Podczas szkolenia z przemocy wg Duluth (inne programy pewnie będą bardzo podobne) podawali nam statystyki. Procent skuteczności działania tego programu, mierzony powrotem do stosowania przemocy lub powrotem na drogę przestępstwa z udziałem przemocy, jest bardzo niski. Mam też dane z mojego powiatu, województwa i Polski. Dwie, trzy osoby na dziesięć kończą program, a nie wiadomo jaki jest ich dalszy los.
Po kilku latach od ukończenia tego szkolenia i różnych doświadczeniach zapytałam wczoraj tych, którzy z tym zjawiskiem mają jakiś kontakt.
Odpowiedź emilki \"widzimy pozytywne skutki\" nie niesie za sobą żadnej treści. Nie wiem o jakich skutkach myślała, może finansowych, bo za darmo nie pracowała.
Argument Adamobójcy, że w małych miejscowościach ludzie są bardziej podatni na oddziaływania autorytetów też budzi moje wątpliwości, bo nie znajduje zastosowania u mnie.
Zastanawia mnie wypowiedź um. optymisty. Mała miejscowość, 70% uczestniczy bez obowiązku??? Jak wy to robicie, zdradź wszystkim, proszę. U mnie kandydaci wymawiają się pracą, albo brakiem pracy co oznacza brak pieniędzy na dojazd. A pracowników socjalnych mamy bardzo dobrych.
Może jeszcze jakiś praktyk wypowie się w interesującym mnie temacie.
