Poradnik asystenta cz. II - Przemoc w rodzinie, Asystent Rodziny

  
Strona 76 z 81    [ Posty: 801 ]

Napisano: 15 kwie 2015, 13:09

drodzy asystenci, co myślicie o dwóch wizytach u rodziny w ciągu jednego dnia?? czy wogóle możemy tak??
edit
Praktykant
Posty: 22
Od: 09 lut 2015, 9:55
Zajmuję się:


Napisano: 16 kwie 2015, 7:50

ja tak nie robię, no chyba że rodzina tego chce...
a o jakim przypadku piszesz edit?
muffinek84

Napisano: 16 kwie 2015, 8:11

edit pisze:drodzy asystenci, co myślicie o dwóch wizytach u rodziny w ciągu jednego dnia?? czy wogóle możemy tak??
Bywało, że tak robiłam, gdy niepokój mój budziło zachowanie matki- spożywała alkohol opiekując się maleńkim dzieckiem, a mąż nie wierzył w to, gdyż jak wracał z pracy żona była trzeźwa.
W zimę bywało, że w domach było zimno i sprawdzałam, czy jest napalone, gdy dzieci wracają ze szkoły, a klienci mieli to w nosie, że dziecku grabieją dłonie gdy odrabia lekcje.
kingulinek
kingulinek
Praktykant
Posty: 10
Od: 09 kwie 2008, 20:53
Zajmuję się:
Lokalizacja: chełm, polska

Napisano: 30 kwie 2015, 9:41

Drodzy asystenci, po ilu odmowach ze strony rodziny kończycie współpracę? Mam rodzinę z którą umawiam się na spotkania a oni ciągle uciekają pomimo, że przez tel. zapewniają że będą. potem dzwonią i mówią, że coś im tam nagle wypadło.
Asystentkka

Napisano: 06 maja 2015, 7:57

pracownik socjalny donosi z terenu (czyt. z plotek usłyszanych na wsi), ze rodzina którą przydzielił ar pije.... ze matka pije, podobno bardzo, klnie, dzieci zastraszone... ar jeździ do rodziny na wizyty umawiane i niezapowiedziane i nie zauważył nigdy tego by matka była agresywna wobec dzieci.... dzieci często chorują, wiec są obecne w godzinach pracy ar i podczas wizyt u rodziny więc widzi ze dzieci matki się nie boją. w domu zawsze czysto, posprzątane, jak na warunki rodziny.
pracownik socjalny chce jechać z ar do rodziny by "ją ustawić"....
ar tego nie widzi, tym bardziej ze rodzina mu ufa. w przeciwieństwie do braku zaufania i wielką niechęć do ps
jak ar odmówi ps wspólnego wyjazdu, ze względu na dobro rodziny, to będzie znowu wielka burza w robocie... że ar nie jest ugodowy, że nie chce współpracować, że jak to można odmówić ps... i znowu będę tj ar będzie najgorszy! .... :(

a przecież ar wie jak to będzie wyglądać jak wspólnie pojedzie się do rodziny.... ps każde zamknąć się ar i będzie opierdalał matkę na podstawie plotek ze wsi.... i od ar będzie oczekiwał, żeby to on był wykonawcą, i na ar zrzuci całą odpowiedzialność samemu umywając ręce (nie cierpię tego!)

poradźcie jak Wy to widzicie???
co byście zrobili na moim miejscu
jaaaa

Napisano: 06 maja 2015, 10:04

Miej to w przysłowiowej "d....." , albo podziękuj za współpracę . Ja osobiście chamstwa nie akceptuje w rządnej "przestrzeni " , nie zależnie od okoliczności :)
Ola4

Napisano: 06 maja 2015, 11:23

ekh... Ola4, tak jest odkąd pracuję... ciągle ja jestem ta zła....
ekh, powoli staje się to uciążliwe

ps robią spychologię na ar

za współpracę podziękuję jak uda mi się zdobyć inną robotę.... a póki nie mam nic innego to trzeba męczyć się :/
jaaaa

Napisano: 06 maja 2015, 15:12

Jeśli chodzi o unikanie wizyt rodziny robią to w różnej formie m. innymi deklarują, że wyrażają chęć spotkania a do niego nie dochodzi-w grę wchodzi manipulacja na zasadzie "chcemy ale nie z naszej winy do spotkania nie dochodzi" czyli nie chcą brać odpowiedzialności za swoje zachowanie. W takiej sytuacji piszemy o wgląd w sytuację rodziny i zakańczam współpracę ze względu na jej brak:)
Natomiast sytuacja pracy na linii p.s -a.r tak wygląda. Często pracownicy socjalni przynoszą różne informacje , czasami przekoloryzowane, czasami okazuje się, że prawdziwe...po 3 latach pracy zauważyłam jednak, że wchodzenie w środowisko z prac.socjalnym lub kuratorem zaburza moją pracę i staram się tego unikać. Ja mam utrzymać dobrą relację z rodziną, p.s nie zależy na tym więc wyrzuca co mu leży na wątrobie.Efekt tego jest taki,że on mówi " do widzenia" a ja muszę zostać i pracować dalej.Takie sytuacje nie sprzyjają pracy asystenta rodziny.
Majka2

Napisano: 08 maja 2015, 7:47

Ja zdążyłam zauważyć, że asystenta inni specjaliści nie traktują zbyt poważnie. ps wie lepiej, psycholog to już w ogóle uważa, że wszystko wie, przecież pozjadał wszystkie rozumy, prawda jest taka, że większość psychologów ma problem sama ze sobą
Asystentkkka

Napisano: 08 maja 2015, 11:11

masz rację, wg innych specjalistów oni wiedzą lepiej, a my mamy być od czarnej roboty.... i tak słyszę ciągle, że to ja jestem odpowiedzialna za rodzinę, i ze to ja będę odpowiadać jak coś się u nich stanie... - JA?! a z jakiej racji?!?! ps , kurator, psycholog i wszyscy inni też, a przede wszystkim rodzice!
wiecie mam dosyć tego siedzenia cicho i zbierania wszystkich batów, za innych.
im więcej mówię co myślę o tym wszystkim, tym bardziej wszyscy mnie nienawidzą.... współpracownicy :P

dzisiaj np się dowiedziałam całkiem niechcący, że mam rodziny, których w życiu nie miałam... bo ps pisząc pisma do innych instytucji żeby wykazać jaka jest praca z rodziną, pisał, że byli objęci asystenturą.... czujecie to?!

jak się dzwoni do kuratora w sprawie rodziny, to mówi, że on u nich to tylko raz w miesiącu może być... (może?! - chyba minimum raz w miesiącu; a móc to może częściej, tylko nie chce mu się jeździć!) a czasem to i raz na 2 miesiące jest w rodzinie.....

a jak przychodzi do oceny półrocznej
to i nr do ar i miła rozmowa ze strony kuratora potrafi być.... i wielkie oburzenie, że ja przez telefon nic nie chcę powiedzieć, jak to?!

no i wszystkie skierowania kuratora o przydzielenie ar.... nie postanowienia sądu, tylko postanowienia kuratora; i socjalny kłóci się że kurator to sąd....


ludzie czasem mam wrażenie, że ten cały świat wokół mnie zwariował, czy to może ze mną coś jest nie bardzo...
jaaaa


  
Strona 76 z 81    [ Posty: 801 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x