A tu już się zagalopowałeś i dalej z Tobą nie gadam.Elmer pisze:(tolerancji dla podobnych do siebie oczywiście)
Nie, jako katolik nie możesz oczekiwać, że wszyscy inni będą obywatelami II kategorii. Dlatego idąc do pracy masz działać zgodnie z prawem,a nie wyznawanym światopoglądem. Kiedy dochodzi do sprzeczności miedzy prawem a wyznawaną przez Ciebie religią, konflikt ten możesz rozwiązać wybierając religię wyłącznie w sytuacji, kiedy Twój wybór nie będzie oddziaływał na prawa innych osób. Jako katolik masz prawo potępiać in vitro i w związku z tym go nie stosować, masz prawo potępiać aborcję i w związku z tym godzić się z tym, że stracisz życie by dać szansę nowemu życiu. To czego nie możesz, to oczekiwać że inni zrobią to samo.Elmer pisze:czyli podsumowując:
katolikiem to mogę być sobie w krypcie i ewentualnie we własnym domu (chociaż tutaj już się zaczynają wątpliwości). Wychodząc z katakumb zapominam o tym, że jestem katolikiem i nie mogę żyć zgodnie ze swoją religią.
Tym samym jako katolik jestem obywatelem II kategorii.
Załóż prywatny szpital i nie bierz pieniędzy od świeckiego państwa, utrzymuj się ze składek wiernych i lecz tych wiernych zgodnie ze swoimi i ich przekonaniami.w imię twojej wolności mogę założyć szpital, ale nie mogę leczyć w nim zgodnie z zasadami mojej wiary. Nikogo nie zmuszam do leczenia w moim szpitalu. Ty zmuszasz do sposobu leczenia.
Z ośrodkiem adopcyjnym mam większy problem. Bo podobnie jak Ty nie jestem fanem eksperymentów na dzieciach. Jestem za to zadeklarowanym wrogiem ich indoktrynacji. Dlatego nie bardzo wiem na czym miałaby polegać katolickość ośrodka adopcyjnego.w imię twojej wolności mogę założyć ośrodek adopcyjny, ale nie mogę decydować komu oddać dziecko do adopcji
w imię twojej wolności mogę wierzyć, ale nie mogę postępować zgodnie z zasadami mojej wiary
Nie ma różnicy. To wiara nakazuje Ci płód niezdolny do życia poza organizmem matki nazywać nienarodzonym dzieckiem. To wiara nakazuje Ci w imię obrony tego "nienarodzonego dziecka" pozbawiać innych obywateli prawa, które w określonych sytuacjach dało mu Państwo.Zaiste dziwna to wolność i dziwna tolerancja
PS. ja nie ograniczam twojej wolności tylko bronię innych (nienarodzone dziecko) przed złamaniem praw. A to różnica.
szpital, szkoła, kościół - zgadzam się w pełnej rozciągłości.Elmer pisze:nie oczekuję, że wsyscy obywatle będą obywatelami II kategorii, ale oczekuję poszanowani moich praw. M.in. mojego prawa własności.
Mając szpital prywatny mam prawo zakazać dokonywać w nim aborcji.
Mając szkołę prywatną mam prawo zakazać w nim chociażby ideologii gender.
W moim kościele mam prawo odmówić udzielania ślubów gejom.
Mają bar, sklep mam prawo obsługiwać w nim kogo chcę.
Szanuję historię, co nie oznacza że jestem w nią zapatrzony. Człowiek zawsze powinien patrzeć w przyszłość, a z historii czerpać to co było w niej dobre, nie zapominając o tym co było złe.Krew tysiąca obywateli Wandei.... Dziękuję za taki wzór. Pierwsze ludobójstwo.
Może warto uszanować to, że nasi przodkowie walczyli po hasłem: "Bóg, Honor, Ojczyzna"?
Nie wydaje mi się żeby groził nam taki scenariusz, to raz. Po wtóre, to że akurat ośrodki adopcyjne Państwo chce oderwać od konkretnej religii jest dla mnie zrozumiałe. Niezrozumiałe jest dla mnie to, że w Polsce nikt nie sprawuje nadzoru nad procesem wychowawczym w placówkach opiekuńczo-wychowawczych tworzonych przez Kościół. Po głośnej sprawie karnej siostry Bernadetty, która przez lata zezwalała i ułatwiała molestowanie wychowanków i stosowanie przemocy okazało się, że kontroli w takich placówkach podlega wyłącznie proces dydaktyczny."Dlatego nie bardzo wiem na czym miałaby polegać katolickość ośrodka adopcyjnego"
W Niemczech są (a właściwie były) katolickie poradnie. Zmuszano je do nakłaniania do aborcji. Uległy likwidacji.
W USA są (jeszcze walczą) prywatne firmy, prywatne szkoły (nie biorą od państwa ani dolara) zmusza się je by łożyli na opłacenie aborcji (specjalny fundusz na ten cel), uczenia ideologii gender, chrześcijańskie ośrodki adopcyjne (prywatne domy dziecka) zmusza się do oddawania dzieci parom homo.
To jest neutralność państwa czy terror państwa?
Pisałem o tym już wyżej. Neutralność nie może oznaczać dyskryminacji.Prywatni przedsiębiorcy zmuszani są do świadczenia usług osobom, którym nie chcą świadczyć (sprawy karne za odmowę np. zrobienia tortu na ślub gejom, czy odmowa wynajęcia apartamentu małżeńskiego homosiom).
To jest neutralność i tolerancja?
Nie mówimy o życiu, tylko o człowieku. Zygota jest zaczątkiem życia, ale człowiekiem nie jest. To co uznamy za człowieka jest uzależnione od kryteriów jakie przyjmiemy. Nie widzę przyczyn by stosować do ogółu społeczeństwa akurat kryteria religijne. Żeby była jasność, nie jestem zwolennikiem aborcji, ani bojownikiem za sprawę. Nie dopuszczam do siebie myśli, że kiedyś musiałbym stawać przed takim wyborem, ale gdyby zagrożone byłoby życie mojej żony, nie wahałbym się ani chwili, które życie należy ratować. Podobnie nie zawahałbym się, gdyby moja córka została zgwałcona, albo badania wykazałyby że owo nienarodzone dziecko nie ma mózgu.Z medycznego punktu widzenia jest zgodność, że życia zaczyna się w chwili poczęcia. Potem to jest ideologia.
Poczytaj Dicka "Przedludzie".
"Wolność jednostki jest zawsze ograniczona, kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innej jednostki"
Właśnie. Tej bezbronnej również.