Poradnik asystenta cz. II - Przemoc w rodzinie, Asystent Rodziny

  
Strona 70 z 81    [ Posty: 801 ]

Napisano: 21 sty 2015, 15:35

Od pewnego czasu to na gminach spoczywa obowiązek opłaty za pobyt dzieci w placówkach opiekuńczo wychowawczych .Rząd nie mogąc zwiększyć etatów dla socjalnych i zmniejszyć im ilości środowisk wymyślił asystenturę . Zakładając ze ktoś będzie tak odpowiedzialne zadanie traktował jako pracę dorywczą , bądź będzie to praca dla zaczynających młodych ludzi pracę zawodową . Były jeszcze przymiarki jako alternatywa dla zwalnianych nauczycieli, jednak ci od razu to wyśmieli . Pytam się jak przy tylu zadaniach jakie ma asystent może być to traktowane jako praca dorywczy. Kolejne pytanie, jak osobę bez doświadczenia można kierować "na pierwszy front " nie licząc się z jej bezpieczeństwem. Często bez podstawowego przeszkolenie , jedynie z zapasem naiwnego zaangażowania . Często spotykam się , niestety coraz częściej z informacjami że rodzina nie chce tego typu pomocy . Odpowiedź nasuwa się sama : zatrudnia se przypadkowo , bez wsparcia. Ludzie którzy się sprawdzili są nie doceniani, ich wyniki pracy są pomniejszane często przypisywane socjalnemu .
" Współpraca instytucji działających na rzecz dziecka i rodziny w obszarze sytuacji kryzysowych i interwencji skutkującej umieszczeniem dziecka poza rodziną", Praca z rodziną dysfunkcyjną, z dzieckiem nadpobudliwym na szkolenie wysyłany jest pracownik socjalny po czym wraca UMĘCZONY i wysyła w środowisko asystent kuriozum nie do przeskoczenia .
Dodatkowo słyszę że psycholog potrafi rodzinę zmotywować do pracy z asystentem (cała jej praca na rzecz rodziny ) informując rodzinę że pani pomoże dom posprzątać , dzieci umyć ,w lekcjach pomoc .
Gość


Napisano: 22 sty 2015, 14:37

Doceniam to, że piszecie o "cieniach" asystentury rodziny, bo to kolejny krok w pracy nad doskonaleniem zawodu. Rozumiem Waszą frustrację, każdy by się wkurzał wykonując tak ważną społecznie pracę przy tak niskich warunkach tej pracy, ale również niepokoję się że odbija się to na Waszym zaangażowaniu w pracę i na rodzinach.... Myślę, że praca nad zawodem AR powinna być realizowana na różnych frontach: robienie badań na temat asystentury, jej idei, efektów, niedociągnięć w organizacji pracy, pokazywanie ich wyników w literaturze naukowej, czasopismach branżowych, ministerstwu, szkolenia (tym m.in. i ja się zajmuję), ale również wykonywanie pracy zgodnie z jej ideą i metodyką przez Was, pokazywanie kim jest Ar i co robi Waszym partnerom roli kierownikom, pracownikom socjalnym, klientom, kuratorom itd. Wiem, nie jest to łatwe, ale pomyślcie o sobie, jako o osobach twórczo tworzących ten zawód w swoich gminach.
Jaaaa, nie wiem od kiedy śledzisz moją działalność, ale wspieram Asystentów Rodziny od 2009 roku, również bezpłatnie, m.in. odpisując na forach i na maile, współoorganizując ogólnopolskie Zloty AR;), przesyłając materiały.
Izabela K.

Napisano: 22 sty 2015, 15:00

Oczywiście, że warunki pracy mają destrukcyjny wpływ na nasze zaangażowanie i to się długo nie zmieni. Nikt z nas nie robi tego w ramach wolontariatu, narażamy swoje zdrowie i życie, a wynagrodzenie za tę pracę jest conajmniej śmieszne, nie można więc od nas oczekiwać pełnego zaangażowania skoro jesteśmy traktowani gorzej niż klienci OPS-ów. Warunków jakie trzeba spełnić ubiegając się o posadę ar jest wiele i mimo tego jesteśmy marginalizowani w środwisku pracowników socjalnych, kuratorów, policji. Nie jesteśmy przez nich szanowani! Jako współpracownicy, jako ludzie.
Być może Panią stać na to żeby wykonaywać prace bezpłatnie, ale nie nas. Nie za 1400zł, na umowę zlecenie, bez wsparcia instytucji i współpracy, bez jakiegokolwiek urlopu wypoczynkowego, bez ryczałtu na paliwo, bez dodatków, bez szkoleń nawet podstawowych, bez szacunku ze strony współpracowników i rodzin i bez perspektyw na poprawę tego stanu i rozwoju zawodowego.
Idea zacna, ale wykonanie jak zwykle byle jakie. Miało być 150% wynagrodzenia pracownika socjalnego, nie ma nawet 50% a odpowiedzialność o wiele większa bo jestesmy wysyłani do rodzin patologicznych, w których ps przez 10lat nie potrafił wprowadzić zmiany.
Ale cóż, tak to jest, zatrudnić asystenta, nie przeszkolić, bo przecież gmina nie ma pieniędzy na szkolenie, dać umowę zlecenie, wypchnąć w teren i niech sobie radzi, bo jak może nie wiedzić co ma robić i co robić w sytuacji zagrożenia, i dodatkowo oczekiwać że będzie 8 godzin w terenie dziennie bo przecież to ma być praca w terenie, czysta kpina.
Teegan
Praktykant
Posty: 40
Od: 23 cze 2014, 13:01
Zajmuję się:

Napisano: 22 sty 2015, 16:46

Teegan , zgadzam se z tobą i podpisuję pod całością twojej wypowiedzi. 99 % asystentów to nie przyślij pracownicy naukowi bądź obecni , samą ideo nie da się żyć. Kiedy się słyszy od kierownika że tak naprawdę jesteś tu po to, aby sądy "zaspokoić" i PCPR to mój wewnętrzny imperatyw podpowiada co ja tu robię .
Jak wygląda w małych gminach , asystenci zmienianą się średnio co kilka miesięcy . Powodów jest wiele , główne standardy pracy żenujące . Nasi podopieczni , no cóż problemy jak większość podobne, dodatkowo fundujemy im niezłą zabawę pod tytułem pojawiam się i znikam. Kiedy POPROSIŁAM o szkolenie które jasno wynika z umowy , odezwał się socjalny że niema pieniędzy, po czym telefonicznie nie robiąc wywiadu zaprosił paniom X do GOPS , celem udzielenia zasiłku . Mówi się tyle, o postawie roszczeniowej , a odnoszę wrażenie że tego typu praktyki to i za tysiąc lat tego nie zmienią . Może należało by się zastanowić, czy rzeczywiście op mają sens istnienia . PUP prowadza tego samego rodzaju usługi, ta sama EFEKTYWNA praca socjalna . Dodam że nie jestem przeciw pomocy , wręcz przeciwnie , ale sposób i ocena chociażby w danym przykładzie jest rażąco naganna . Pytanie gdzie w takim razie jest patologia, i kto się przyczynia do tego i jaki ma cel ?!
Jola 34

Napisano: 22 sty 2015, 17:03

oku szukać jej dla siebie gdy skończą się dotacje ministerialne. He he. Albo jeszcze lepsze. Asystenci rodziny - ludzie, którzy potrafią pomóc wywalczyć aliemnty, które często są wyższe niż ich własne wypłaty. Asystent rodziny - osoba odpowiedzialna za wszystko. Piją, biją - gdzie był asystent, czemu nie obronił własnym ciałem, przeciez od tego jest? Nastolatka zachodzi w ciążę - czemu asystent nie pilnował w dzień i w nocy? Dzieci głodne idą do szkoły - czemu asystent nie przyszdł zrobić śniadania, nie sprawdził czy jadły? Dzieci chodzą brudne - czemu ich asystent nie umył, no przecież matce trzeba pokazać, że o higienę trzeba dbać. Rodzina nei ma z czego żyć - asystent nie powiedział, że trzeba iść do pracy żeby były pieniądze; ewidentnie zaniedbuje swoje obowiązki! Asystent znalazł oferty pracy i zaproponował tatusiowi - no co ta baba sobei myśli, że tatuś będzie latał na każde jej zawołanie, niech lepiej swojej roboty pijnuje, asystent jeden. I mój ulubiony, numer jeden, rodzinie przemocą odebrano dzieci przez to, że są biedni - a gdzie był asystent rodziny, czemu nie pomógł, czemu opieka zasiłku nie dała, a natychmiast dać biednej rodzinie te pieniądze, które pójda na rodzinę zastepczą i problem się rozwiąże bo nie będą już biedni, i wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie... :twisted:

I nagle okazuje się, ze jesteśmy odpowiedzialni za życie ludzi, którzy pomimo tego, ze są pełnoletni i mają dzieci nie sa na tyle odpowiedzialni, żeby przestać obwiniać za swoje niepowodzenia cały świat i zacząć robić to co do nich należy I gdy stanie się nieszczęście nikt nie zapyta, czemu rodzice do tego dopuścili. Tylko każdy pierwsze o czym pomyśli - a gdzie był asystent rodziny, czemu nic nie zrobił żeby pomóc, tylko dzieci zabrał?
Smutne kiedy obcym osobom zależy na dzieciach bardziej niż ich własnym rodzicom.

Ehh no wiem, wiem, że jadem zapachniało, ale musiałam się rozładować. Sorry ;)
No ale pomogło, lepiej mi :D
Teegan
Gość

Napisano: 22 sty 2015, 17:55

OOooo widzę, że już jestem cytowana ;)

A tak na serio, piszę ostatnio dużo zgryźliwych postów, pełnych jadu i goryczy, bo bardzo mnie boli to się obecnie dzieje z nami asystentami. Wręcz płakać mi się chce w jak bezczelny sposób jesteśmy wykorzystywani, ale godzimy się na to, bo wiadomo trudno o prace w szczególnie teraz i każdy grosz jest ważny.

To jest poniżające, samo chodzenie po domach, wpraszanie się, ingerowanie w czyjąś prywatność. Na poczatku miałam bardzo duże opory przed samymi wizytami - bo jesteśmy obcymi ludźmi. Oni czują skrępowani, my też. Ale z czasem poniżające dla mnie było to ile zarabiam ile roboty odwalam za kogoś (pracownika socjalnego). Poniżające dla mnie jest też to, że pracownikcy socjalni narzekają, ze mają za mało urlopu (ja nei mam w ogóle), że mało zarabiają (zarabiam połowę tego co oni), że czemu nie przyszedł klient podpisać wywiadu do opsu, bo teraz oni musza do niego jechać (ja jestem w terenie codziennie), że dostają dodatki na święta, jakieś deputaty, szkolenia (ja nie miałam nawet durnego szkolenia), że się boją po tych atakach, że im może krzywdę zrobić (mnie moga zabić i do następnego dnia nawet nikt się nie zainteresuje, dopiero jak do pracy nie przyjdę).
A te nasze umowy zlecenie? Podstawową checha takiej umowy jest to, że zleceniobiorca może zlecić komuś innemu wykonanie zadań. My możemy? No raczej nie.
A odpowiedzialność? A czy ja bogiem jestem żeby wszytsko dostrezc i przewidzieć? Czy ja za każdym razem jak u nich jestem to robie obchód i sprawdzam wszystkie pokoje, lodówkę, portfel, szafki czy wódy nie pochowali? Czy mierze dzieciom procent tkanki tłuszczowej w ciele żeby sprawdzić czy rodzice jeść dają?
Oatatnio matka dziecko zagłodziła. I wielkie larmo bo asystenta wina. A ja się pytam, gdzie rodzina tej dziewiętnastolatki była? Gdzie był pracownik socjalny, pielęgniarka środowiskowa?

Ja tez mam rodzinę i jestem za nią odpowiedzialna i tak sobie myślę, ze ludzie którzy decydują założyć się swoją rodzinę i mieć swoje dzieci powinni brać odpowiedzialność za nie, a nie zwalać ją na pomoc społeczną, asystentów, czy tym podobne.
Ja tez mam rodzinę i gdyby była taka sytuacja, ze wejde do domu i tatuś nożem wymachuje, spier...oll stamtąd w podskokach żeby wezwać policję. Bo życiem moge ryzykować, ale dla własnych dzieci, które kiedys tam będę miała.

Jeszcze raz głośno powiem, nasze warunki pracy i wynagrodzenie mają destrukcyjny wpływ na nasz stosunek do rodzin i zaangażowanie w prace asystenta rodziny.
Teegan
Praktykant
Posty: 40
Od: 23 cze 2014, 13:01
Zajmuję się:

Napisano: 22 sty 2015, 18:23

Pani Izo , również bezpłatnie pracuję , m.in. odpisując na forach . Jednak jeszcze większa frustracja mnie dopada kiedy czytam pani wypowiedzi.
Doceniam to, że piszecie ,, Rozumiem Waszą frustrację, każdy by się wkurzał , również niepokoję się że odbija się to na Waszym zaangażowaniu w pracę i na rodzinach.... pokazywanie kim jest Ar i co robi Waszym partnerom roli kierownikom, pracownikom socjalnym, klientom, kuratorom itd.

Socjalnym nic nie uda się pokazać i radzę tego nie robić . Kiedy ostatnio próbowałam to usłyszałam że się wymądrzam i mam się cytuje " zamknąć " . Z kuratorami jest trochę lepiej , ale to zrozumiałe mają w tym pewien interes, co do męża bezpiecznie dla mnie , jest z nim o tym również nie rozmawiać .

Wiem, nie jest to łatwe, ale pomyślcie o sobie, jako o osobach twórczo tworzących ten zawód w swoich gminach.

Jaki zawód , jaka gmina tu asystenci zmieniają się częściej od pogody , a pogodę mamy bardzo zmienną .
EEeee

Napisano: 22 sty 2015, 19:52

Proszę nie rozumieć mnie źle. Kto mnie zna osobiście to wie, że staram się Wam pomoc. Po to książki, zloty, zapraszanie osób ministerstwa. Pisząc o bezpłatnych formach chcialam odeprzeć zarzut, ze robię to po to, aby zarabiac. Piszemy postulaty o poprawę warunków pracy.
Izabela K.

Napisano: 22 sty 2015, 20:09

Właśnie trzymajcie się temtu. Piszemy tu o żądaniach pracowników socjalnych a nie asystentów rodziny.

Więc ja proponuję aby to asystenci wzięli na siebie teren, a pracownicy socjalni zajmowali się decyzjami i inną papierkową robotą. W końcu wykształcenie asystentów i tak jest zbyt niskie zeby wypełnić jakikolwiek druk. Aha, no i jak do tej pory w wielu gminach się działo, niech to asystenci jeżdżą robić wywiady środowiskowe za socjalnych. No i nie okłamuj my się, ustawę to sobie można wsadzić, bo w wielku gminach ps albo ludzie od świadczeń socjalnych pracują równiez jako asystenci.



A jak odniesie się Pani do tego, dodam że to typowe podejście socjalnych do asystentury . Jaki poziom demoralizacji Pani by tu zdiagnozowała . Państwo Polskie w pompowało całą masę środków w szkolenia ps, w dużym stopniu właściwie jednak są i takie EKSPONATY ;) WARTO BYŁO BY PRZEPROWADZIĆ KONTROLE , KTÓRE WYELIMINUJĄ TEGO TYPU PRAKTYKI. Może , uchroni to samorządy przed dalszym stosowaniem złych praktyk ! A może , akceptujecie tego typu zachowania ?
Gość

Napisano: 22 sty 2015, 21:44

jak ja Was wszystkich kocham :)

matko boska nie zwariowałam! u Was też tak jak u mnie! bo już myslałam, że ja jakaś nienormalna się zrobiłam i się czepiam ;)

u mnie podobnie, tylko socjalnych to mam w miarę ok no i postawić się umiem i to skutecznie więc jakoś daje radę ;)

a szkolenie ( 3lata pracuje na zleceniu) to mogę sobie sama zapłacić , bo na zleceniu to nic się nie należy ....

Jezu święty już 3 lata :(
ściskam Was kochani moi, matko kochana ściskam :) i podpisuje się pod wszystkim moim (kupionym za własne pieniądze słuzbowym) długopisem :)
muffinek84


  
Strona 70 z 81    [ Posty: 801 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x