Ponawiam pytanie:
1. jeśli kobieta chce, żeby w rodzinie był asystent rodziny, a jej mąż nie chce (tzn nie ma nic przeciwko jak przychodzę, bo go nie ma wtedy w domu), to czy mam odwiedzać rodzinę tylko w czasie, gdy go nie ma, czy nie można tak robić?
2. mam obecnie umowę, w której jest wpisane 30 godzin tygodniowo w zadaniowym systemie pracy- czy oznacza to, że w jednym dniu MUSZĘ być w pracy 6 godzin czy mogę dowolnie kształtować swój czas pracy- ale tak, żeby w tygodniu wyszło mi 30 godzin? A jeśli wypada święto, np w poniedziałek, i tydzień pracy ma 4 dni, to oznacza to, że muszę być w pracy 24 godziny w ciągu tych czterech dni? Wiadomo, rodziny są różne, u innych można być krócej, inne wymagają dłuższych wizyt..
1. podpisujesz zgodę z żoną a z mężem podpisujesz brak zgody na współpracę, pracujesz z rodziną wtedy kiedy się umawiacie, jeżeli ojciec jest w domu to po prostu od niego nic nie wymagasz i nie rozmawiasz, no przecież nie będziesz go unikać i pracować w piwnicy
2. o tym jak masz pracować to zapytaj szefa, tak będzie najlepiej.
ja mam zlecenie 40 godzin tygodniowo i sama ustalam w jakich godzinach pracuje, czy od rana czy po południu czy w sobotę.jeżeli wypada święto to pracę rozpisuje tak, żeby w tygodniu wypracować te 40 godzin, np. teraz będzie długi weekend i moje rodziny też chcą ode mnie odpocząć więc te 3 dni rozpiszę i wypracuję ile będę w stanie a resztę godzin nadrobię w przyszłym tygodniu. Nie zawsze jestem w stanie wypracować 40 w tygodniu, moja szefowa każe mi tak ustalać pracę żeby na koniec miesiąca wyszło mi 160 godzin
Asystenci jeżeli święto przypada w sobotę to mamy możliwość odbioru tego dnia 8h w innym dniu. Nie przesadzajcie więc z tym 40 h tygodniem pracy nie róbmy się nadgorliwi. Znajmy też swoje prawa.
np. 2 maja wolne za 3 maja. mufinku, jak dajesz sobie radę z dokumentacją, ile czasu poświęcasz na pisanie np. planów? Te 160 godzin jakoś dzielisz na pracę z rodziną i dokumentację czy tylko na pracę z rodziną?
kochani oczywiście nie bądżcie nadgorliwi jeżeli macie tylko okazję:) i nie bierzcie ze mnie przykładu ;) ja mam zlecenie i wychodzi mi po 40 godzin tygodniowo, ale w całym miesiącu mam wypracować te 160 godzin. płacą mi tyle ile godzin wypracuje, jeżeli wypracuje mniej niż 160 np. 140 to dostanę pieniądze za 140 godzin no więc staram się pracować tyle ile trzeba poza tym u mnie jest dotacja z mpips i moja księgowa mówi że mam wypracowywać te 160 godzin bo później oni mają problem jeżeli mają mi zapłcić mniej i odesłać kase do ministerstwa.
więc jeśli ktoś może sobie odpuścić to jak najbardziej polecam:)
moje 160 godzin rozpisuje zarówno na pracę z rodziną, jak i na dokumentacje, wizyty w różnych placówkach i dojazd
wiem, że wyszła teraz moja pazerność na kasę ale...
u mnie jest tak, że na umowie mam 160 godzin miesięcznie pracy i za to dostaje określone pieniądze, poza tym moja szefowa mówi że rodziny mają mnie w miesiącu na 160 godzin i jak ja to zrobię to ich nie interesuje, mam się wywiązać, nawet jak jestem chora to mam pracować bo inaczej musieliby szukać zastępstwa a to już olbrzymi kłopot... cóż moje realia są takie...
zaproponowałam, że poprostu w takich sytuacjach wezmę mniej kasy ale wtedy mają problem z rozliczeniem tego i znowu kłopot...
w ogóle dochodzę do wniosku, że asystent to jeden wielki kłopot