Jakie są Wasze doświadczenia i przemyślenia co do skuteczności kierowania, uczestnictwa i efektów działania programów korekcyjno - edukacyjnych dla sprawców przemocy?
W moim ZI żaden ze sprawców nie podjął w/w terapii. Nie mamy możliwości nałożenia takiego obowiązku, możemy doradzać, motywować, a nawet wymagać, ale to wszystko jest nieskuteczne. Jedyną instytucją władną nałożyć taki obowiązek jest sąd, jednak osoby objęte procedurą NK najczęściej nie mają wyroków sądowych.
Czy macie kontakt z osobami, które ukończyły taką terapię, i czy widzicie pozytywne skutki?