bycia z nimi.
u nas , na trzech kondygnacjach sa trzy "kanciapy". celowo nie używam nazewnictwa pokój wychowawców, biuro itp. Po prostu trzy pokoje, pomieszczenia. Pierwszy na samym dole jest usytuowany niefortunnie, poza obszarem mieszkalnym, wiec trochę niefunkcjonalny. Ale biurko, komputer szafa regał sa.
drugi na środkowej kondygnacji urządzony podobnie, jest tam telefon. Pokój ulokowany z boku korytarza, jak inne pokoje.
Ten pokój w którym ja pracuje jest usytuowany na końcu korytarza ( kład jak w internatach) pokój otwarty, widok na cały korytarz, na wszystkie pokoje, łazienki, obok aneksu kuchennego , sali z telewizorem i obok pokoju do odrabiania lekcji. Nawet jak robię coś przy biurku, dzieciaki nie znikają mi z oczu, widzę, słyszę. Tu rozmawiam np z dziećmi, kiedy nie są potrzebne trzecie uszy. Przydałyby sie wtedy drzwi z szyba. To jest tak wymyślone, ze kiedy jestem w tym pokoju, przy otwartych drzwiach nie znikam dzieciakom z oczu . Tu tez trzymamy i swoje skarby i skarby dzieci, ubrania, dokumenty itp.
Ważne, pokój niemal zawsze jest otwarty, nie ma zwyczaju przekręcania klucza po przekroczeniu progu.dzieciaki tez wiedza ze kiedy mnie nie ma, tam się nie wchodzi. I nie mamy jakieś zasady "tu się nie wchodzi...
Tak jak w domu dziecko wie że taty laptopa sie nie rusza
mamy jedną 14, jeden pokój wychowawców, który jest również gabinetem dyrektora i pomieszczeniem socjalnym dla reszty, tu jest też kasa, dokumenty, leki, teczki osobowe nikt nam się do tego rozwiązania nie doczepił do klopa nas chyba nie wygonią...
dzieciaki jeśli potrzebują dłuższej pomocy oczywiście siedzą i w naszym pokoju tak jak my w ich pokojach, przecież to chyba normalne