Wychodzi na to, że jedyną pomyłką, jaką popełnił Z. Chlebowski był pierwszy naturalny odruch przyznania się do winy. Spanikował i zamiast zwrócić się od razu do pijarowców PO o gotowe teksty dla dziennikarzy, prostolijnijnie przyznał się do winy. Największy błąd więc to była szczerość. Wszak nikomu innemu nic się nie stało, jak sam zauważył. Ciekawe czy miał na myśli Drzewieckiego i kogo jeszcze:
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/chlebows ... omosc.html