brak sił... - Przemoc w rodzinie, Asystent Rodziny

  
Strona 1 z 1    [ Posty: 9 ]

Napisano: 18 cze 2015, 12:19

Wiecie co... nie mam siły do swoich podopiecznych. Mam taką, co mi mówi jedną wersję, a ps mówi drugą. Kłamie mi w żywe oczy. I powiedzcie, w jakim świetle mnie to stawia....
maryla


Napisano: 18 cze 2015, 13:16

Trzeba się przyzwyczaić. Jeśli ps jest mądry to będzie wiedział komu wierzyć. Nasi klienci notorycznie kłamią i takie są fakty i to się chyba nigdy nie zmieni.
Ja tez ostatnio jestem ciągle zmęczona moimi rodzinami i już mi się nic nie chce...
Plush

Napisano: 18 cze 2015, 14:15

Fakt, ps pracuje ok 20 lat w zawodzie, ja od pół roku. Płakać i krzyczeć jednocześnie mi się chciało gdy o tym usłyszałam :(
maryla

Napisano: 18 cze 2015, 14:22

Spokojnie, za parę miesięcy się wyluzujesz, a potem kompletnie zobojętniejesz na to co o tobie mówią :D
Mnie już praktycznie nic nie rusza.
Wytrwałości życzę i dużego dystansu do klientów :D
Plush

Napisano: 18 cze 2015, 14:45

podopieczni kłamią non stop, fakt jedno mówią nam a co innego pracownikom socjalnym. w każdym razie mimo wszystko pracownicy są po mojej stronie... nie warto się załamywać, skoro pracownik socj nie pomógł np. przez 8 lat swojej pracy danej rodzinie, to jakim cudem mamy my jako asystenci pomóc w rok... nie realne, no chyba że przypadek lekki...
ttik

Napisano: 19 cze 2015, 9:39

Chyba nie ma asystenta, który nie wiedziałby o czym mówisz.
Ja pracuję od roku i niestety nie zobojętniałam. Wręcz przeciwnie. Kryzys mnie dopadł. Pracuję 24 na dobę, bo nawet jak nie pracuję nie mogę uwolnić się od problemów podopiecznych. Śnią mi się po nocach.
Rodzina, z którą udało się wypracować najwięcej nagle cofnęła się do samego początku. Rok pracy poooszedł nie powiem w co.
Inna, z którą pracowało się najprzyjemniej też wycięła taki numer, że kapcie spadają. Jak się okazało kłamali i kombinowali cały czas.
Przydałby się z miesiąc wakacji...
Załamka :cry:
Monti

Napisano: 19 cze 2015, 9:50

Monti, ja się boję iść na urlop z obawy, że się "powyrzynają" nawzajem...
maryla

Napisano: 19 cze 2015, 10:39

Ja robię na zleceniu, więc o urlopie mogę tylko pomarzyć. Poszłabym bez chwili zastanowienia, ale wiem o czym mówisz i dlatego właśnie powątpiewam w sens asystentury - gdy jesteśmy obok to jeszcze świat się nie wali, ale gdy się wycofamy - hulaj dusza! Zmiany jeśli się dokonują, nie dokonują się z wewnętrznej potrzeby klientów tylko z obawy przed konsekwencjami. Nie wiem czy jest szansa na realne zmiany nawet po 3 latach współpracy... Ja już nic nie wiem. Czuję, że skończę w psychiatryku. :P
Monti

Napisano: 18 sie 2017, 21:56

pracownik socjalny ,który idzie na wywiad i ,gdzieś ukradkiem setkę przechyla ,to dlatego ,że "martwi " się o podopiecznego ? Albo ,te ludzkie problemy "wciągnęły " tę osobę do świata patologii...
ania24121987
Praktykant
Posty: 18
Od: 15 sie 2017, 17:27
Zajmuję się: bezrobotna



  
Strona 1 z 1    [ Posty: 9 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x
Ta strona używa ciasteczek (cookies) tylko zgodnie z zasadami opisanymi w polityce cookies Rozumiem