widzenie z dzieckiem - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 1 z 1    [ Posty: 10 ]

Napisano: 13 sie 2010, 22:51

dziecko od miesiąca przebywa w rodzinie zastępczej matka biologiczne chce się z nim zobaczyc jakie kroki trzeba podjąć aby mogła to uczynić??? trzeba złożyc jakie pismo w PCPR proszę o podpowiedź
~lili


Napisano: 15 sie 2010, 15:55

halooooo jest tu ktoś
~lili

Napisano: 18 sie 2010, 10:58

A matka ma zakaz kontaktu lub osobistej styczności z dzieckiem? Bo jeśli nie to żadnych kroków nie trzeba podejmować.
~ale jaja

Napisano: 02 mar 2011, 1:16

Dokładnie.Matka ma prawo zobaczyć sie z dzieckiem,a rodzina zastępcza ma obowiązek to umożliwić.Takie sa przepisy,tylko że czasami rodziny zastępcze dla spokoju nie pozwalaja na kontakty.
Dla mnie to sa pseudorodziny zastępcze i każda kontrola powinna to piętnować.
~Ania

Napisano: 02 mar 2011, 10:46

Rodzina ma prawo do widzenia z dzieckiem.Nie zgodzę się jednak z Anną. Postaw się w sytuacji tych rodzin.Przyjeżdza mamusia z prezentem, opowiada głupoty na rodzinę zastępczą, miesza dziecku w głowie i jedzie. Dziecko staje się nieufne wobec rodziny, wybuchowe, tęskniące za matką i jak pracować z takim dzieckiem? Osobiście znam kilka takich rodzin, gdzie tak sytuacja wyglądałaKiedyś rozmawialam z dziewczyną, która była we wspaniałej rodzinie (tak ją określiła po latach), ale ojciec przyjeżdzał i jak sama to określiła ,,mieszał jej w głowie\". Dziecko trafiło do DD, a ojciec znikł z jej życia. Dwójka innych została w tej rodzinie.Kiedy byli już prawie dorośli rodzice ci sami zaproponowali im, aby wznowili kontakty z biologicznymi rodzicami. byli na tyle dojrzali, że odwiedzili, zobaczyli, kontakt utrzymują, ale zachowują dystans.Moja wychowanka zazdrości im i ma pretensje do tej rodziny, że nie uchronili jej przed tyloma problemami z powodu wityz ojca.Moim zdaniem rodzina sama właśnie powinna decydować czy dziecko jest gotowe na spotkanie z rodzicem, czy to będzie miało dobry wpływ na jego rozwój emocjonalny, społeczny.
~mirek

Napisano: 24 sie 2011, 1:10

pozwolicie,ze opowiem jak wygladaja odwiedziny biologicznych rodziców i krewnych u psudorodziny zastepczej. Przyjezdza rodzina, zasiada do stołu, przywozi łakocie dla dziecka, ktore w wiekszosci sami wyjadają. Tatus w samym progu informuje,ze kawe prosi jedna a dla babci wygodne krzesełko. Potem wszyscy siedza i tylko piwa brakuje, taka biesiada A dzieciak hasa po podwórku . Nikt nawet go nie pohusta. Potem daja całusa, a rozbity dzieciak daje popalic psudozastepczym ,bo chce do domu. Psudorodziny zastepcze ....
~jola

Napisano: 31 sie 2011, 16:42

To adoptujcie te dzieci jak chcecie o nich decydować. W pozostałych przypadkach decyduje prawo. To co piszecie świadczy o braku znajomości prawa i totalnym łamaniu go. Rodzina zastępcza nie jest tylko zabezpieczeniem dziecka!
~mirek \"Dziecko staje się nieufne wobec rodziny, wybuchowe, tęskniące za matką i jak pracować z takim dzieckiem?\" - Jak Pracować ???? jak - a srak? ucz się tego albo zrezygnuj. Bo twoim sposobem to można nawet wytłumaczyć każde inne łamanie prawa.
~ale jaja

Napisano: 25 lis 2011, 5:38

Gdyby wszystko było takie prostę...
Dziecko ma prawo do rodziców.
Rodzice mają prawo starać się o odzyskanie dziecka.
A wiemy, że intencje i motywacja bywają różne i nie ma reguł...
Rozumiem bezsilność r.z., gdy r.b. na skutek składania obietnic bez pokrycia robi dziecku wodę z mózgu. Potem jedzie, a r.z. musi sobie radzić z rozczarowaniem, żalem, złością dziecka. Znam sytuacje, gdy r.b. po narobieniu nadziei więcej się nie pokazali, a dziecko... czeka i cierpi.
Czasem rb. czują się bezradni, czasem mają dziecko w nosie, czasem bywają też zawstydzeni, zakompleksieni, wystraszeni, że przegrają, bo nie mogą zaoferować dziecku tego, co r.z. gdyż widzą swoje braki i nieudolnie próbują przedstawiać się w lepszym świetle, lub rezygnują...

Kurczę, to bywa trudne tak naprawdę dla wszystkich stron.
Dlaczego więc skupiamy się na dowalaniu sobie nawzajem i innym, zamiast wskrzesić w sobie minimum empatii i zrozumienia, zastanowić się nad konstruktywnymi rozwiązaniami i wsparciem/
A może to wynika z naszych kompleksów, przerośniętego ego i poczucia omnipotencji?

A tak na marginesie, nie można adoptować dziecka, gdy rb. nie są pozbawieni władzy rodzicielskiej.
~Ania

Napisano: 17 sty 2012, 13:18

oczywiście -100% racji - ale jaja
ten sam problem z wpływem rodz. biol. na dzieci jest w placówkach - nie tylko w rodzinach
trzeba robić wszystko żeby jak najlepiej uregulować sposób kontaktów, pracować z rodzicami biol. w celu uświadomienia im ich błędów i wpływu takich oddziaływań na dziecko......i wiem, ze nie jest to łatwe - najczęściej jest cholrenie trudne
jeśli wpływ jest bardzo negatywny zawsze można próbowac ustalić kontakty w miejscu innym niż dom rodziny zstepczej - pomóc w tym powinien pcpr
można wnioskować do sądu o sposób okreslenia kontaktów np. przez udział kuratora; można wreszcie próbowac udowodnić jak negatywny wpływ maja te kontakty i próbowac ich zakazać - ale to już sytuacje ekstremalne
można z pewnościa coś robić.......można wreszcie pracować z dzieckiem i dac mu czas na to aby samo oceniło to co dzieje się podczas tych kontaktów
ostatecznie jak już chciałoby sie mieć dziecko dla siebie - trzeba zmienić status na rodz. adopcyjną i próbowac walczyć o pozbawienie władzy rodz. - i wcale nie jst tak, ze pozbawia sie tylko tych, którzy nie pojawiają się wogóle......znam przypadki, ze pomimo wizyt u dziecka rodzice biol. są pozbawieni władzy bo niczego poza patologicznymi odwiedzinami przez kilkanaście miesięcy nie zmienili, nie zaproponowali - nie robili nic konkretnego żeby dzieciak mógł do nich wrócić
~monika

Napisano: 08 lip 2012, 0:26

Rodzic ma prawo do kontaktów ze swoim dzieckiem o ile nie ma z sądu wyraźnego zakazu .A dziecko ma prawo znać swojego rodzica i się z nim spotykać.Pomimo ,ze często rodzice biologiczni znają i egzekwują tylko swoje prawa ,zupełnie nie pamietając i nie przejmując sie obowiązkami to jednak to prawo jest.I chociaż to sie nie podoba RZ ,nie moga oni sobie dziecka ,,przywłaszczyć ,, i chcieć tylko oni o nim decydować.Wiem ,że to czasem trudne bo RB bywają brudni ,życzeniowi ,kłamią i mieszają dziecku w głowie .Ale to jego rodzice ,RZ jest ,,zastepcza,, .I o tym trzeba pamiętać ,mimo ,ze serce boli jak widzimy ile naszej pracy idzie na marne.A może kiedyś to dziecko będzie szczęśliwsze pamietając ,ze ta matka zawsze była ,pamiętała i nie zostawiła??Nie możemy im tego (nawet w najlepszej wierze) zabierać.Są jacy są ,ale to ich dzieci.
~Eliza



  
Strona 1 z 1    [ Posty: 10 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x