jak tak dalej pójdzie - to nasze rodziny będą potrzebowac \"pomocy\" \"specjalistów od pomocy\"
Oczywoście Jerry - zaangażowanie TAK, empatia - TAK, charyzma - TAK, uczciwośc - TAK
ale dokladnie takie samo WIELKIE TAK dla nas, dla naszych rodzin, dla naszego wypoczynku itd. nie jestesmy robokopami.
To co piszesz o doświadczeniach czy skrzywieniach życiowych pracowników zajmujących sie pomaganiem to daleko idące uogólnienie.
Wierz mi anno, że mam dużą wiedzę na ten temat i poruszając problem skrzywienia życiowego (na własnej skórze doświadczonego przez pracowników socjalnych) nie fantazjuję. Choć nie chciałbym tego zagadnienia dalej drążyć, bo to temat wielce drażliwy, a zarazem temat-rzeka.....
Niemniej jednak sądzę, iż wskazanym by było przeprowadzenie rzetelnej analizy zasobów kadrowych w każdej jednej gminie świadczącej pomoc społeczną.
Nie mówiąc już o atestacji stanowisk czy okresowych sprawdzeniach wiedzy merytorycznej poszczególnych pracowników. Wykładnikiem miałaby być rzeczywista wiedza i umiejętność radzenia sobie z problemami ludzkimi, a nie tylko sterta zaświadczeń i certyfikatów o przebytych szkoleniach i udziałach w konferencjach. Te nasiadówki nie mają przecież żadnego przełożenia na problemy dnia codziennego.
I co? Żadnej riposty na tak prowokujące stwierdzenie?
Ludzie! Więcej odwagi w ocenie i postrzeganiu rzeczywistości. Jak będziecie tylko przyklaskiwać (bo tak wypada) i kuląc kręgosłupy wykonywać posłusznie wszystkie prikazy to do niczego nie dojdziemy.
I cała ta procedura nie będzie funta kłaków warta...
Zresztą już nie jest.
Do Jerrego
Z konieczności chwilowego odreagowania zajrzałam na forum.
Nie zgadzam się z Tobą kolego - czy coś dobrze działa i zdaje egzamin czy też nie zależy od ludzi. Z funkcjonowaniem ZI wiązałam pozytywne skutki i dziś stwierdzam na własnym przykładzie, że tak jest. Sukcesy o które tak dopytujesz to zniwelowanie chorych relacji w rodzinie, podjęcie i kontunuowanie terapii rodzinnej - okres pracy różny 6-8 miesięcy; przygotowanie nastoletnich dzieci do łatwiejszego przebrnięcia przez rozwód rodziców i zrozumienie, że nie one są winne wygaśnięcia uczucia między rodzicami ( oni bardzo często tak myślą), przyzwoite relacje rozwodzących się małżonków;przede wszystkim zagrożenie dla sprawcy, który przestaje być anonimowym itp. To tylko część pozytywnych spraw w prowadzonych przez nas przypadkach. W ZI są bardzo aktywni członkowie jak i bardzo bierni - tak już jest.Jednak to nie może podcinać skrzydeł pozostałym. Aby dobrze pracował ZI też na początku narażałam się, rzucano mi kłody, próbowano dyscyplinowac, aby nie wychylać się z szeregu - przeżyłam bo wiem, że warto było.
Najbardziej w tym wszystkim to wkurza mnie papierologia, która nie sprawdza się ( NK), a już wogóle część D - który sprawca przyzna się do czynów karalnych przed jakimś tam ZI.
Głowa do góry pozdrawiam urlopowiczów.
do pracownik łopieki.
Droga koleżanko, chwała ci za uzdrawianie relacji w rodzinie czy przygotowanie dzieci do przebrnięcia przez traumę związaną z rozwodem rodziców.
Ale... to o to chodzi w procedurze? Poczytaj jeszcze raz ustawę i przeciwdziałaniu przemocy i przepisy wykonawcze.
I tak na marginesie: policjant ma przeciwdziałać, ścigać, wykrywać. Tak w ustawie o policji. Wszystkim kojarzy się z aparatem represji bądź przymusu. Chcesz powiedzieć, że i policjant ma wykonywać jako członek ZI czy GR rolę wychowawczą bądź uzdrowieńczą w rodzinie?
To jakieś księżycowe brednie!
Niby-efekty pracy ZI/GR można by było śmiało osiągnąć bez istnienia tego ciała. Odpowiednio osobę będącą w potrzebie skierować do psychologa, sprawcę na terapię rodzinną albo na odwyk. Decyzja o takich przedsięwzięciach nie musi zapadać gremialnie, zatem istnienie ZI/GR nie ma racji bytu.
Jeszcze raz do pracownik łopieki.
A czy nie uważasz, że karta \"A\" jest za obszerna i niczemu nie służy?
Czy nie lepiej by było, aby zamiast tych 7 stron teraz uprościć tę kartę do 2 stron?
Jeśli miałaś styczność z kartami \"A\", które sporządzała policja do 18 października 2011 r. to chyba wiesz o czym piszę...
Kolejny numer Policji.To panowie wezwani na interwencję zapomnieli zabrać
ze sobą druków NK a istniała potrzeba jej założenia. Nie pofatygowali się aby
po nią wrócić.
Inny numerek to wypełniając NK-A i formy przemocy zakreślili sobie wszystko co możliwe. Zarówno poszkodowana jak i jej pan i władca okazali
zdziwienie i przerażenie. A w miejscu, gdzie pada pytanie od kiedy trwa przemoc, panowie napisali sobie,że od czterech lat a tu jednorazowy incydent.
No a pózniej to już szybko panowie podrzucają te swoje wypociny do pana przewodniczącego,czyli do mnie i nich dupek robi z tym co chce.