catering w placówce - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 7 z 7    [ Posty: 70 ]

Napisano: 09 lis 2012, 15:43

mam w grupie 12 dzieci, najmłodsze 4 i 5 lat, 8, 8 , 11,10, 12, 12,13, 13,15, 16- czworo z nich upośledzone w stopniu lekkim, dwoje umiarkowanie. Z kim mam gotować obiad i jak robić zakupy?
jeden ma gronkowca...pozostali ledwie się nauczyli myć ręce po wyjściu z toalety, a mają mi w garach mieszać? !!!
~Ewa


Napisano: 18 lis 2012, 1:13

mam 11 dzieci, w tym biologiczne. Bo jestem op wych rodzinna . Do jakiegoś czasu to gotowałam dla 14 osób(dzieci, maz, ja i półetatowy wychowawca). Pewnego dnia rzuciłam gary, bo nie tedy droga,żebym siedziała w kuchni i bez przerwy błagała o pomoc w nakrywaniu, pomaganiu itp. Bo dzieciom nic się nie chce, prócz wymagań i oczekiwań. Jedzą w szkole i narzekają. mam to gdzies
~mary

Napisano: 18 lis 2012, 13:57

masz teraz czas dla dzieci
~ktoś

Napisano: 18 lis 2012, 15:39

Widzę, że szybko mija zachwyt (często wyrażany przez piewców zachodzących zmian) nad wspólnym kucharzeniem ;)
To żałosne jak szybko (z podkulonym ogonem i tylnymi drzwiami) wraca się do instytucjonalnych rozwiązań - catering, obiady w szkole... jakie to rodzinne ;) Ciekawe, czy w placówkach TND również jest catering? A może dzieci jedzą obiady w szkole? A może mają stołówkę (a fuj! ;)
Mary zgadzam się z tobą - bycie kuchtą dla 14 osób, to pewnie nie to, o co Tobie chodziło, gdy zakładałaś placówkę rodzinną.
~etatysta

Napisano: 19 lis 2012, 0:43

Jak przeszłam casting na pl rodz o żyłam ideami i nawet przez mysl mi nie przeszło,ze zadekuje sie w kuchni. Jakze to piekny czas siedzac rano przy pralce, do południa pichcic obiad, po obiedzie odrabiac lekcje, wieczorem padac ze zmęczenia. A gdzie dokształacanie sie, wypełnianie dokumentacji dzieci, planowanie itp? Idea rodzinnej placówki jest taka, aby było TANIO. Bo jest. A z atmosfera rodzinna. hm... Jeszcze na kawie nie byłam u zadnego rodzica!. A przeciez mamy byc rodziną? Jak przychodza do swojego dziecka przynosza cukierki dla swojego dziecka. JAk moja rodzina przyjezdza przywozi dla wszystkich dzieci. Jak fundacje, instytucje robia prezenty to tylko da wychowanków, biologiczne sie nie licza. Do babc wozimy wychowanków, bo rodzinnie mam byc, ale zadne z moich dzieci nie było u zadnej babci wychowanka? I gdzie tu rodzinnie? Moim dzieciakom moge dac bure za złe zachowanie, czy ocene. Wychowankom nie moge ,bo psychiczne znecanie sie. W zasadzie nic nie rozumiem o co chodzi w tej rodzinnej, bo w normalnej rodzinie to dzieci pomagaja rodzicom. W mojej \"nienormalnej\" rodzinie dzieciom nic sie nie chce , bo nie muszą. Ludzie naogladali sie \"rodziny zastepczej\" i sie nakręcają. Jak dla mnie to cos jest nie tak z ta idea rodzinnej. Zdecydowanie wolałabym mieszkac ze swoja rodzina a do dzieciaków dojezdzac i miałabym wiecej czasu,zeby je \"ogarnac\". U zeby nie było, ja lubie swoja prace, ale nie chce stac przy garach i pralce.
~mary

Napisano: 19 lis 2012, 0:55

podziwiam CIĘ,DLATEGO NIGDY NIE BĘDĘ RODZINĄ ZASTĘPCZĄ
~kp

Napisano: 19 lis 2012, 15:34

Mama nadzieję mary, że jeśli nie dla idei to chociaż ze względów finansowych warto się tak mordować.
~Leon

Napisano: 25 lis 2012, 23:49

terapeuci dzieci mówia mi tak- jak pani odejdzie to znowu dzieci doznają krzywdy ,zerwania więzi itp. Po drugie- brak alternatywy na inną prace, zreszta mam powiedziec pół roku wczesniej, ze odchodze, aby pcpr znalazł kogos na moje miejsce. Jak juz pisałam, lubię swoja pracę, ale na innych zasadach.
finasowo... mam kolegę,ktory pracuje w placówce państwowej, ilosc dzieci podobna, wykształcenie podobne,mam wiecej szkolen , mam większy staz pracy. On ma wieksza pensje ode mnie, a pracuje 160 godz m-cznie.
kp, jak ktos sie mnie pyta i z zachwytem gada o \"biednych \" dzieciaczkach to opowiadam kilka historii. Patrza sie na mnie jakos dziwnie, bo jestem, tak jak ty, wywrotowa jednostką,
~mary

Napisano: 28 lis 2012, 2:42

8,30 całodzienne wyżywienie.
śniadanie,2 śniadanie,obiad,poswieczorek,kolacja.
Wiadomo,pieczywo czerstwe,zamiast mięsa mom,ale niech dzieciaki się cieszą,że to mają. Dyrektorka tak ustaliła i skończyło się zabieranie jedzenia do domu,a i pensje wyższe.
DD 8 Łódź
~Monika M

Napisano: 28 lis 2012, 21:07

Kto zabierał jedzenie do domu? Dyrektorka? Pensje wzrosły po wprowadzeniu kateringu? O ile?
8,30 dziennie?! Wypas! Jakiś student przeżył podobno miesiąc za 1zł dziennie. Jest to jakaś wytyczna, wzorzec do którego powinniśmy dążyć. Wiele lat temu pewien rolnik postanowił oduczyć konia jeść. Oczywiście ze względów oszczędnościowych. Był bardzo bliski powodzenia, koń już prawie nic nie jadł. Niestety zdechł - brakło dosłownie jednego dnia. Ponieważ nie jestem złośliwy nie pisze, że wielu potomków tego rolnika jest teraz w różnych władzach również samorządowych.
~Leon



  
Strona 7 z 7    [ Posty: 70 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x