Czy tylko KUBA ma sukcesy w pracy? Gdzie są inne wpisy pracowników? Ktoś kto to czyta pomyśli sobie że nic się nie robi w tego typu placówkach. Nie oczekuje wpisu od ŚDS Gorzyce bo wiem że tam nie mają żadnych osiągnięć.
Proponuję , żebyś zaczęła od siebie - pochwal się swoimi osiągnięciami!!!! Może tym sprowokujesz dyskusję.Temat jest bardzo delikatny , ponieważ trudno jest w warunkach ŚDS-ów o jakieś wymierne efekty.Największym sukcesem w mojej pracy jest to , że podopieczni chętnie przychodzą i biorą udział w zajęciach.Czy to jest mało?
Witam. Czy ktoś z Państwa czytał może projekt ustawy która ma wejśc z dniem 1.01.2009r dotyczący dziennych domów wsparcia,ŚDS-ów oraz całodobowych domów wsparcia? Interesuje mnie Wasza opinia na ten temat. Pozdrawiam
JA czytałam.
W ŚDSie pracuję od niedawna. Mamy 20 uczestników i dwie sale po ok 30 metrów kwadratowych.
W rozporządzeniu znajduje się informacja na temat minium 8m(2) dla jednego uczestnika - ten punkt chyba najbardziej mi się podoba
A czy ta ustawa wejdzie w życie??
popieram Kubę, wielkim osiągnięciem jest przekonać uczestnika, żeby współpracował z terapeutami, zainteresować go czymś, co sprawi mu radochę, tak, żeby chętnie sam przyszedł następnego dnia kontynuować zadanie.
Są to ludzie oporni na cokolwiek, wie o tym każdy kto pracuję w ŚDS-sie.
Życzę wszystkim sukcesów i wytrwałości.
Pojęcie sukces jest w przypadku uczestników ŚDS-ów bardzo dyskusyjne. Myślę, że Kuba i apa mają rację. Czy sukcesem jest fakt, że nasz uczestnik przed przyjściem do ŚDS dwa razy w roku (średnio po 2 miesiące) był w szpitalu. Od dwóch lat tj. od przyjścia do SDS nie był w szpitalu w ogóle. WCzy w przypadku innego uczestnika sukcesem jest to, że przychodzi 3 razy w tygodniu? A jeszcze inny zaczął w ŚDS się kąpać (co prawda \"regularnie\" co dwa tygodnie ale wcześniej tak \"często\" tego nie robił). Jeszcze do tego pierze swoje ubrania. Sukcesy?
Właśnie tak ; to są ogromne sukcesy.Większych trudno się spodziewać. Pracuję w ŚDS-ie już ponad 10 lat i wiem co mówię.Nie jest to miejsce , w którym chciałbym się przechwalać ale co z tego , że wielu moich podopiecznych ukończyło różne kursy zawodowe , skoro w moim mieście nie mogże znależć roboty nawet najzdrowszy człowiek.......Więc cieszę się z tego , że przychodzą do mnie podopieczni , że rozwijają swoje pasje ,że są zadowoleni , że ciągle mają nadzieję , której powoli mi samemu zaczyna brakować.