Dziś dzięki ważnej dla mnie osobie zrozumiałem z jakich powodów jest jak jest w placówkach.
Po pierwsze. Grupa KN w większości po zakończonej procedurze awansu (teczki zakończone, zdjęcia porobioone, kasa wyższa) udaje, że nie wie jak kiepsko ma grupa KP. Zdziwienie, że nie ma awansu, dodatków itp. W pełni przekonana o swojej wyższości, większym doświadczeniu, czasami zadufana w sobie.
Po drugie. Grupa KP ciesząca się, że niedługo zabiorą KN. Sami niczego nie zyskają ale KN zabiorą i wszyscy bedą mieli po równo czyli gó........ Grupa sfrustrowzana, więcej czasu pracująca niż KN mniej zarabiająca.
Po trzecie. I tak wszystkiemu winnien będzie dyrektor, zarabiający kokosy, wychodzący z pracy wcześniej, udający, że nic nie może bo jak się wychyli to go organ prowadzący szczyści.
Ludzie mam wrażenie, że nigdy nie będziemy w stanie niczego sobie wygrac bo patrzymy na siebie wilkiem.
A po czwarte. Smutek ogarnia, dopada człowieka refleksja, że cała para włożona w prace sejmowe, walka o zmianę wizerunku placówek, walka o szacunek dla tego co robimy poszła w las.
Zniakam na jakiś czas - idę szukać krasnali. Za jakiś czas wrócę. Pozdro dla wszystkich forumowiczów.