Napisano: 07 lis 2013, 11:30
\"Kto bardziej niż ofiara wie - że jest ofiarą\"? ( do postu Pielęgniarza socjalnego ) i ewentualnie zainteresowanych.
Uwierz mi - bardzo często same ofiary w to nie wierzą, że są ofiarami, nie identyfikują się z tym określeniem, wręcz zaprzeczają - że są ofiarą przemocy .U osób doświadczających przemocy , wykształca się taki mechanizm i podejrzewam , że o Ty o tym wiesz.
Są to psychologiczne skutki doznawania przemocy - a przyczyny wielorakie . Równie dobrze można zapytać czemu one- ofiary , zostają przy sprawcy/oprawcy ?
Jest różnie ( w psychologii postawy te mają konkretne nazwy - teraz to nie ważne ), czyli :
- albo są zależne finansowo i boją się -że sobie same nie poradzą , lub:
- biorą winę na siebie, obwiniają się za doprowadzenie sprawcy do złości, agresji- uzasadniają i usprawiedliwiają jego zachowanie
- uczą się przetrwać i przystosować do tego jak jest- ..bo zawsze można trafić gorzej lub nie ma wyjścia.
Dla niektórych z ofiar ewentualna zmiana życia - na to normalne - to kosmos ..
- wierzą , że będzie lepiej, trzeba się tylko postarać..
Więc ..jeśli tak potrafisz (cytuję z Twojego postu) -\"..piszą -że nie ma przemocy i do widzenia \"
to ja to po prostu rozumiem - ponieważ nie wiem ,co innego można by powiedzieć w tej sytuacji -poza tym , że faktycznie zachowania ofiar- ( ich bierność, strach, bezsilność, niezdecydowanie) często irytują, nawet złoszczą, wywołują niechęć pomagających i doprowadzają do zupełnego negowania problemu. Praca z przemocą to bardzo trudna praca- ale takie podejście Ci nie pomoże.
P.S
Żeby nie było jazdy - że kogoś pouczam- czytałam ten post Pielęgniarza kiedyś..i dręczyło mnie do dzisiaj,( hmm, może jednak mam sumienie) ,że tego nie sprostowano. Bardziej jednak niż o swoje sumienie i Bojaźni Bożej - obawiałabym się o faktyczny los ewentualnych ofiar. To prawdziwy powód.
Tych , którzy mają inne stanowisko w tej kwestii (a mają prawo) - proszę o potraktowanie powyższej wypowiedzi jako nic nie znaczącej .
od to wszystko.