Napisano: 05 wrz 2015, 22:20
Postanowiłem uporządkować swoje odczucia, postawę wobec fali migracji, napływu imigrantów oraz uchodźców określanego, jako najostrzejszy kryzys migracyjny od II wojny światowej. Uchodźcy oraz imigranci z Afryki i Bliskiego Wchodu próbują się dostać do Europy przez Morze Śródziemne i ostatnio przez Bałkany Zachodnie. Znane mi są zagrożenia z tym związane, widzę co się działo i dzieje w państwach, skąd są ci przybysze. Widzę, co się dzieje w państwach europejskich, w których już mieszkają. Czy wszyscy oni są tacy niebezpieczni, roszczeniowi? Jeśli o mnie chodzi, to dane mi było dość dobrze poznać kilka rodzin uchodźców i pojedynczych uchodźców z kilku krajów świata, byli to przeważnie muzułmanie m.in. z Somalii, Pakistanu, Iraku, Egiptu, Czeczenii, Sir Lanki – tu Islam albo Buddyzm? Byli to mocno odmienni kulturowo ludzie, ale w żadnym wypadku nie byli to niebezpieczni barbarzyńcy! Czy byli roszczeniowi? Owszem, niektórzy byli, ale podkreślali, że nie chcą być „utrzymankami-beneficjentami” świadczeń systemu pomocy społecznej finansowanego ze środków budżetu adresowanego do mieszkańców dzielnicy Śródmieście m. st. Warszawy – pytali gdzie są pieniądze ONZ i Unii Europejskiej na zadania/projekty dotyczące uchodźców? Mieli swoje pomysły na usamodzielnienie, wielu się usamodzielniło. Warto podkreślić, że nie wszyscy uchodźcy przechodzą przez system pomocy społecznej, niektórym udaje się usamodzielnić bardzo szybko.
Skala ksenofobii, leku przed falą migracji/uchodźców
Skrajni przeciwnicy, przeciwnicy, umiarkowani przeciwnicy, umiarkowani zwolennicy, zwolennicy, skrajni zwolennicy, ignoranci, inne.
Uważam się za osobę, która jest „umiarkowanym zwolennikiem”, tak myślę, jako człowiek, chrześcijanin, ojciec, mąż. Uważam się za „umiarkowanego zwolennika” z tendencją do „zwolennika”, jako reprezentant etosu profesjonalnego pomagania.