Nie to, żebym zaraz usprawiedliwiał Hofmana i spółkę, wręcz przeciwnie cieszę się, że nareszcie zostanie wywalony. Ne mniej jednak nie pamiętam aby SLD złożyło doniesienie na Marka Belkę za sprawę o wiele poważniejszą niż wybryk pisowców. No ale mamy kampanię wyborczą a politycy przecież słyną z obłudy i dwulicowości. Trudno jest winić PO, że korzysta z okazji by przykryć swoje brudy choćby tak drobną sprawą. Tutaj winni są wyłącznie winni politycy PiS-u, którzy dali pretekst ale trzeba sobie uświadomić jedną zasadniczą kwestię. Oczywiste jest, że politycy PiS-u powinni ponieść i poniosą konsekwencje swojej arogancji ale czy potraficie sobie przypomnieć, by którykolwiek polityk PO poniósł jakiekolwiek konsekwencje z afery podsłuchowej u Sowy? Mało tego, że nikt nie poniósł żadnych konsekwencji to na dodatek jeden z bohaterów nadzorował osobiście postępowanie w swojej własnej sprawie.
Żeby pokazać, że wyjazd polityków PiS-u to nie jest żaden przypadkowy epizod:
"Marszałek Radosław Sikorski, który w restauracji za prywatną kolację płacił służbową kartą, zapowiedział, że prześwietli wydatki na służbowe wyjazdy parlamentarzystów. Już dzisiaj przypominamy historie posłów koalicji rządowej, którzy kombinowali z delegacjami.
Adam Hofman, Mariusz Antoni Kamiński i Adam Rogacki, zawieszeni posłowie PiS-u (dzisiaj o 15. Komitet Polityczny PiS zadecyduje o ich dalszych losach), znaleźli się w ogniu krytyki za swój wyjazd do Madrytu i sposób jego rozliczania. Oczywiście głównymi krytykującymi są dzisiaj politycy koalicji rządzącej, którzy natychmiast zapomnieli o tym, jak sami chętnie sięgają po publiczne pieniądze na wyjazdy zagraniczne i krajowe.
W lutym dziennik „Fakt” opisywał, jak poseł PSL-u Zbigniew Włodkowski za pobyt w agroturystycznym gospodarstwie żony innego posła ludowców Henryka Smolarza zapłacił 3 tys. zł. Fakturę z pensjonatu w małej lubelskiej miejscowości bez zmrużenia oka zapłaciła Kancelaria Sejmu, a temat praktycznie pozostał niezauważony. Podobnie jak podróże zagraniczne Magdaleny Gaj, szefowej Urzędu Kontroli Elektronicznej, która na wszystkie wyjazdy zabiera wiceminister resortu cyfryzacji Małgorzatę Olszewską. W sumie obie zjeździły pół świata, odwiedzając m.in. Chiny, Meksyk, Sri Lankę, Tajlandię, Bahrajn czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. 27 wizyt zagranicznych w 18 krajach w ciągu 155 dni roboczych. Prezes Małgorzata Gaj w ramach poszerzania horyzontów dotyczących zagadnienia cyfryzacji odwiedziła też… Burkina Faso, gdzie 80 proc. społeczeństwa nie umie czytać i pisać. Na pewno i w tym roku duet Olszewska-Gaj również zrobi sobie wycieczkę po świecie, gdyż Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zamówiło 661 podwójnych biletów lotniczych na zagraniczne wojaże. Niedawno obie panie odwiedziły Koreę Płd. Nie wiadomo, w jakim celu wizytują wszystkie te kraje, podobnie jak nie wiadomo, dlaczego po całym świecie podróżuje pełnomocnik ds. równego traktowania. Od 2008 r. rzeczniczki (były dwie zmiany na tym stanowisku) odwiedziły np. sześciokrotnie USA, ale były również w innych niesłynących raczej z demokratyzacji i równouprawnienia państwach, takich jak Rosja, Maroko i Turcja.
Nie oszczędza również Kancelaria Sejmu. Rekordzistką, jeśli chodzi o wyjazdy zagraniczne, jest bezapelacyjnie posłanka PO Bożenna Bukiewicz, przewodnicząca polskiej grupy Unii Międzyparlamentarnej. W ramach swoich podróży odwiedziła Ugandę, Kanadę, Indonezję i Ekwador. Wszystko, jak sama tłumaczy, z troski o… cały świat."