rodziny zaprzyjaźnione - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 2 z 4    [ Posty: 31 ]

Napisano: 07 gru 2013, 0:59

Pomocowe dla rodzi zastępczych tak. Rodzin zaprzyjaźnionych tak jak w poprzednim rozporządzeniu dla pieczy instytucjonalnej nie ma.
~Marcin


Napisano: 07 gru 2013, 1:45

U nas jest jedna rodzina zaprzyjaźniona dla dwóch chłopców 12 i 11 lat. Mamy rekomendację PCPR-u i w dodatku pozwolenie matki biologicznej. To są starsi ludzie i dzieciaki traktują ich jak dziadków.
Lepsze to niż nie sprawdzone rodziny zastępcze. Ostatnio mieliśmy 6 przyjęć dzieci właśnie z rodzin zastępczych. To jest dopiero dramat.
~Wanda

Napisano: 07 gru 2013, 2:13

i co jakbym chciała zostać taką rodziną zaprzyjaźnioną? Nie ma przepisów to jak dyrektor nie chce się w to bawić to nie wyrazi zgodny i koniec....A taka forma byłaby jak najbardziej wskazana przed zostaniem np. rodziną zastępczą dla dziecka. Wtedy \"zwroty\" dzieci, które na pewno są kolejną tragedią raczej nie miałyby miejsca... :(
~juka

Napisano: 07 gru 2013, 2:39

Z pewnością \" zwrotów\" byłoby mniej. Ale patrząc na ustawę, to chyba nie o dobro dzieci tu chodzi
~Wanda

Napisano: 18 gru 2013, 14:30

Faktycznie w przepisach nie ma \"rodzin zaprzyjaźnionych\", ale można wykorzystać art. 96 ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, który mówi m.in. o osobach podejmujących się wspierania działań wychowawczych placówki w szczególności w zakresie przygotowania dziecka do samodzielnego życia pod warunkiem , że osoby te uzyskają akceptację dyrektora placówki oraz pozytywną opinię organizatora rodzinnej pieczy zastępczej.
~Zosia

Napisano: 18 gru 2013, 15:26

~Zosia...w mojej pobliskiej placówce (34 km) to nawet wolontariusza nie potrzebują, więc kto będzie sobie robił kłopot z jakimiś obcymi ludźmi z zewnątrz...będą się kręcić, przeszkadzać. Trzeba jakąś dokumentację poprowadzić...życie... :(
~juka

Napisano: 18 gru 2013, 17:56

juka
Takich wolontariuszy zgłasza się na pęczki do ddz. Przychodzą, pokręcą się po domu, pojawia się raz czy dwa i znikają bez słowa. Na kilkanaście lat pracy w ddz to spotkałam może ze 3 wolontariuszy którzy przychodzili systematycznie i długo (co najmniej rok). Reszta to żenada, więc nie dziw się, że wolontariusza nie potrzebują w placówce ... a Ty do domu wpuszczasz każdego kto ma ochotę podnieść sobie samoocenę i wyprowadzić Ci psa albo posprzątać mieszkanie Twojej babci?
~Marianna

Napisano: 18 gru 2013, 21:01

~Marianno...oczywiście, że do domu nie wpuszczam każdego tak jak i pewnie Ty tego nie robisz. Tylko...po pierwsze ja nie jestem małolatą (skończyłam 44 lata), pracuję zawodowo w jednostce budżetowej i naprawdę miałam ochotę \"może\" trochę rozjaśnić życie dzieciom w placówce a nie podnieść sobie samoocenę. Niestety moje pytanie szybko zostało skwitowane. Ty od razu postawiłaś mnie w rzędzie z tymi nieodpowiedzialnymi. Nie wiem czy na to zasłużyłam...?!
~juka

Napisano: 18 gru 2013, 21:24

Juka

a na czym by miało polegać \"rozjaśnianie życia dzieciom w placówce\"?

Byłam wolontariuszem przez wiele lat i zajmowałam się teorią wolontariatu. To że masz skończone 44 lata o niczym nie świadczy. A uwierz mi były panie po 40 i po 60 i efekt podobny albo i gorszy niż młodzież.
~Marianna

Napisano: 18 gru 2013, 22:14

ok. Jak ktoś chce zanegować to da się wszystko. Od razu zostałam skreślona i to nie tylko przez dyrekcję placówki. Widocznie dobrze jest tak jak jest. Może moje sformułowanie nie było najlepsze i Ty wiesz lepiej, że jest dobrze tak jak jest. Nie ma tematu.
~juka



  
Strona 2 z 4    [ Posty: 31 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x