Przy prawdziwych niepełnosprawnych mamy i takich niepełnosprawnych, że w wielu takich samych przypadkach ich rodzicom nawet nie przychodzi do głowy, zeby z powodu jakiejś choroby dziecka lecieć i robić z niego kalekę.
niech żyje Polska Zasiłkowa !! po co pracować lepiej naklepać bahorów najlepiej min 3, żeby załapac sie na wielodzietnosć. Koniecznie ojciec nieznany , a jak nie to alimenta. A jak sie jeszcze trafi niepełnosparwne to juz nie trzeba grac w totka.
Jacek to nie wina tych matek i innych co korzystają z różnej formy wparcia, problem jest inny w Polsce nie ma polityki socjalnej, ciągle jest mylona z pomocą społeczną. Lepiej odebrać rodzicom dzieci, bo nie chodzą do szkoły. Nie chodzą, bo rodzice nie mają za co kupić tych butów. Tylko dom dziecka, zdecydowali urzędnicy, dopilnuje, by skończyli podstawówkę. Więc podatnik będzie płacił 5 tys. zł miesięcznie za pobyt chłopców w placówce, za ich rozpacz z powodu rozłąki i traumę, która nie pomoże im w przyszłości. Mógłby zapłacić połowę za buty i za doświadczonego pracownika socjalnego, który nauczyłby matkę lepiej zajmować się dziećmi. Ale system pomocy społecznej nie przewiduje takiej możliwości.
Politycy powinni dostrzec w zjawisku wykluczenia społecznego jedno z poważniejszych zagrożeń dla cywilizacji. Dramatyczny podział na tych, którzy się w niej odnajdują i korzystają z jej dobrodziejstw, i tych, którzy żyją obok, może skończyć się konfliktem o niewyobrażalnej skali. To już się zaczyna widząc te zdesperowane matki. I tu nie chodzi o tylko świadczenie. Te dzieci nie są rehabilitowane, matki nie mają na leki, które z dnia na dzień kosztują 100% - zgroza - leki podtrzymujące życie, dziwi mnie tylko, że świadomość matek jest tak niska, powinni walczyć o szersze sprawy dot. dzieci - konieczna, bezpłatna rehabilitacja, darmowe leki, pomoc pielęgniarek czy darmowych opiekunek, wiadomo, że podwyższenie tego świadczenia naruszy budżet napięty budżet a nie załatwi najważniejszego prawidłowej, stałej opieki.
A przecież na pewno nie będą cicho wykluczeni opiekunowie osób starszych, którzy od lipca nie mają nic nawet ubezpieczenia zdrowotnego, i też mogą się nazwać słabą grupą społeczną tak jak matki i ciekawe co im powie premier, dzieciom dał a starsi i na pewno argumenty typu ,,wypracowali sobie emerytury, majątek\'\' nie dotyczą opiekunów tych chorych.
Przeciętnego człowieka do solidarności ze słabszym motywują przekonania religijne, ideowe lub – najczęściej – dobry charakter, zwykła empatia. O ile jednak chętnie da on parę groszy niepełnosprawnemu, który nie ma na lekarstwa, zwolnionemu z pracy stoczniowcowi, zaniedbanemu dziecku czy samotnej matce, o tyle nie pochyli się raczej nad mieszkańcami osiedla socjalnego, którzy zajmują się piciem, rozróbami i robieniem w konia urzędników socjalnych. Oni budzą odrazę. I – po pierwsze – z tą właśnie odrazą trzeba walczyć, tłumacząc, że nie pomożemy zaniedbanemu dziecku inaczej, niż pochylając się nad jego równie zaniedbanymi, zmarginalizowanymi rodzicami. Bo to oni mają kluczowy wpływ na jego los. Tyle że tu nic nie załatwi kolejne parę groszy. Potrzebny jest system.
Po drugie – warto obalać stereotyp, że bieda i wykluczenie dotykają jakąś niższą kategorię społeczną, jakiś rodzaj inwalidów moralnych, a nie nas – tak dobrze sobie radzących w życiu i odpowiedzialnych. Prawda jest taka, że oni to my. Narkomania, alkoholizm, skłonność do przemocy – plagi, które rodzą wykluczenie, dotykają równomiernie biednych i bogatych, wykształconych i niewykształconych. Po dwóch latach bez pracy niemal każdy staje się trwale niezdolny do jej podjęcia i troski o rodzinę. W Polsce ci, którzy tracą pracę, mogą oglądać abstrakcyjne oferty na ścianach urzędu pracy, ale nie mogą liczyć na żadne nowoczesne, stosowane np. w Anglii, metody wsparcia. Tam dla bezrobotnego opracowuje się nawet roczny indywidualny plan działania. Z psychologiem, a nawet dentystą.
Po trzecie – trzeba mówić o pieniądzach, pokazywać, jak są marnowane. Najlepiej byłoby to zrobić na przykładzie: porównać los człowieka, któremu latami wypłacano głodowy zasiłek, z tym, który doznał opieki, jaka staje się standardem w Europie: profesjonalnej, skupionej na konkretnych problemach, konsekwentnej. Żeby tylko choć jeden taki przypadek wreszcie się w Polsce zdarzył.
O polskiej polityce społecznej można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że włącza swoich klientów do życia społecznego. Pozwala za to tkwić w nałogach, utrwala, mówią specjaliści, deficyty. I jest przerażająco kosztowna. Zanim zaczął się kryzys, na świadczenia socjalne gminy wydawały rocznie 2 mld zł.
wez kurde przestań. A mnie się dobrze żyje? Za karę, ze nie mam dziecka niepełnosprawnego muszę żyć z 3 dzieci za najniższą krajową? Mnie na wszystko starcza? Te kobiety nie dość, ze mają za fre od państwa już prawie 1000 to drugie tyle z innych źródeł. Oczywiście wszystko w prezencie, nieopodatkowane.
Narobiły szumu i teraz każdy im w tyłek wejdzie aby zapunktować. A gdzie reszta społeczeństwa? Oczywiście wszystkie one samotne nagle. Tatusiowie gdzie? Niepokalane poczęcie? Patrze, ale gwiazdy nie widzę.
Ten kraj schodzi na psy i tyle powiem.
Dlaczego nie wesprzeć rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi. Bez pomocy państwa wiele z nich nie jest w stanie żyć. Swoją drogą zastanawiam się kim są osoby które jak mniemam są pracownikami ŚR a w godzinach pracy siedzą ciągle na forum.
Edi nie doczytałeś ogólnie chodzi mi oto
,, I tu nie chodzi o tylko świadczenie. Te dzieci nie są rehabilitowane, matki nie mają na leki, które z dnia na dzień kosztują 100% - zgroza - leki podtrzymujące życie, dziwi mnie tylko, że świadomość matek jest tak niska, powinni walczyć o szersze sprawy dot. dzieci - konieczna, bezpłatna rehabilitacja, darmowe leki, pomoc pielęgniarek czy darmowych opiekunek, wiadomo, że podwyższenie tego świadczenia naruszy napięty budżet a nie załatwi najważniejszego prawidłowej, stałej opieki\'\'