Napisano: 04 sty 2015, 11:34
(..) Przepraszam, że ośmielam się zgłaszać głos krytyczny ale nie rozumiem do końca tekstów o trudnym kliencie. "Trudnym" czyli jakim? Jeszcze bardzie nie rozumiem strachu przed osobami chorymi psychicznie. Powielamy stereotypy (..) pyta zorro.
Zorro określenie "trudny klient" możesz zastąpić określeniem "trudny rozmówca" lub " klient/ strona z problemami" na jedno wyjdzie-ale nie sądzę aby to miało szczególne znaczenie, ponieważ wszem i wobec wiadomo - że typologię tzw " "Trudnego klienta " wraz z "załącznikiem jego profesjonalnej obsługi" ( kolokwialnie mówiąc) stosuje się niemal wszędzie jak choćby w branży biznesu ale i pracy socjalnej - a może nawet tym bardziej.
Ważnym jest aby umieć odróżnić zachowania trudnego klienta z natury od klienta w trudnej sytuacji.
Szkoda mi czasu na wchodzenie w szczegóły zagadnienia nie mniej ogólnie rzecz biorąc, praca z "trudnym "klientem wymaga Zorro, szczególnego podejścia ( i to jest cały klucz). Czyli, powtórzę się wymaga od nas nie tylko nastawienia na rozwiązanie problemu ale też umiejętności radzenia sobie z emocjami tego człowieka. Owy trudny klient oczekuje abyś, nie tylko zaproponował mu rozwiązanie ( przy czym często ze względu na irracjonalny charakter prośby, żądania, nie jest to możliwe) ale także abyś poradził sobie z jego niezadowoleniem i brakiem odporności na stres. Przekazany zostaje ci komunikat typu " To ty masz problem - nie ja "
Pytasz dlaczego definiujemy Trudnego klienta na przykładzie osoby chorej psychicznie ? m.in dlatego że łatwo ukazać cały wachlarz zachowań, jaki może temu towarzyszyć, a co za tym idzie technik komunikowania się, słuchania, podawania informacji zwrotnych. Podkreślając zatem główny powód ? wysoki próg wrażliwości emocjonalnej tych osób. Nikt nie ma intencji aby etykietować te osoby i aby straszyć osobami chorymi psychicznie.