jako forma strajku można powstrzymać się od wypełniania sprawozdań.
Klient ma to gdzieś, wójt/prezydent/burmistrz ma to gdzieś, my to mamy gdzieś.
Ministerstwo nawet jak będzie to miało gdzieś to może zrozumie, że jest to zbędne
Ale nie zarzucajcie mi braku odpowiedniego podejścia bo raczej nic nie wiecie o moim zaangażowaniu społecznym, politycznym itd. chociażby w sprawach wynagrodzeń i warunków zatrudnienia. Za "kwestionowanie" przyjętych zasad wynagradzania byłem kilkukrotnie karany dyscyplinarnie przez pracodawcę i to nigdy nie spowodowało, że z dalszej walki zrezygnowałem.federacja.socjalnych pisze:Iks ogólnie z takim podejściem to radzimy usiąść przed klawiaturą i pisać jak żle jest przez najbliższe 10 lat, a potem apelować że może ktoś by zrobił wreszcie strajk
Nigdzie nie twierdziłem, że jestem urzędnikiem państwowym, tylko, że jestem urzędnikiem samorządowym - interpretacje tej definicji są różne. Ale problem w tym, że socjalni za pracowników administracji mogą nie być uznawani, a pracownicy administracyjni za pracowników administracji samorządowej mogą być uznani (u nas w ośrodku jest taki podział). Dlatego fajnie jakby ktoś to wyklarował z podaniem podstaw prawnych, orzecznictwa etc. czy mogą mnie wywalić za przystąpienie do strajku czy nie.federacja.socjalnych pisze:1. Nie jesteś urzędnikiem państwowym tylko pracownikiem samorządowym zatrudnionym na stanowisku urzędniczym - to duża rówżnica.
Jakbym rzeczywiście mógł to bym to zrobił już dawno.federacja.socjalnych pisze:Możesz założyć swoją organizację w miejscu pracy (10 osób koniecznych) i jest po problemie.
Czyli urzędnicy, nie-prawnicy są zbyt głupi by zrozumieć wykładnię pojęcia "administracji samorządowej"? Czy na nią nie zasługują?federacja.socjalnych pisze:Przysłuchując się dyskusji kilka uwag z naszej strony:
1. Osoba wypowiadająca się o legalności strajku pisze, że "Wszyscy pracownicy samorządowi zatrudnieni na stanowiskach urzędniczych niewątpliwie są administracją samorządową. Sic!"
Chyba Pana/i wyobrażenie i posiłkowanie się artykułem z RP.pl odnoszącym się do pracowników administracji państwowej, a nie samorządowej (to różnica) to trochę za mało. Chętnie pospieramy się na ten temat ale w gronie prawniczym, a nie z osobą która ma taki pogląd bo przeczytała jeden przepis ustawy i artykuł w gazecie. Oczywiście dysponujemy opiniami prawników wybitnych (konstytucjonalistów) inaczej byśmy tego nie zaczynali. Na tych opiniach oparty był m.in. strajk w Łodzi, którego legalności nikt nie podważył. Ostateczne zdanie w sprawie legalności strajku należy do sądu, więc warto wsłuchać się w orzeczenie SN które już przytaczaliśmy.
https://www.skarbowcy.pl/blaster/extarti ... e_id=22991KK NSZZ „Solidarność” wniosła do Komitetu Wolności Związkowej skargę na Rząd RP z powodu braku właściwego stosowania w ramach polskiego prawodawstwa Konwencji nr 87 i 151 Międzynarodowej Organizacji Pracy. W skardze zwrócono uwagę, że Komitet Wolności Związkowej MOP w szerszym zakresie niż w Polsce przewiduje realizację wolności związkowych w kontekście prawa do strajku.
(...)
Wątpliwości pojawiają się także odnośnie przestrzegania standardów MOP w kwestii ograniczenia w stosunku do niektórych pracowników prawa do strajku w administracji publicznej. Zarzut skargi z pkt 5 dotyczy tego, że krajowy ustawodawca w szerokim zakresie wyłącza tę wolność w odniesieniu do osób o statusie pracownika, także tych, które zostały zatrudnione na stanowiskach nieurzędniczych na podstawie umów o pracę przy pracach pomocniczych i obsługi w organach władzy państwowej, administracji rządowej i samorządowej, sądach oraz prokuraturze.
Za niezgodny z konwencją nr 151 MOP wskazać należy art. 19 ust. 1 i 3 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.Prawo do strajku nie przysługuje pracownikom zatrudnionym w organach władzy państwowej, administracji rządowej i samorządowej, sądach oraz prokuraturze (art. 19 ust.3). (...)
Wyłączenie zawarte w art. 19 ust. 1 i 3 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych trzeba uznać za nadmierne. Według art. 59 ust. 4 Konstytucji RP zakres wolności zrzeszania się w związkach zawodowych i organizacjach pracodawców oraz innych wolności związkowych może podlegać tylko takim ograniczeniom ustawowym, jakie są dopuszczalne przez wiążące Rzeczpospolitą Polską umowy międzynarodowe.
Polski ustawodawca nie zdecydował się na wyraźne określenie kategorii pracowników, którzy z uwagi na przesłanki określone w konwencji mieliby ograniczone prawo do strajku, a potraktował wszystkich pracowników jednakowo. Konwencja nr 151 MOP pozwala ustawodawcy krajowemu na wprowadzenie odstępstw w odniesieniu do osób zatrudnionych przez władze publiczne w zakresie, w jakim nie stosuje się do nich korzystniejszych postanowień międzynarodowych konwencji dotyczących pracy. Konwencja do tej kategorii osób zalicza pracowników na wysokich stanowiskach, których czynności uważa się z reguły za związane z tworzeniem polityki lub za funkcje kierownicze, albo do pracowników, których obowiązki mają w wysokim stopniu poufny charakter (art. 1 ust. 1).
(...)
Komitet Wolności Związkowej wskazuje, że zakaz strajkowania może być akceptowalny jedynie w przypadku pracowników administracji publicznej pełniących obowiązki w imieniu Państwa lub w przypadku pracowników (workers) wąsko rozumianych niezbędnych usług publicznych.(...) Tymczasem art. 19 ust. 3 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych wyłącza prawo do strajku wobec wszystkich pracowników zatrudnionych w organach władzy państwowej, administracji rządowej i samorządowej, sądach oraz prokuraturze.
A "budżetówka" to nie są wszystkie instytucje itp. finansowane z budżetu państwa? Czy chodzi o to, że OPS-y są finansowane z budżetu gminy?federacja.socjalnych pisze:Mylnie pracownicy OPS-ów uważają sibie za pracowników tzw. budżetówki, który to termin zarezerwowany jest tak naoprawdę dla pracowników sektora państowych urzędów, którymi nie jesteśmy.
Ale strajk nie jest pozbawiony sensu i nikt z nas nie twierdził, że jest. Mamy wątpliwości dotyczące legalności tego protestu w kontekście naszych urzędniczych stanowisk i tyle. Latałem na czarno z plakietką przez tydzień, krwi nie poszedłem oddawać bo nie mogę, a do strajku chętnie bym przystąpił, ale nie mam jak.federacja.socjalnych pisze: Zwyczajnie widzimy taką tendencję wypowiadających się, że każdy powód jest dobry by stwierdzić, że strajk jest pozbawiony sensu. Nawet nie mamy ambicji by Was (narzekających) zachęcić do strajku lub innej formy protestu, bo nawet na tym forum jak robiliśmy akcję oddawania krwi lub przychodzenia na czarno z plakietkami protestacyjnymi były narzekania że to akcje pozbawione sensu.