Napisano: 11 lut 2011, 14:25
tak, ja tak pracuje od lat kilku juz i zaczyna mi sie coraz mnie podobać. Oczywiście na poczatku myślałam podobnie, że mam kontakt z grupą, pracuję np w niedziele kiedy najczęściej rodziny (jeśli już to robią) odwiedzają dzieciaki w placówce, itp. Poza tym mam pod opieką tylko jedna gr wychowawczą (zarówno jako wych jak i prac. socjalny) więc dawałam rade. Mamy w sumie 4 grupy, gdzie 2 ma pod opieka prac socjalny na pełen etat (półtora etatu pr socj mamy w placówce), a ta czwarta gr zajmuje sie sobą sama bo to taki projekt dla starszych wychowanków, ale w troche \"rodzinkowej\" atmosferze w wynajetym mieszkaniu. No i człowiek staje się bardziej elastyczny i twórczy pracując w ciągu tygodnia różnymi metodami, w róznych warunkach. Niestety ostatnio mam coraz więcej tzw \"zapchajdziur\", bo doszło nam dużo maluchów, którymi nie ma ktosię zająć (gdy jeszcze nie ma wychowawcy, gdy przeszkadzają przy odrabianiu lekcji, itp) i pedagog odszedł na emeryture.... To wszystko kosztem pracy socj, więc ostatnio nie wyrabiam poprostu. Chce powiedziec przez to ze w takiej sytuacji jest ryzyko, ze te godz wych i pr socj zacznają się mieszac i zmieniać proporcje. I coś napewno przez coś wtedy ucierpi:(