Pisze w sprawie poniekad własnej- moja mama(67 lat)mieszka z moim młodszym 22 letnim bratem. mama ma emeryture a brat pracuje, coprawda bez umowy ale całym rokiem ma prace i wypłate co miesiąc i to docć wysoka. Problem w tym ze młody nie poczówa sie do niczego. Mama sama opłaca rachunki za prąd, gaz, sama kupuje opał na zime, jedzenie. Brat nawet do jedzenia sie nie dokłada. wszystko wydaje na dziewczyne i imprezy z kolegami. Na dodatek wpakował sie w długi w każdym mozliwym banku bo utrzymanie panienki kosztuje. Przychodzi pijany do domu, awanturuje sie. Nawet jak jest trzeżwy to jest opryskliwy złosliwy. ciągle krzyczy nawet jaksie mówi spokojnie, o wszystko ma pretensje nawet o to że mama odzywa sie do niego. non stop kłamie nawet jak sie go o nic nie pyta to wymysla jakies bzdury i robi awantury jak mu sie te kłamstwa wytyka. Rachunki za prad sa ogromne bo potrafi zasnąc wieczorem i telewizor gra cała noc. Na dodatek brudas z niego straszny. z błotem do pokoju wchodzi. Mogłabym w nieskończoność wyliczać....Ale najgorsze jest to ze mamie w niczym nie pomoże...ona drzewo tnie, nosi wegiel- dwie tony jak ostatnio a on lezy przed tele. z buciorami na poręczy fotela. Miałam ochote go zatłuc jak to zobaczyłam.
Moze ktos doradzic co z nim zrobic? mozna go jakos wyeksmitowac z domu? zmusic do pomocy i dokładania sie do tego z czego korzysta w domu? Nadmienie ze jak kupił butle z gazem raz na rok- autentycznie jeden raz bo nie było gazu a wstydził sie bo dziewczyna miała przyjechac to mama musiała mu oddac pieniądze chociaz sam potem z tego gazu korzystał. POMÓŻCIE Bojak tak dalej pójdzie to ja go chyba autentycznie zabije, rozjade jak zabe jak do domu przyjade.