To co pisze Anioł nie jest śmieszne ale straszne. Twój ulubiony sędzia? A co ty masz z nim wspólnego?
"Dziennikarz Cezary Gmyz zaczął ujawnił, że wg dokumentów IPN - mama Igora Tulei - Lucyna Tuleya w latach 1960-71 pracowała w Milicji Obywatelskiej w Łodzi w wydziale kryminalnym, do 1988 roku była funkcjonariuszką Służby Bezpieczeństwa. Miała inwigilować i śledzić opozycją i dyplomatów - poinformował opinię publiczną Gmyz
W rozmowie z Gazetą Wyborczą Tuleya wspomina swoją mamę i tatę. „- Nie pamiętam w jakich latach mój ojciec pisał pracę doktorską w Moskwie. Zmarł gdy miałem siedem lat. Nie wiedziałem, że moja matka była TW” - wyznaje sędzia."
Jak więc wynika z powyższego sędzia Tuleya nie musiał czytać żadnej książki żeby poznać i to z pierwszej ręki stalinowskie metody. Bredzenie o tym, że je zwalcza możliwe jest tylko przez osoby nie posiadające wystarczającej wiedzy o temacie, w którym wypowiadają się.