Napisano: 23 paź 2010, 16:40
Tusk z Komorowskim zachowują się, jak mąż znęcający się nad żoną. Gdy już tak jej wpierniczył, że trafiła do szpitala przyłażą z kwiatami i mówią, że już więcej nie będą. Kończy się miodowy miesiąc i znowu \"żonę\" okładają. Tylko, że jak to z przemocą, miesiąc miodowy trwa coraz krócej i przeprosiny są coraz bardziej lakoniczne.
Ktoś o przeprosinach Komorowskiego słusznie napisał \"kwiaty w ręku, armaty w krzakach\".
Ponieważ obydwaj, i Tusk i Komorowski deklarują się, jako osoby wierzące, to chyba powinni wiedzieć, że same przeprosiny to zdecydowanie za mało aby uzyskać rozgrzeszenie. Musi jeszcze nastąpić naprawienie win i zadośćuczynienie.