Napisano: 02 gru 2014, 15:33
Ja nie pisałem o zasadach uznawania pochodzenia. Te zasady Elmer wyłożył. Mi chodziło o coś innego. Źle mnie zrozumieliście. Ja pisałem, że żaden Żyd nie tknąłby zawszonego, brudnego dzikusa, ubranego w śmierdzące skóry, biegającego po lesie. Żaden południowiec tego by nie zrobił. W tamtym czasie dzieliła nas przepaść cywilizacyjna. Tzn, na południu rozkwitała kolejna cywilizacja, a u nas dopiero za 1000 lat miały powstać jakieś śladowe zręby państwowości, a o której mieszkańcy naszej krainy jeszcze przez 300 lat nie mieli pojęcia. U nas cywilizację przyniosło chrześcijaństwo. Ale jekimiś dziwnymi ścieżkami ta cywilizacja przyszła. Po czasach świetności Imperium, zlikwidowaniu grzesznych łaźni, zaniedbaniu dróg i akweduktów nastała w Europie ponad 1000 letnia epoka syfu, smrodu i chorób-trwa ona aż do dzisiaj. Aż dziw bierze. Japończycy się myli, Chińczycy się myli, Grecy się myli, Rzymianie się myli, Żydzi się myli, Muzułmanie się myli i nasze religie są pokrewne, a w Europie co 100 lat 1/3 obywateli masowo wymierała na choroby powstałe z brudu. Jak można było tak zmanipulować życie społeczne, że wmówiono ludziom, że mycie to grzech i od ponad 2000 jesteśmy śmierdzącymi brudasami?