dzieci kucharze - chyba cos nie tak... - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 7 z 9    [ Posty: 84 ]

Napisano: 06 lip 2015, 13:22

dziecko chciało zjeść, własnoręcznie przygotować posiłek i się ..............po pa rzy ło ! I jest prokurator
https://fakty.interia.pl/polska/news-13- ... tsZoneList


a jaj mam budzić o 5tej dziecko z upośledzeniem ( tzw dyżurny) żeby zaspane , upośledzone ugotowało śniadanie dla pozostałych dzieci.
Czym , w zakresie dopuszczenia dzieci do urządzeń gastronomicznych , temperatur , prądu różni sie bidul a tego stoiska "gastronomicznego" ???????

I wkurzające jest to , ze jak zdarzy sie już tragedia ( po fakcie) to nagle znajduje sie szereg nieprawidłowości. I gdyby ten gaz nie wybuchł, to i pozwalanie na własnoręczne robienie waty przez wielu byłoby uznawane za godne naśladowania :evil: :evil: :evil: :evil:
wybuchu nie było - dobry pan bo pozwolił
wybuch nastąpił - zły pan bo pozwolił
mmariusz


Napisano: 08 lip 2015, 12:27

Mariuszu,
masz całkowitą rację, trzeba dzieci uczyć gotowac,piec, sprzatać, prać, itp, ale wszystkow granicach zdrowego rozsądku.
Gdy się nic złego nie wydarzy, to bedą peany nt. tego jak to wychowawcy z dziecmi są zaradni (czyli jak tanio bez kucharki :lol: ), a gdy cos sie jednak złego wydarzy to wszyscy Ci, którzy tak doceniali zaradność i innowacyjność wychowawców i dyrektora będą pierwszymi, którzy od czci i wiary odżegnają wychowawcę, i dyrektora, że to tolerował - czyli pozwalał na prowadzenie żywienia dzieci przez wychowawcę z dziećmi (w różnym wieku i stopniu uposledzenia).
Myślę, że to już sie zmienia na korzyść zdrowego rozsądku - i mądrość Polak wykazuje przed szkodą a nie po tragedii - dlatego w wielu nawet5 14 osobowych placówkach do południa jest osoba przygotwujaca posiłki dla dzieci.
Pozdr.
Wojtek.

Napisano: 08 lip 2015, 17:46

A w domu to jest kucharka????Mama albo tato robi jeść.Więc wychowawca może robić jedzenie,przy okazji też zje.Zwłaszcza w 14tce.
Jeszcze kucharkę zatrudniać????No ludzie.Proszę was.Już się w głowach przewraca za publiczne pieniądze.
Prac socjalny ddz

Napisano: 08 lip 2015, 19:03

Wojtek. pisze:Już się w głowach przewraca za publiczne pieniądze.
rzadko używam tego tonu, ale skoro tobie się przewraca, to chyba tylko dlatego , że nie ma co.... :lol:
Z Wojtkiem sie natomiast zgadzam, taka jest rzeczywistość, ale ja wymiękam.
A pracownik socjalny to chyba od urlopów jest, (zdaniem niektórych) wyżywienia, zaopatrzenia w odzież mydła :lol: :lol: :mrgreen: :mrgreen: . I skoro nikt nie mówił że prąd i kible naprawia wychowawca, to niech to pracownik socjalny robi. No bo przecież w domu elektryka i sprzątaczki się nie zatrudnia he,he :mrgreen:
I żeby wam sie pracownicy socjalni w głowach nie przewracało, to do roboty.

za 'nie wiem ale się wypowiem", wywalałbym z roboty !!!!!
mmariusz

Napisano: 08 lip 2015, 19:47

nosi mnie jak czytam niektóre wpisy, wiec dorzucę swój komentarz, bo jest to zatrważające. Ale czego sie spodziewać skoro ludzie w placówka nie rozrózniaja prostych spraw. Nie widza po co jest opinia poradni PP wydana dla objęcia dziecka pomocą psychologiczno pedagogiczna w szkole, z zaleceniami dostosowania wymagań do możliwości ucznia , przy tym z dolną granica normy intelektualnej a dzieciak przez caly semestr realizuje obowiązującą podstawę programową, i w efekcie nie zdaje do następnej klasy. I winia za to dziecko.
Bo ja sie tak starałam, co tydzień byłam w szkole , no nie uczy się, nie uczy....
O czym dyskutować, skoro wychowawca nie wie z jakim mechanizmem ma do czynienia, i jak z niego korzystać. Najłatwiej dzieciaka zajeździć.

Na pytanie w jaki sposób pomagają dziecku w opanowaniu materiału szkolnego, odpowiadają ( wychowawcy odpowiadają) że realizują z dziećmi ZAJĘCIA WYRÓWNAWCZE..... :lol:

bez reelekcji przechodzą nad swoistym dualizmem : wiedza ze w szkole żadna "pani" nie może podać Jasiowi leków. Wprost sie mówi ze nauczyciel nie może podać nawet przeciwbólowych. Ograniczeń nie widza w placówce. W szkole Jasi musi poczekać ma kogoś kompetentnego do podania leków, w placówce - sruuu ! tabletki, syropy . zbijanie gorączki.

Wiedza że w szkole pani ( w przedszkolu ) nie może dzieci zostawić bez opieki. Ta wiedza nie przeszkadza w placówce zając sie myciem garnków, czy (dosłownie) szorowaniem podłóg.

Na stałych zespołach ,przy dokonywaniu oceny zasadności pobytu, wobec niemożności powrotu dziecka do rodziny formują wniosek:
- Pozostawić w Placówce :lol: :mrgreen:

I nie dziwie sie ze jest tak jak jest, skoro wypowiedzi zaczynaja sie : "A W DOMU...... [ :lol: :lol: :lol: ]
mmariusz

Napisano: 08 lip 2015, 21:36

Prac socjalny ddz pisze:A w domu to jest kucharka????Mama albo tato robi jeść.Więc wychowawca może robić jedzenie,przy okazji też zje.Zwłaszcza w 14tce.
Jeszcze kucharkę zatrudniać????No ludzie.Proszę was.Już się w głowach przewraca za publiczne pieniądze.
A w domu to jest prac. socjalny? Przerost zatrudnienia? "Już się w głowach przewraca za publiczne pieniądze"? :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Jak widać po sąsiednim wątku, to nawet niewiele osób zauważa potrzebę takiego etatu w placówce. :lol: :lol: :lol:
etatysta

Napisano: 08 lip 2015, 22:19

a w domu, piątkowego wieczoru po g 22 pije piwo, a potem ide spać, znam domy w ktorych mieszkańcy (tzw. rodzice) nie maja studiów.
drama.Mały Jaś z wychowawca, gotuje obiad. Przy odcedzaniu kartofli poparzył rączkę i nogi. Jak mniemam pytań : jak, gdzie dlaczego - nie ma. Ot , stało się wypadek, jak przewrotka na rowerze. Pomijam fakt ,że cześć osób nie byłaby w stanie sformułować pytania, nie wiedziałaby o co pytać. No , chyba że: gdzie byl wychowawca. ??? :lol:
Rozumiem że pan prokurator nie mógłby postawić zarzutu narażenia dziecka na niebezpieczeństwo bezpośredniej utraty zdrowia lub zycia :?: :idea: :arrow:

wersja druga.
Jaś narozrabiał. Aby sie zrehabilitować, albo za kare , albo żeby sie czegos nauczył - popracuje. Pomoże pani kucharce , która zna się na gotowaniu, bhp, urządzeniach w kuchni (zapewne po kilkakroć lepiej niz wychowawca) w gotowaniu obiadu. Kuchnia z prawdziwego zdarzenia, spelnione wymogi sanitarne , normy HACAP, urządzenia spełniajace wszelkie normy, w tym bezpieczeństwa. Rękawice termiczne, podłoga antypoślizgowa, maty gumowe.......
Jaś poparzył sobie rączkę........i nogi
Czy pan prokurator również i tutaj nie postawi zarzutu narażenia dziecka na niebezpieczeństwo bezpośredniej utraty zdrowia lub zycia ??? :mrgreen: :mrgreen:
mmariusz

Napisano: 08 lip 2015, 22:54

Bardzo "podoba mi się" pomysł stosowania tych samych kryteriów do placówek i rodziny. Niektórym już się zupełnie pop...ło i mają w domu jak w placówce a inni w placówce jak w domu. :lol: :lol: :lol:
Po wspólnym gotowaniu i sprzątaniu proponuję dodać autentyczności relacjom by przybliżyć dzieciom uroki życia rodzinnego. Np tak: https://www.youtube.com/watch?v=Z_oPvK0yiYY :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
etatysta

Napisano: 09 lip 2015, 1:37

Witam,
już miałem iść spać, ale gdy przeczytałem wpis pracownika socjalnego ddz (człowiek sie z choinki urwał czy co ?) jako komentarz do mojego wpisu to mi się krew zagotowała.
Dzięki chłopaki (Mariuszu i Etatysto), że już wyłożyliście temu, pożal się Boże, pracownikowi socjalnemu ddz podstawowe różnice miedzy rodziną a placówką op - wych (nawet tak "rodzinną" jak 14 - osobowa), ale dorzucę temu komuś zupełnie jak widać niezorientowanemu (ktoś taki pracuje w placówce op - wych ?), że rzadko w domach rodzinnych spotyka się w dzisiejszych czasach 14 - ro przychówku - niestety najczęściej w rodzinach dysfunkcyjnych (a i tam dość rzadko) zatem nie "tato i mama" tylko "tato LUB mama" wg. aktualnie promowanej organizacji pracy placówek op - wych, musi się ostro napocić, żeby tę dziatwę nakarmić i wyekspediować rano do szkoły.
Wiecie co, wystarczy tego pracownika socjalnego ddz wrzucić na zastępstwo jednego poranka i ta lub ten mądrala szybko zweryfikuje bzdury, które wypowiada.
Pozdrawiam wszystkich tych , którzy nie piep..ą głupot na tematy, na których się kompletnie nie znają a starają się doskonale wykonywać swoją "placówkową robotę" :D
Teraz idę ziuziu :)
Wojtek.

Napisano: 09 lip 2015, 8:36

A jednak. Są ludzie, którzy mają swój świat i swoje klocki. Sprawy, które wymagają zdrowego rozsądku są dla nich zbyt trudne. Nauka gotowania jest wskazana od pewnego wieku. Jak pracownik socjalny z forum tego nie kuma to jego sprawa. Jak chce gotować z piątką dzieciaków w wieku od 3 miesięcy do 3 lat to życzę szczęścia. Gotowanie i reszta treningów musi być dostosowana do wieku i umiejętności dzieciaków. Sam lubię gotować i zdarza mi się wspólne przygotowywanie obiadów do pomocy biorę wtedy chętnych. Zabawa super, posiłki smaczne i dzieciaki się czegoś uczą. Ot cała filozofia. Teram wakacje, część dzieciaków wyjechała, więc mam komfort zapewnienia trzeciego wychowawcy, który w soboty i niedziele razem z dzieciakami gotuje. Dwóch pozostałych wychowawców zapewnia opiekę pozostałym. Mam też komfort godzinowy i w każdej grupie działa kółko kulinarne. W soboty i niedzielę dla chętnych dzieciaków organizują zajęcia - coś się ugotuje, ciasto upiecze, frytki zrobi. Ot cała filozofia. Edukacja nieformalna jak malowana. Nie ma mojej zgody na zmuszanie wychowawców do gotowania kosztem bezpieczeństwa dzieciaków i obniżenia standardu opieki. Wojtek ty się kładź wcześniej spać. Brak snu może spowodować przypalenie wody na kawę w pracy. :lol:
marcin75



  
Strona 7 z 9    [ Posty: 84 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x