A tak naprawdę to chodzi o to, że domy dziecka to przeżytek. Nikt ich nie chce, ani państwo, ani dzieci, ani ich rodzice. Istnienie tych placówek nie rozwiązuje żadnych problemów społecznych, jest kosztowne i przynosi więcej szkody niż pożytku. Na ich istnieniu zależy jedynie kilku tysiącom pracowników, którzy w przypadku likwidacji stracą pracę.
\"Problem\" polega na tym, że w tych placówkach jest 20 tys. dzieci i mimo kilkunastu lat \"likwidowania domów dziecka\" dzieci nadal są w tych placówkach. Wniosek - domy dziecka muszą być bo nie ma dla nich alternatywy. Tym bardziej będą potrzebne, im gorszy będzie stan naszego społeczeństwa i im gorsza profilaktyka.
Do placówki kieruje sąd, a państwo ma pokryć koszty utrzymania dziecka. Żeby sąd zmienił zdanie, to trzeba wykazać, że jest lepiej i warto zmienić decyzję. Nikomu z placówki na tym nie zależy, bo płaci się za \"przechowanie\" dziecka do pełnoletności. Czyli, dopóki będą dzieci kierowane do placówek to My dyktujemy warunki. Można pracować więcej (m.in. wykonując prace administracyjne i obsługi) za mniej. Można pracować mniej za więcej. To kwestia tego czy ktoś chce za to płacić lub czy musi
