dziecko od miesiąca przebywa w rodzinie zastępczej matka biologiczne chce się z nim zobaczyc jakie kroki trzeba podjąć aby mogła to uczynić??? trzeba złożyc jakie pismo w PCPR proszę o podpowiedź
Dokładnie.Matka ma prawo zobaczyć sie z dzieckiem,a rodzina zastępcza ma obowiązek to umożliwić.Takie sa przepisy,tylko że czasami rodziny zastępcze dla spokoju nie pozwalaja na kontakty.
Dla mnie to sa pseudorodziny zastępcze i każda kontrola powinna to piętnować.
Rodzina ma prawo do widzenia z dzieckiem.Nie zgodzę się jednak z Anną. Postaw się w sytuacji tych rodzin.Przyjeżdza mamusia z prezentem, opowiada głupoty na rodzinę zastępczą, miesza dziecku w głowie i jedzie. Dziecko staje się nieufne wobec rodziny, wybuchowe, tęskniące za matką i jak pracować z takim dzieckiem? Osobiście znam kilka takich rodzin, gdzie tak sytuacja wyglądałaKiedyś rozmawialam z dziewczyną, która była we wspaniałej rodzinie (tak ją określiła po latach), ale ojciec przyjeżdzał i jak sama to określiła ,,mieszał jej w głowie\". Dziecko trafiło do DD, a ojciec znikł z jej życia. Dwójka innych została w tej rodzinie.Kiedy byli już prawie dorośli rodzice ci sami zaproponowali im, aby wznowili kontakty z biologicznymi rodzicami. byli na tyle dojrzali, że odwiedzili, zobaczyli, kontakt utrzymują, ale zachowują dystans.Moja wychowanka zazdrości im i ma pretensje do tej rodziny, że nie uchronili jej przed tyloma problemami z powodu wityz ojca.Moim zdaniem rodzina sama właśnie powinna decydować czy dziecko jest gotowe na spotkanie z rodzicem, czy to będzie miało dobry wpływ na jego rozwój emocjonalny, społeczny.
pozwolicie,ze opowiem jak wygladaja odwiedziny biologicznych rodziców i krewnych u psudorodziny zastepczej. Przyjezdza rodzina, zasiada do stołu, przywozi łakocie dla dziecka, ktore w wiekszosci sami wyjadają. Tatus w samym progu informuje,ze kawe prosi jedna a dla babci wygodne krzesełko. Potem wszyscy siedza i tylko piwa brakuje, taka biesiada A dzieciak hasa po podwórku . Nikt nawet go nie pohusta. Potem daja całusa, a rozbity dzieciak daje popalic psudozastepczym ,bo chce do domu. Psudorodziny zastepcze ....
To adoptujcie te dzieci jak chcecie o nich decydować. W pozostałych przypadkach decyduje prawo. To co piszecie świadczy o braku znajomości prawa i totalnym łamaniu go. Rodzina zastępcza nie jest tylko zabezpieczeniem dziecka!
~mirek \"Dziecko staje się nieufne wobec rodziny, wybuchowe, tęskniące za matką i jak pracować z takim dzieckiem?\" - Jak Pracować ???? jak - a srak? ucz się tego albo zrezygnuj. Bo twoim sposobem to można nawet wytłumaczyć każde inne łamanie prawa.
Gdyby wszystko było takie prostę...
Dziecko ma prawo do rodziców.
Rodzice mają prawo starać się o odzyskanie dziecka.
A wiemy, że intencje i motywacja bywają różne i nie ma reguł...
Rozumiem bezsilność r.z., gdy r.b. na skutek składania obietnic bez pokrycia robi dziecku wodę z mózgu. Potem jedzie, a r.z. musi sobie radzić z rozczarowaniem, żalem, złością dziecka. Znam sytuacje, gdy r.b. po narobieniu nadziei więcej się nie pokazali, a dziecko... czeka i cierpi.
Czasem rb. czują się bezradni, czasem mają dziecko w nosie, czasem bywają też zawstydzeni, zakompleksieni, wystraszeni, że przegrają, bo nie mogą zaoferować dziecku tego, co r.z. gdyż widzą swoje braki i nieudolnie próbują przedstawiać się w lepszym świetle, lub rezygnują...
Kurczę, to bywa trudne tak naprawdę dla wszystkich stron.
Dlaczego więc skupiamy się na dowalaniu sobie nawzajem i innym, zamiast wskrzesić w sobie minimum empatii i zrozumienia, zastanowić się nad konstruktywnymi rozwiązaniami i wsparciem/
A może to wynika z naszych kompleksów, przerośniętego ego i poczucia omnipotencji?
A tak na marginesie, nie można adoptować dziecka, gdy rb. nie są pozbawieni władzy rodzicielskiej.
oczywiście -100% racji - ale jaja
ten sam problem z wpływem rodz. biol. na dzieci jest w placówkach - nie tylko w rodzinach
trzeba robić wszystko żeby jak najlepiej uregulować sposób kontaktów, pracować z rodzicami biol. w celu uświadomienia im ich błędów i wpływu takich oddziaływań na dziecko......i wiem, ze nie jest to łatwe - najczęściej jest cholrenie trudne
jeśli wpływ jest bardzo negatywny zawsze można próbowac ustalić kontakty w miejscu innym niż dom rodziny zstepczej - pomóc w tym powinien pcpr
można wnioskować do sądu o sposób okreslenia kontaktów np. przez udział kuratora; można wreszcie próbowac udowodnić jak negatywny wpływ maja te kontakty i próbowac ich zakazać - ale to już sytuacje ekstremalne
można z pewnościa coś robić.......można wreszcie pracować z dzieckiem i dac mu czas na to aby samo oceniło to co dzieje się podczas tych kontaktów
ostatecznie jak już chciałoby sie mieć dziecko dla siebie - trzeba zmienić status na rodz. adopcyjną i próbowac walczyć o pozbawienie władzy rodz. - i wcale nie jst tak, ze pozbawia sie tylko tych, którzy nie pojawiają się wogóle......znam przypadki, ze pomimo wizyt u dziecka rodzice biol. są pozbawieni władzy bo niczego poza patologicznymi odwiedzinami przez kilkanaście miesięcy nie zmienili, nie zaproponowali - nie robili nic konkretnego żeby dzieciak mógł do nich wrócić
Rodzic ma prawo do kontaktów ze swoim dzieckiem o ile nie ma z sądu wyraźnego zakazu .A dziecko ma prawo znać swojego rodzica i się z nim spotykać.Pomimo ,ze często rodzice biologiczni znają i egzekwują tylko swoje prawa ,zupełnie nie pamietając i nie przejmując sie obowiązkami to jednak to prawo jest.I chociaż to sie nie podoba RZ ,nie moga oni sobie dziecka ,,przywłaszczyć ,, i chcieć tylko oni o nim decydować.Wiem ,że to czasem trudne bo RB bywają brudni ,życzeniowi ,kłamią i mieszają dziecku w głowie .Ale to jego rodzice ,RZ jest ,,zastepcza,, .I o tym trzeba pamiętać ,mimo ,ze serce boli jak widzimy ile naszej pracy idzie na marne.A może kiedyś to dziecko będzie szczęśliwsze pamietając ,ze ta matka zawsze była ,pamiętała i nie zostawiła??Nie możemy im tego (nawet w najlepszej wierze) zabierać.Są jacy są ,ale to ich dzieci.