Poradnik asystenta cz. II - Przemoc w rodzinie, Asystent Rodziny

  
Strona 69 z 81    [ Posty: 801 ]

Napisano: 16 sty 2015, 13:02

Kasia, nie możesz być w 1 gminie na pół etatu pracownikiem i na pół etatu asystentem, to wbrew zapisom ustawy!
Izabela K.


Napisano: 17 sty 2015, 13:02

Na szkolenie się niestety nie wybiorę ale książkę podaną w litaraturze mam, korzystam i wszystkim polecam ;)
Lisbeth

Napisano: 19 sty 2015, 10:52

polecenie słuzowe nieoficjalne Izabela K.
kasia2021

Napisano: 20 sty 2015, 21:43

He he, no cóż jak wszyscy chyba dobrze wiemy z poleceniami służbowymi się nie dyskutuje. Ehh a miało być tak pięknie w pracy asystenta, 150% wynagrodzenia pracownika socjalnego, niezalezność, samodzielne ustalanie czasu pracy, minimum biurokracji. Gdzieś ostatnio czytałam, że "asystent rodziny nie będzie potrezbował biurka" (jakiś artykuł z 2012). Roześmiałam się, bo wszystkie pisma do sądu, pcpru, uzupełnianie dokumentacji itp. chyba chcieli żebyśmy na kolanie robili. A tak naprawdę praca z rodziną to 40% mojego czasu, 60% cała biurokracja i kontakty z instytucjami. No ale cóż skoro kierwnictwo chce żebym robiła korespondecję od świadczeń socjalnych, to robię. Polecenie służbowe, raczej oficjalne :D
Plush

Napisano: 21 sty 2015, 8:11

Rozmarzyłam się od rana...
klarcia

Napisano: 21 sty 2015, 12:33

Zapamiętajcie sobie ras na zawsze, zawsze ale to zawsze liczą się dokumenty (czytaj nie człowiek ) . Niema sprecyzowanych zasad co do dokumentacji asystentury wiec wymagane jest WSZYSTKO . Plany pracy , oceny , sprawozdania, pisma dla wszelkich służb , pomos w którym dublujemy to samo nie ważne poco a nuż komuś się przyda (oczywiście nie podopiecznemu ) . Dodatkowo wszelkie pisma do sądów i instytucji w imieniu podopiecznych . Mniej jest wymagane (jeśli jesteśmy firmowani ) od KOLEŻANEK ZATRUDNIONYCH PO KĄDZIELI . ;)
Gość

Napisano: 21 sty 2015, 13:22

Oczywiście, że dokumenty są najważniejsze. To juz chyba każdy z nas wie. Tylko niektórzy kierownicy Gopsów mają odmienne zdanie na ten temat. Przeglądając forum czytałam, że któryś asystent nie ma biurka, komputera, pomoce biurowe na własny koszt i jest cały czas w terenie za 1400zł. Jak tak można traktować asystenta i oczekiwać, ze będzie miał zdumiewające efekty. Nie czarujmy się - wykonujemy pracę, którą powinni robić pracownicy socjalni. Praca socjalna obecnie nie istnie (przynajmniej tak z moich obserwacji wynika) i sprowadza się do przyjmowania podań i wydawania decyzji, a sam pracownik jest u rodziny raz na miesiąc na 10 min żeby przeprowadzić wywiad. Nie twierdzę, że to wina pracownika socjalnego, bo dokumenty są najważniejsze, ale wrogość niektórych ps, brak współpracy i przepływu informacji między instytucjami...
Już nie jestm tak idealistycznie nastawiona do tej pracy. Już nie czaruję się, że wszystkim pomogę. Już nawet w sytuacjach zagrożenia (dziecka, rodziny, mnie) nie myślę jak pomóc sprawcy tylko, jak chronić własną pupę (na papierze i realnie).
Nie wszytskim da się pomóc i nie wszyscy tej pomocy chcą. Doszłam ostatnio do wniosku, że nie ma co się za bardzo wczuwać i litować. Nikt tego i tak nie doceni.
Plush

Napisano: 21 sty 2015, 13:42

Mam te same spostrzeżenia, z których wynika, że efekt został osiągnięty pracowników socjalnych !!! Przekonali asystentów co do tego że nie warto prowadzić pracy socjalnej . GRATULACJE dl pracowników socjalnych, mogą czuć się bezpiecznie w swojej "morderczej" pracy i dalej mogą wypłacać zasiłki ;) Proponuję aby nie prowadzili wywiadów,ale wyselekcjonowali ze środowiska jednostki tzw. zaprzyjaźnione z gops i w ramach współpracy wypłacano zasiłki stałe. :)
Gość

Napisano: 21 sty 2015, 13:52

jak Plush.

Izabela K. stworzyła bajkę... na której ona i całe stowarzyszenie zarabia, a my jak w każdym zawodzie, najniższy szczebel zarabiamy najmniej.... i prędko się to nie zmieni, jeżeli kiedykolwiek.

tak, mieliśmy być ach.... ratować świat, rodziny.... a prawda jest taka, że często rodziny nas nie chcą, albo tolerują nas, bo wiedzą, że gdy się sprzeciwią to nie dostaną zasiłku z pomocy....
sami powiedzcie ILE to Was nerwów kosztuje... mamy być kim tak właściwie? niańką do dzieci, na wywiadówki łazić, do sklepu, na zakupy, do lekarza... a ze mną ktoś idzie? my mamy tych klientów uzależnić od nas, czy usamodzielnić? nam nikt nie pomaga, nikt za rączkę nie wodzi...

Biurokracji jest od cholery, ze tak już powiem...

a gdybym nie była na swoim etacie sekretarką w urzędzie i nie wykonywała innych czynności i obowiązków to taki etat byłby w oczach mojego pracodawcy nierentowny i by go nie było... a do klientów nie będę jeździć co dziennie, bo ja bym im zbrzydła, a poza tym za co?

powstał asystent, to co wg rozumowania kuratorów i socjalnych ma ich odciążyć? "gdzie diabeł nie może to asystenta pośle"?

bez przesady!
nie tylko asystent odpowiada za rodzinę, socjalny, kurator i inni też.

kuratorzy mają ochronę
o ochronie dla socjalnych mówi się coraz więcej
a o nas nikt nie pamięta

dzwonisz na policję to cię wyśmieją że poradzić sobie nie możesz, każą nie przesadzać

chory kraj

jeżeli chcę mieć robotę to jestem na swoim etacie asystentem rodziny, sekretarką, biurowym, i pełnię inne obowiązki których nikt inny nie chce, albo które zleci mi kierownictwo. Tak wygląda życie i przetrwanie moi drodzy.

no i oglądam się za innymi ofertami, robię inne kursy by mieć może kiedyś w przyszłości okazję przekwalifikować się.... bo pracować jako ar całe życie nie chciałabym.
jaaaa

Napisano: 21 sty 2015, 14:41

A innych ofert nie ma. Ktoś może powiedzieć, jak się praca nie podoba to nikt mnie tu nie trzyma. Owszem trzyma - 1400zł, wielkie nic za taką pracę, ale zawsze coś.
A z drugiej strony nie po to tyle lat się uczyłam (licencjat, magister, podypolomowe, biegły angielski) żeby iść na linie produkcyjną albo zeby wyjeżdżać za granice. Ale boże drogi ryzykowac życiem za 1400zł (minus koszty benzyny- 1100-1200zł). Tyle jest warte moje zdrowie albo życie? Aż mi się płakać chce jak niektórzy dostają 1000zł zasiłków, albo alimenty na dzieci (które pomogłam wywalczyć bo matka przez 9lat nic nie zrobiła) - 1200zł.
Dobrze, że twarda jestem. Inaczej z takimi rodzinami jakie mam nie wytrzymałabym dwóch tygodni.
Ale to pracownicy socjalni mają niebezpieczną pracę, oni muszą byc chronieni. Tak tak, drodzy Państwo to oni sa pokrzywdzeni. Wysyłają nas do rodzin patologicznych, gdzie tatuś recydywista pije i bije, ale spoko asystent może dostać w gębę, asytenta mozna pobić, można zniewazyć, można zastraszyć. Można bo to nie pracownik socjalny. Można bo na umowe zlecenie - toż to nawet nie umowa o pracę więc o co chodzi. No trzeba przecież ludziom pomóc.
Dlatego moi drodzy, ja się nie pitole z moimi rodzinkami. Jak nie chca współpracować, kłąmią, piją, biją - nie ma drugiej szansy. Nie ma litości, nie ma pobłażania, nie ma akceptacji i przyzwolenia na takie zachowania. Nie mam skrupułów. nawet mi powieka nie drży jak kolejny raz dzwonię po policję bo pijani, bo awantura i jest realna opcja, że dzieci sąd zabierze po kolejnym wezwaniu. Nikt im nie kazał rodzić i wychowywać dzieci, sami się tego podjęli, ale jesli biją je i poniżają to tylko i wyłącznie ich wina.
A policja? Z policją mam wzorową współprace jak na razie. Nie rozczulam się nad nikim, nie chronie niepotrzebnie i policjanci to widzą. Nawet mówią że bardziej się do policji nadaje niż do OPS.

A pochwalcie się asystenci, mieliście taką sytuację, że zgłaszacie przełozonemu, że w rodzinie coś nie styka, nie jest to znowu duża rzecz, ale macie podejrzenia, że coś się za tym może kryć, i przełozony wam każe nie robić problemu rodzinie?
Plush


  
Strona 69 z 81    [ Posty: 801 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x