Leonie! a co z należytym wykonywaniem obowiązków? nie mówię wcale, żeby się zwalniać jak nie odpowiadają warunki. ale to ciągłe biadolenie.... nie zgadzam się po prostu na stwierdzenia typu \"nie mam zamiaru gotować żadnych obiadków i biegać na zakupy! Nie po to kończyłam studia i mam 2 podyplomówki, żebym za sprzątaczkę, praczkę, kucharkę robiła\". chyba jednym z zadań POW jest przygotowywanie dzieci do życia poza placówką, a to jak śmiem twierdzić obejmuje także naukę takich prozaicznych czynność jak gotowanie- widzę sens w tym wszystkim. mam wrażenie, że jest całkiem spora grupa wychowawców, którzy są w placówkach za karę, pracują, bo muszą, gdzieś pracować trzeba, a ta praca to poniżej ich kwalifikacji, umiejętności, aspiracji czy nawet godności. wspólne przygotowywanie posiłków? po co? zamiast razem lepić pierogi można przecież kupić gotowe! i tylko w tym kontekście napisałam, że nikt nikogo nie zmusza do bycia wychowawcą. wychowywać, jak w domu - uczyć obowiązków, mięso na obiad samo nie przyjdzie. skoro placówka przejmuje funkcje rodziny, to tak, trzeba znać się nawet na świerzbie.
dodam jeszcze tylko, że nie rozumiem dlaczego po wyrażeniu swojego zdania mam głosować na taką czy inną partię i już się zamykam.