Prowadzimy Niebieską Kartę od września 2014.Pan pije od 30 lat,stosuje przemoc wg zainteresowanejod 30 lat.Pani nigdzie nie pracuje od 30 lat. Uzależniona finansowo od niego-on sezonowo pracuje,zarabia nieźle-emerytura.W karcie policja napisała,że przemoc trwa od 30 lat.Udało sie ją zmotywować do złożenia wniosku do MKRPA.
Teraz narzeka,że nie poinformowalismy jej,że to tyle trwa,że może być wezwana jako świadek w sądzie,że synowie namawiają daj spokój wycofaj,bo będzie gorzej.Nadmienię,że była informowana o przebiegu postępowania.Pyta nas po kilka razy o to samo jakby zapomniała,potem mówi,że jej nie informowalismy albo,że ktoś powiedział,że nie znamy się na robocie,że sami jesteśmy niedoinformowani.Pani odmawia jakichlowiek działań,nie wzywa policji,narzeka na policje,instytucje.Policji nie wzywa,bo przecież za izbę trzeba zapłacić a to obciążenie dla budżetu domowego będzie.Ma żal ,że dopiero po którejś tam interwencji założyli niebieska kartę(wyobraża sobie,że to zbawienie?).Teraz dzwoni z każdą pierdułą, że mąż zniknał na dwa dni,że wziął kredyt a ona nie wie czy może sprawdzić na ile.Jesienią wypłaciła z konta 10000zł bez jego wiedzy,żeby nie przepił.Że jak robiłam wywiad pod katem alkoholu dla MKRPA to schował za łózko piwo,że wyzywał mnie po wyjściu.Ostatnio jak zaczął pracowac to stał się po jej pytaniach agresywny wg niej po pytaniach o kredyt.Na nasze pytanie ,czemu nie wezwała policji powiedziała,że nie wiedziała,że może,bo niby mówiliśmy,ze jak tylko jest pijany niech wzywa.Wmawia nam różne rzeczy.Była u prawnika ale nie podjęła żadnych działań.
Co robić? Mam dość tego obarczania przez nią.