myślę,że Twoj dyrektor nie jest głupi i zdaje sobie sprawe ,że coś jest nie tak ,ja nagrałabym ją podczas akcji na komórkę i trzymała jako asa w rękawie-a dzieci tez dlugo nie wytrzymają,trzeba im delikatnie zasugerowac i ustawić taką rozmowę z dyrektorem (po prostu zaaranzowac)
Ludzie kochani o czym wy piszecie. Sprawa jest prosta. Informacja od pracowników do dyrektora i on podejmuje postępowanie wyjaśniające. Jakie nagrywanie, jakie asy w rękawach? Tworzymy zespół i zmuszeni jesteśmy współpracować. Nie wyobrażam sobie sytuacji powyżej opisanej i nie zgłoszonej dyrektorowi. W relacjach pracowniczych nie ma miejsca na sentymenty. No chyba, że wasza koleżanka jest z KN to już zaczynają się schody. Sprawa dużo trudniejsza ale nie beznadziejna. Pozdrawiam.
Marcinie czyli wg Ciebie - informator donosiciel moze wspomóc dyrektora. Schody zaczynają się kiedy osoba na którą doniesiono jest zatrudniona w oparciu o KN. Nie bardzo rozumię, czyli zdyscyplinować osoby zatrudnionej w oparciu o KN nie można?
Jeeeeezzzzzzzuuuuuuu!!!!!! Jaki informator donosiciel? Przecież ta sytuacja dotyczy całej grupy więc i placówki. Jeżeli każda tego typu sprawa jest rozpatrywana w kategoriach donoszenia to gdzie my pracujemy? Każdy każdego śeldzi jak komendzie policji? Dyrektor działa wtedy gdy o sprawie wie. Może wprowadzić superwizję, może przeprowadzić integrację grupy, może na podstawie postępowania wyjaśniającego wyciągnąć wnioski i postrawić konsekwencje służbowe. Pisząc o utrudnianiach wynikających z KN chodzi mi o odpowiedzialność dyscyplinarną ponoszoną przez nauczyciela. Z KP można pracownika wylać na podstawie 52 z KN nie można. O jego winie lub jej braku orzeka komisja dyscyplinarna w kuratorium. Dyrektor zawiesza taką osobę, płaci jej kasę za nie chodzenie do pracy a sprawę rozpatruje komisja i ona orzeka o winie lub wyciąga wnioski. Dotyczy to mianowanych i dyplomowanych. Sprawa wymaga analizy ze strony całego zespołu oraz dyrektora.
Słuchajcie, pewnie nie jest to komfortowa sytuacja dla kogokolwiek, ale nie możecie czekać, aż coś się samo zrobi. Spróbujcie się zmobilizować i rzeczowo \"w cztery oczy\" z babką pogadać - podawajcie w rozmowie z nią tylko fakty, przykłady konkretnych niewłaściwych jej zachowań wobec Was i dzieciaków. Uprzedźcie kobietę, że jeśli ona nie zmieni swojego postępowania to poprosicie o pomoc w poprawieniu sytuacji dyrka.
Dajcie jej parę lub paręnaście dni.
Zachęcam najpierw do rozmowy z nią, aby Wam nie zarzuciła, że nie jesteście koleżeńscy - Wy nie będziecie mieć później wyrzutów sumienia
Jeśli to nic nie da to śmigajcie do dyra i dalej to jego rola.
Pozdr.
u mnie dzieciaki napisały list do dyrektora, że 2 wychowawców jest niedobrych dla nich, poniża ich, nadużywa krzyków i kar. Pan dyrektor nie wie co zrobić! Cisza! Dyrektor nie reaguje! Daję mu jeszcze tydzień, potem z nim rozmawiam, potem czekam na decyzję, a gdyby dalej chował głowę w piasek- informuję organ prowadzący. Jestem pedagogiem i dzieci same powiedziały mi o liście- mam jego kopie. czy jest to dobra droga?podzielcie się doświadczeniem.dzieciaki oczekują mojej pomocy, nie chcę nikogo skrzywdzić, tym bardziej ich.Pozdrawiam, Anna