a ja w miniona sobote mialem takie zdarznie..
Po powrocie z chorobowego, bo mi kolanka strzelily, urzadzilem z dziecmi sprzatanie generalne ( czy ktos sie dziwi czy nie - jest tak ...jak dlugo pracuje)
dzieci w sobote sprzataja równiez te miejsca do których nie zagladaja na codzień.
To bylo przerazajace, oklejone podłogi, , za łózkami papiery zabawki, i korzuch kurzu...
I napatoczyła sie dyrektorka, zawołałem , pokazałem i podsunałem pomysl żeby wprowadzila czasmi do pokoju sprzataczki...
Syyyf jak syyf, ale dyrektor tematu nie pochwycił i pierzchnał....
Po kilku godzinach na kuchni , w trakcie brania prowiantu na kolacje, pani X ( to pani sprzataczka ktora zastepuje kucharke przebywajaca na zwolnieniu chorobowym) mowi do minie tak:
słyszałam panie mariuszu że sie pan dyrektorce poskarzył na prace sprżataczek....
łapiecie .... dyrektor zamiast przyjac to jako yyy jakis sygnał .pognał do sprżataczki poinformowac ją że właśnie jakiś kol wychowawca ja pod ...pi..er ...dzielił.
taki niedobry pod..pie...rdz.iela .....A ta na kuchni miała czelność wrocić do tematu i nie wiem ...chyba sie ze mna rozprawić....
satanilsaw Bareja......
a inna historia..... mam taki filmik..... Dyrektorka z rana, w ferie narobiła rabanu o niezamiecione podwórko ....moja kolezanka B- wychowawczyni bardzo sie tym przejela..... wyszła z inicjatywa zniwelowania problemu, zebrala dzieci, w wiekszosci sz.p specjalna , tak do 10 r. ż bo inni jakos sie nie kwapili ....i poszła w to podworko, i dzieci mialy zamiatac .....i nie wychodziło im to..... no to sama wychowawczyni B przejała miotłę a dzieci patrzyły, A ona taki ładny sweterek do pracy ubrala i zielone klapk na nogachi ...i se nagralem ,.. i tak se nieraz na to patrze
no ...Dobra poczciwa i z magistrem z przodu...
wiem wiem, nic sie nie stało...Najwazniejsze ze to podwórko było czyste, bo to i ktos przyjdzie, i ludzie patrza, a niedaj Boże powiedza że dyektor nie dba...