Rodziny zastępcze - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 2 z 2    [ Posty: 13 ]

Napisano: 16 wrz 2011, 11:57

Sor y jeżeli uraziłem kogoś swoim pytaniem. Podkreślam pytaniem, gdyż wcale tak nie myśle, ale byłem bardzo wzburzony rozmową z naszym księgowym, który ma się zawielce mądrego, nawet pokłóciliśmy się o to do tego stopnia, że powiedziałmi ,, s.... nad tym gów.... jesteś młody i nie znasz życia\". Długo nad tym myślałem i postanowiłem zadać takie pytanie na forum. Ja osobiście zupelnie zgadzam się z etatystą i mam wrażenie, że zwroty to wina prowadzących szkolenia. A tak na marginiesie w rodzinie ciocia wzięła córeczkę syna w rodzinę (kuzynka popadła w chorobę psychiczną, ojciec dziecka przeraził się i zwiał za granicę). Ciocia świetnie sobie radzi i również mówi, że ma niewiele ponad 600 zł, a dziecko wymaga konsultacji logopedycznych (dojeżdżają ), książki około 400 zł (gdzie reszta przyborów?). Zgadzam się również z Marcinem. Placówki są różne.
~Sławek


Napisano: 16 wrz 2011, 16:33

Problem rodzin zastępczych polega na tym, że nie ma rzetelnej weryfikacji kandydatów. Po prostu chętnych jest mniej niż wskazują potrzeby. Od lat MPiPS nieudolnie próbuje zlikwidować bidule, a dzieci wysłać do rodzin zastępczych. Rodzin nie przybywa, ilość dzieci w placówkach jest względnie stała. Nic dziwnego skoro przez tyle lat nie stworzono sensownego systemu zachęt dla właściwych kandydatów na RZ. Nowa ustawa niewiele zmienia w tym względzie, więc dalej będzie stagnacja. Rodziny zastępcze będą nadal tworzyły niewłaściwe osoby (bo nie będzie innej alternatywy) i psuły wizerunek pozostałych. Domy dziecka nadal będą pełne.
Sławku - \"zwroty\" to nie zawsze wina prowadzących szkolenia. Szkolenie to często za mało, żeby potrafić sobie poradzić z poważnymi problemami wychowawczymi. Profesjonalnego wsparcia też brak. Miła twarz państwa kończy się w momencie powierzenia dziecka, potem zaczynają się kontrole i rosnące wymagania. Ten system jest chory, sygnalizowane problemy RZ to tylko objaw tej choroby.
~etatysta

Napisano: 12 lut 2012, 3:22

przygladam sie rodzinom zastepczym, spotykam sie z nimi na szkoleniach i widze mnóstwo zatroskanych rodzin zastepczych, wiecznie uwijajacych sie od specjalisty do specjalisty. I tak rzadko biegna po pomoc. Mysle,ze ambicja im nie pozwala a potem doswiadczeni sobie jakos radza. Miała syt kiedy miała byc umieszczona w placówce dziewczynka, pannica, z podejrzeniem choroby psychicznej. Musiałam zbadać ,czy jej stan nie zagrozi innym dzieciom. Usłyszałam takie słowa-ona była kiedys w rodzinie zastepczej, rz nigdy sie nie skarzyła. No własnie- nigdy sie nie skarzyła...
~logo


  
Strona 2 z 2    [ Posty: 13 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x