Poradnik asystenta cz. II - Przemoc w rodzinie, Asystent Rodziny

  
Strona 40 z 81    [ Posty: 801 ]

Napisano: 04 mar 2014, 10:34

W kartę czasu wpisuję tyle czasu ile spędziłam w rodzinie, tyle ile udało się rzeczywiście wypracować, a nie tyle ile ktoś sobie wymyślił. O mojej pracy świadczą plany pracy i wykonane działania
~asystent14


Napisano: 04 mar 2014, 14:24

ja nie mam ustalonej liczby godzin, którą mam wypracować w rodzinie.
to ja jako asystent pracuje tyle z rodzina ile uważam za słuszne, to my najlepiej wiemy ile w danej rodzinie należy włożyć pracy...
~muffinek84

Napisano: 04 mar 2014, 19:59

Ja prowadzę kartę czasu pracy, ale tylko dla siebie. Jako specjalista sama decyduję ile czasu spędzam u rodziny. Pracuję tak jak mufifinek84. Pisze plan pracy, ocenę rodziny i miesięczne sprawozdania, co udało zrobić rodzinie oraz ustalamy wspólnie działania,
Jak czytam nie które wpisy to, aż się wściekam, co wy robicie.
~asystent 28

Napisano: 04 mar 2014, 20:12

Jestem rozliczany z czasu pracy który spędzam w rodzinie, Wygląda to tak, że jak jestem u rodziny i akurat ktoś jest np. chory, albo zwyczajnie nie ma ochoty ze mną rozmawiać, to ja siadam i z zegarkiem w ręku jestem pomimo wszystko. Jak wychodze to mam ich dość i oni mnie chyba też. Ale nikt mi nie zarzuci, że nie wypracowuje godzin i za darmo kase biore.
~socialterror

Napisano: 04 mar 2014, 20:22

Ciekawa jestem ile tak wytrzymasz tak długo pracując.
~asystent 28

Napisano: 04 mar 2014, 20:26

Każda rodzina zasługuje na szacunek, jeżeli widzę, że ktoś jest chory,to umawiam się na inny termin;)
~asystent 28

Napisano: 04 mar 2014, 21:10

tere fere, na inny termin. Ja nie mam motorka w d..., żeby tak latać z jednego końca miasta w drugi. Ja też zasługuję na szacunek, jako pracownik i jako człowiek. Weżcie się zastanówcie co piszecie.
~?

Napisano: 04 mar 2014, 21:41

To umów się na taki termin żeby pasował Tobie i rodzinie, jak inaczej masz wspierać kogoś jak nie chce Ci się ,,latać\" po mieście
~asystent14

Napisano: 04 mar 2014, 22:39

u mnie wygląda to tak, że moje rodzinki mnie informują, że np. ktoś jest chory i jest potrzeba przełożenia wizyty, doskonale rozumiem to, że ktoś może mieć gorszy dzień i nie chcieć pracować, jesteśmy tylko ludźmi... i my i nasi podopieczni:)

nie pracuje z zegarkiem w ręku, jeżeli ktoś ma gorszy dzień i nie chce ze mną pracować to nie siedzę z nim i nie gapie się w podłogę, żeby odfajkować godziny:))) po prostu innego dnia pracuje dłużej. moja kierownik nie sprawdza mnie z tego ile w danej rodzinie jestem, koleżanki ps też nie, ufają mi i uważają, że sama najlepiej zdecyduje gdzie i ile pracować, owszem czasami z nimi rozmawiam jak one to widzą i jakie maja oczekiwania, ale to zawsze ja inicjuje takie rozmowy, nigdy nie wyszło to od ps.
~muffinek84

Napisano: 04 mar 2014, 22:43

natomiast co do \"latania\":)
ja mam do ogarnięcia teren średniej gminy i miasta, rodzin mam ok 15 (ciągle jakieś dochodzą) + monitoring u zakończonych

niestety nasza praca polega na \"lataniu\" wiadomo, jak ktoś cie olewa to zaglądasz 1,2 potem już dzwonisz, nie biegasz 10 razy dziennie, ale bez przesady nasza praca polega na wizytach w rodzinach:)
~muffinek84



  
Strona 40 z 81    [ Posty: 801 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x