Marcinie wspaniale mnie zrozumiałeś.Odpowiadam Ci na pytanie .Dzieci zostały zabrane z domów rodzinnych nic nie wiedząc ,że będą umieszczone w placówce opiekuńczej,ponieważ rodzice im nie powiedzieli o decyzji sądu więc możesz sobie wyobrazić jakie było ich zaskoczenie i bunt.Chociaż warunki lokalowe są bardzo dobre ale dla nich nie to jest ważne ,ważna jest wolność ,którą mieli w domu .Nie mogą zrozumieć,że należy przestrzegać pewnych zasad ponieważ nikt ich tego do tej pory nie nauczył.Nie znają żadnych norm współżycia ani między sobą ani z osobami dorosłymi,nie mają żadnych autorytetów.Wiem,że czeka nas ogromna długotrwała praca ,jak długo wytrzymamy nie wiem.Wszyscy jesteśmy długoletnimi doświadczonymi pracownikami a i tak bywają momenty,że człowiek czuje się bezradny wobec ogromu problemów.Piszesz,że w takiej placówce może w czasie dyżuru pracować dwóch opiekunów.Pewnie tak ale z tego co wiem nie ma na to pieniędzy.Może się znajdą jak dojdzie do sytuacji zagrażającej dziecku lub wychowawcy,oby nic takiego się nie stało .Mam pytanie czy istnieje jakiś przepis o zatrudnieniu drugiej osoby w czasie dyżuru ,czy to tylko dobra wola pracodawcy?Pozdrawiam.
If, masz rację, pewne rozwiązania (dotychczas niemożliwe) staną się OD RAZU MOŻLIWE gdy coś się stanie - czemu k.... u nas dopiero jakaś tragedia otwiera oczy osobom decydującym ?!
Mają, Ewo w Wielkopolsce \"fajny nadzór wojewody\" skoro ma w d..., tj. głębokim poważaniu to, że tak niedawno placówki (czyli samorządy) stawały na głowie, żeby do końca 2010 r. standardy osiągnąć, a teraz gdy chcą coś wymyślić aby nie zmarnotrawić publicznych pieniędzy to \"UW nie wyraża zgody\" na nowe rozwiązania - no pewnie, najważniejsze, że do urzędników z Poznania nikt się nie \"przypnie\" a to, że gdzieś tam w powiatach samorządy będą miały problem z np. umieszczaniem dzieci blisko ich rodzin, z zabezpieczeniem miejsc dla dzieci w placówkach to już \"drobiazg\". Nóż się w kieszeni otwiera - budujące jest to, że są urzędnicy, którzy rozumieją nasze problemy i pomagają w ich rozwiązaniu.
If, zapisy dotyczące \"norm kadrowych\" na liczbę dzieci to tzw. normy typu - niezbędne minimum, które obowiązkowo trzeba zapewnić. Jeśli dyrek i ludzie odpowiedzialni w samorządzie są kumaci i uznaja zasadność przeznaczenia wiekszych środków to zgodnie z prawem 1 wychowawca może mieć pod opieką nawet i PIĘCIORO dzieci - oczywiście koszt utrzymania szybuje w górę !!!
Zapis w rozporządzeniu mówi \"do 14 dzieci\".
Na zatrudnienie drugiej osoby w 14-tkach po południu pozwala zapis, że \"za organizację pracy placówki odpowiada dyrektor\" - jeśli odpowiednio uzasadni i... będzie miał partnerów wśród samorządowców (to oni płacą !) to prawnie jest to możliwe.
Pozdr.
Ja uważam, że w \"pospolitym ruszeniu\", o którym Marcin pisze powinni wziąć udział dyrektorzy placówek, ale i wychowawcy tych placówek - wtedy siła oddziaływania będzie większa.
Dyrektorzy powinni wiedzieć, że akceptowanie coraz trudniejszych warunków pracy z coraz trudniejszymi dziećmi może spowodować, że może dojść do tragedii (Puck to zbyt mało ?!!!) a wtedy media \"suchej nitki na nas nie pozostawią\" a same samorządy (chroniąc własne t...ki) powiedzą z oburzeniem:\"czemu dyrektor nie sygnalizował takich niebezpieczeństw?\", \"zwolnić !!!\", \"zwolnić !!!\"
Dyrektorzy, protestując przeciw aktualnym beznadziejnym zapisom ustawy i rozporządzenia przecież nie występują przeciw samorządom - a wręcz nas protest to pomoc dla wielu biednych samorządów \"wystawianych\" na kolejne obciążenia finansowe bez pomocy z budżetu państwa.
Pozdr.
A kogo obchodzi opinia jakiegoś urzędnika z UW? Ciekawe co zrobią jak do 2013 placówki nie osiągną 30 limitu wychowanków w budynku? Zamkną placówkę????? A dzieci to sobie chyba do domu wezmą! Przecież brak zgody wojewody niczym szczególnym nie skutkuje, więc można się bez niego obyć . Od kilkunastu lat placówki \"osiągają standardy\" więc nic nie stoi na przeszkodzie by osiągały je kolejne kilkanaście lat. Przecież to nie problem placówek lecz powiatów.
Wojtek masz racje ,u nas zaczyna się coś zmieniać jak jest jakaś tragedia .Popieram protesty ,powinniśmy pisać o swoich obawach do władz .Myślę jednak ,że to jest nierealne ,ponieważ dyrektorzy boją się negatywnych opinii o swojej pracy a byliby oceniani\"nie daje sobie rady,zwolnic\".Jest jeszcze takie dziwne przeświadczenie u niektórych wychowawców w placówkach boją się ,że jak dzieci sprawiają problemy to negatywnie jest oceniana praca wychowawcy, więc niejednokrotnie o pewnych wydarzeniach nie mówią.A ten co mówi to \" nie daję sobie rady ,niech zmieni pracę\".
U nas kazał zamurować przejście a na tłumaczenia że to w interesie tych dzieci żeby przechodziły tylko na posiłek ( bo jak czy nie lepiej przejść przez 5 sekund bez kurtek czapek butów, niż w kurtkach, butach itp. to usłyszeliśmy TWARDO że był cwaniak u geodety i on już jest wie że ma rację.
Ps. A gdzie tu dobro dziecka !!!
Zastanawiamy się nad zgoda wojewody że w 1 budynku mogą sie mieścić 2 placówki ... (przepraszam ale zapomniałam który to artykuł z naszej kochanej ustawy bodajże 106.3 - za pomyłke sorry), tylko czy budynek dla 30 dzieci i nowo dostawiony dla 14 dzieci mozna uznać za 1 budynek wielorodzinny (2 księgi wieczyste).
no własnie, pytałam dzwoniłam do nadzorcy budowlanego i mówił że tak a za sekundę mówił że może tak i jak zawsze NIKT NIC NIE WIE i martw się sam !
Ps. kocham ten kraj !
Chyba???
Marcinie o czym my rozmwiamy - o prawie budowlanym, czy o standadach opieki i wychowania. Nasi decydenci zupełnie bestrosko pojmują np. pracę z dzieckiem ze specjaalnymi potrzebami. Czy liczba dzieci w grupie gdzie np. troje dzieci ma orzeczenie o potrzebie kształcenia indywidualnego ze względu na zachowania agresywne, lub upośledzenie nie powino stanowić podstawy do pracy bardziej zindywidualizowanej pracy z dzeckiem?. Wg. zapisów tej ustawy Dyr może zmniejszyć liczbę dzieci, ale nie musi i moim zdaniem ustawodawca całą odpowiedziałnością za bezpieczeństwo i przebieg procesu wychowawczego obarczył bezpośrednio Dyrektora a posrednio OP.
A propos, domu wielorodzinnego to moi drodzy NIE MA jednoznacznej definicji budynku wielorodzinnego (żaden specjalista od prawa budowlanego nie wyda opinii, pod która się podpisze), zatem Wasze lokalne rozwiązania nie są do podważenia
I jeszcze jedno: czy Wy tworzycie centra administracyjne do obsługi dwu lub więcej placówek? Przecież to jest możliwe, ale nie konieczne: \"Starosta może zapewnić wspólną obsługę administracyjną, ekonom., itd... a w szczególności powołać centrum administracyjne\".
Zatem jeśli starosta ma możliwość zapewnienia wspólnej obsługi admini, ekonom. i organiz. nie tworząc centrum admnistr. to wg. mnie oczywiste jest, że bez sensu, aby tworzył coś nowego jeśli nie musi, bo jest to u niego zbędny twór.