Napisano: 08 sty 2015, 10:51
Ja łapie coraz większy dystans... Na początku pracy nie wyobrażałam sobie siebie w innej roli, teraz, cóż, widziałabym się w kilku innych:) O czym nie zdecydował charakter tej pracy, tylko warunki. Ja mam ten komfort, że są one rzeczywiście podyktowane czynnikami zewnętrznymi (biedna gmina wiejska) a PS i kierownik bardzo się starają, żebym czuła się częścią zespołu, no i do niewielkiego wynagrodzenia dostosowana jest ilośc godzin (dlatego pół etatu), a nie odwrotnie jak ma niestety większośc z Was. Ja jestem pewna, że będę miała pracę i za pół roku i za rok ale ciągle bedzie to umowa-zlecenie i jakaś tam liczba godzin w zależności od dostępnych środków. Pewnie za pół roku, jak będzie dotacja dostanę podwyżkę i tyle. Dlatego choć na prawdę chciałam budować swoją tożsamość zawodową na asystenturze, jeśli będzie możliwość pracy zawodowej w pełnym tego słowa znaczeniu, bez wahania ją podejmę.