Romanie obecnie wychowawca to stanowisko \"pomocy i obsługi\", a nie pracownik merytoryczny, więc tu akurat zgadzam się z Damianem, że ich praca nie różni się od np. kierowcy czy sprzątaczki.
Marcinie takie warunki pracy panują w większości placówek. Cóż punkt widzenia pracownika nie zawsze pokrywa się z idealistyczną wizją dyrektora. Zgadzam się, że atmosfera w pracy jest istotna a \"piniondze to nie fszystko...\" (kto oglądał film, ten zna ciąg dalszy
etatysto to doradź co robić ? jak żyć? a nie biadol nad tym że jest źle o tym wszyscy wiedzą u nas atmosfera wrogości bo zabierają karte i to na tyle współpracy na tą chwilę za rok pogadamy jak się zaaklimatyzują moja praca sprawia mi radość przyjemność od momentu zmiany nastawienia teraz jest kryzys ale się skończy wtedy zaatakuje ponownie będziemy razem wszyscy będzie szybciej a jak kn będzie się dalej aklimatyzować to pojedyńczo czyli dłużej albo wogóle
Spartanie ja nie biadolę, ja po prostu pisze jak jest. Już dawno pisałem na tym forum, że tylko prawda o domach dziecka może uratować sytuację. Niech się wszyscy dowiedzą jak i za ile pracują wychowawcy, może wtedy naiwni przestaną składać podania do pracy gdzie \"tylko pije się kawę w i pilnuje grzecznych i uśmiechniętych sierotek\".
CO robić? Jak żyć? Wyjścia są zawsze trzy:
1) skrzyknąć się, wziąć trzonek od łopaty lub kilofa (wychowawcy kij od mopa lub szczotki , taczkę lub wóz z gnojem, opony i pojechać do Warszawy. jak kilku urzędników w randze ministra i wicemistera (z przyboczną świtą) przejechałoby się na gnoju po Warszawie, to pewnie nabrali by szacunku do ludzi pracujących.
Niestety placówki są nie zintegrowane, przepływu informacji nie ma, związki zawodowe słabe, a i ludzie niezbyt skorzy i podzieleni. Wolą ponarzekać na forum niż jechać pod MPiPS. Cóż udało się decydentom tak rozbić środowisko, że można robić co się chce a głupi się nawet z tego cieszą (jak przy uchwalaniu ustawy o pieczy zastępczej
2) Pracować dalej, wchodzić szefowi w .... (bez tego może dopaść jakaś redukcja albo nie dostanie się premii)
3) Zwolnić się (finansowo niekoniecznie lepiej ale za to normalniej)
To już muszą wyjaśnić Ci wychowankowie z którymi miałem przyjemność pracować jako wychowawca, przewinęło ich się parę dziesiątek i wiesz 90% z nich utrzymują ze mną stały kontakt.
sporo rozmawiamy i obecnie bez ogródek opowiadają jak kto przez nich był postrzegany i skąd ta ocena. potrafią świetnie i trafnie ocenić kto co i jak.
mam dodatkowa satysfakcje że wielu moich fantastycznych kolegów z pracy wychowawczej również jest przez nich bardzo dobrze oceniana, a niestety są i tacy co zbytnio nie chcieliby słyszeć o swoim profesjonalizmie.
wiele razy bezpośrednio od nich słyszałem że wymagałem od nich ale również od siebie, czuli że nie są mi obojętni i że mogą na mnie liczyć. wybaczyli mi również to że ich opuściłem i zacząłem pracować w innej placówce ale tylko dlatego że w dalszym ciągu w sprawach bardzo szczególnych znajdowałem dla nich czas. I to zarówno ci co życie sobie poukładali i ci którym nie wyszło. Wiesz szacunek tych którzy byli od ciebie uzależnieni jest czymś bezcennym i nie otrzymujesz tego ot tak.
etatysta dalej opisujesz sytuacje wszyscy ją znają Marcin Wojtek byli w sejmie walczyli krytykowałeś że to że tamto że nic nie wywalczyli ja walcze na swoim podwórku wspieram konkretnymi informacjami a Ty? mędrkujesz i opisujesz sytuację i oczywiście krytykujesz tak najłatwiej
pełen profesjonalizm czyli kumplostwo!!!!nie wierzę,że 90% chce wracać do przeszłości ,,bidulowskiej i utrzymywać stały lub sporadyczny kontakt,, chociaz mieli mega super wychowawców ; z doświadczenia wiem ,że byli wychowankowie chcą odciąć się od swojej przeszłości,( pracuje już 23lata w branży)