Z mojego doświadczenia powiem, że jest to potrzebne bardziej tym , którzy na Święta chcą być dobrzy. niż dzieciom; jednym pobytem kilku godzinnym czy nawet dwu dniowym nie sposób wynagrodzić .... dzieciństwa. Liczą się tylko stałe i długie kontakty . pozdrawiam
w żaden sposób nie da się wynagrodzić dzieciństwa.Dlaczego jednak nie umożliwic spędzenia dziecku nawet kilku miłych godz w innym miejscu niż placówka?niech zobaczą jak je spędzaja normalni ludzie.u mnie 15letni wychowanek był na Wielkanoc u takiej rodziny i czuł się bardzo wyróżniony z tego powodu
to prawda, że od Mikołajek do Świąt dzieci rzucają się słodyczami i opychają nimi do bólu brzucha...lub wymieniają na papierosy. Maskotki i książki ich nie interesują, natomiast chętnie widzieliby w paczce komórkę najbardziej wypasioną, Mp4, ale porządną, wieżę, laptopa. a najsmutniejsze jest to, że mają w nosie tych, którzy ich obdarowują, przecież im się należy..ponadto sprzedają te swoje wymarzone prezenty, aż przykro patrzeć. Nie ma dobrych rozwiązań, ale ludzie nie pojmują, że tymi prezentami psują dzieciaki i nie o to w tym wszystkim chodzi....a co do rodzin zaprzyjaźnionych, to uważam, że jeśli rodzic musi mieć zgodę sądu na zabranie własnego dziecka, to osoba zaprzyjaźniona tym bardziej...w dzisiejszych czasach bałabym się powierzyć nie moje dziecko nawet najmilej wyglądającym ludziom...
A czy w waszych domach zdarza się tak, że prosicie rodziców, żeby zechcieli zabrać swoje własne dzieci na święta, a Ci wspaniali rodzice stawiają warunki, że nie za długo, bo to męczące ...no jasne męczące jest wychowywać swoje własne dzieci. Ci rodzice mają piękne, choć małe mieszkanie, samochód, najlepszy telewizor, laptop itd....ale niestety udają schorowanych a sąd wierzy im...przepraszam,że się tak rozpisałam
U nas dzieci nie jeżdzą do domów ze względu na przerażające warunki w domu(brak prądu,ogrzewania,alkoholizm itd)mamy takie rodziny które biora własne dzieci wyłacznie w święta bo chca miec dziecko w domu-piszę o rodzinach biolog.
ja mam propozycję dla ludzi którzy chcą pomagać tak naprawdę i osobiście można przecież zasponsorować wycieczkę np. na ferie lub wakacje zapraszanie wiąże się z wielkimi emocjami i dlatego dzieci się boją
nam niektórzy sponsorzy fundują wyjazd dzieci do kina,do aqua parku a na wakacjach bylismy nad jeziorem prawie 2tyg za pieniądze własnie daroczyńców.popieram jak najbardziej takie formy pomocy!
cyt:
~zosia
w żaden sposób nie da się wynagrodzić dzieciństwa.Dlaczego jednak nie umożliwic spędzenia dziecku nawet kilku miłych godz w innym miejscu niż placówka?niech zobaczą jak je spędzaja normalni ludzie.u mnie 15letni wychowanek był na Wielkanoc u takiej rodziny i czuł się bardzo wyróżniony z tego powodu
Powiem tak: Dom dziecka to nie biblioteka, a dziecko z niego to nie książka do wypożyczenia i oddania.
niby wajnie z tymi świętami ale co zrobi dziecko po wizycie u ludzi (napewno nie biednych) z myślami uczuciami dlaczego ono nie może mieć takiej rodziny, mósimy wiedzieć że tylko wychowawcy z DD mogą zauważyć jak się zachowuje właśnie po takiej jednorazowej wizycie jakie ma oczekiwania różne są dzieci i na każde taka wizyta inaczej wpływa