Dzisiaj odwaliliśmy już chyba czterdzieste w tym roku zakończenie procedury NK. Hurrrrrrra!
Parę papierków w teczce, dwa protokoły z posiedzeń GR, zapiski, że sprawca się nie stawił, a ofiara w telefonicznej rozmowie zapewniła, że mąż już nie pije i się nie awanturuje. Jest O.K. zatem GR postanawia zakończyć NK zgodnie z par. 18 rozporządzenia.
Zostało jeszcze do \"uwalenia\" siedemdziesiąt parę teczek....
P.S. I komu ten badziew zwany ZI jest potrzebny? Co on zmienił? Co naprawił lub usprawnił?
Już mnie gardziel boli od uświadamiania ofiar, że istnieje coś takiego, jak art. 11a ustawy.... Lecz, gdy ludzie usłyszą, że ma to rozpatrywać sąd cywilny... machają ręką.
Taki mamy w Polsce szacunek dla instytucji pn. sąd...
heheh już nie wiem czy mam się śmiać czy płakać z tej całej przemocy
Najbardziej mnie śmieszą spotkania ze sprawcami przemocy jeszcze żaden z nich nigdy nie przyznał się do winy, wszyscy są przeciwko nim, chcą ich skrzywdzić, nigdy nie piją alkoholu, ciężko pracują (najczęściej na ławce w parku - podnosząc flaszkę do ust - widok z okna mam wprost na park - przynajmniej by się ukryli) są wzorowymi ojcami, schorowani tak, że nie mogą się poruszać (ale jak widzą radiowóz i dzielnicowego w nim to w takim tempie uciekają, że gdyby im zmierzył czas to pobili by rekord w bieganiu), a te ich żony to takie zołzy jakich świat nie widział - a jacy policjanci i socjalni są nie dobrzy, nudzą się i z nudów zakładają niebieskie karty i wymyślają sobie przemoc bo nie mają innego zajęcia i się czepiają bez żadnych powodów.
A nie bulwersuje Cie, Agato to, że częstokroć te żony, mając w perspektywie przypuszczenie, że ich chłopa skażą i wsadzą, a zatem zostaną pozbawione źródła utrzymania, same stają na GR i bijąc się w piersi przysięgają, że to był tylko JEDEN raz?
Ja też \"nie mogę już normalnie\". Tak mnie śmieszą spotkania z... ofiarami przemocy.
Jerry, stało się.Uwolniłem się od tego badziewia tj.ZI. Odważyłem się i uwolniłem od pozostałych członków, którzy nigdy nie przeczytali nawet Rozporządzenia. Tych, nieobecnych na posiedzeniach.Tych, którzy nigdy mi nie pomogli, bo byli tylko dekoracją.Od pań nauczycielek, które tylko potrafią uczyć. Od pana doktora,który sam wymaga odwyku. Od kolegów policjantów, którzy byli czasem z doskoku. Ale się porobiło zamieszanie. Nie ma bowiem zastępcy,ponieważ ze względu na olewa.nie posiedzeń nie można było go wybrać . Wrobią w to moją koleżankę. Święta z niej dziewczyna. Szkoda mi jej. Praca z nią to najlepsze, co mogło mnie spotkać.
Źle się z tym teraz czuje,że musi być za mnie. Nie ma kto. Obiecałem,że jej we wszystkim pomogę. Warta tego. Będę jej Aniołem Stróżem.Taka to ze mnie bratnia dusza.Pozdrawiam.
ex, ja jeszcze czekam na jedno posiedzenie ZI w tym roku. Nie wiem czy pójdę na nie bowiem nie mam zamiaru tracić ani jednej godziny na zbędną nasiadówkę kosztem urlopu, na którym teraz przebywam.
A w styczniu (jeśli przeżyjemy 21 grudnia 2012 r.) też złożę rezygnację na ręce prezydenta miasta.
Bez kszty żalu. Niech się kiszą dalej w sosie rodzimej, czyli oszołomsko-patologicznej, produkcji.
Ty masz wyrzuty sumienia, bo na stolcu przewodniczącego ZI zastąpi Cię Bogu winna temu istota i w pełni Cię rozumiem, że z racji sympatii chcesz ją ukierunkować, ażeby ogarnęła choć z grubsza ten bajzel.
Ja nie będę miał nawet kogo żałować, bo nie wiem, kto przyjdzie na moje miejsce. Może jakiś kloszard z ulicy, może kolejny naczelnik jeszcze ważniejszego wydziału, może uduchowiony muzyk, a może....
A do diabła z tą wyliczanką. Zwisa mi to!